Kałasznikow w natarciu. Elektryczny IZH Enduro z przyczepą
O Kałasznikowie pisaliśmy ostatnio za sprawą różowego wariantu motocykla IZH-49. Wydawało się, że to będzie absolutny szczyt, jeśli chodzi o nietypowe projekty rosyjskiego koncernu zbrojeniowego, tymczasem okazuje się, że na tym nie koniec, bo dawny Iżmasz chce teraz wejść w elektryczne enduro.
Chyba niewiele osób spodziewało się, że w elektrycznej układance pojawi się producent kojarzony głównie z karabinem, który zmienił oblicze wojsk świata. Koncern Kałasznikow od kilku lat bawi się koncepcjami z napędem elektrycznym, a najnowszym efektem tych eksperymentów jest IZH Enduro, motocykl przygotowany do pracy w terenie, jak i do codziennych obowiązków służb wymagających cichej pracy pojazdu.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSYŁKA GRATIS »
Projekt powstał na bazie wcześniejszego prototypu, ale finalny charakter pojazdu zdradza ambicje znacznie wykraczające poza typową kategorię. Ma być wszechstronnym narzędziem do działań wojskowych, użytecznym wsparciem dla ekip ratunkowych i partnerem patroli, ale też pojazdem, po który mogą sięgnąć obsługa lotnisk, organizacje zajmujące się ochroną środowiska czy nawet pracownicy ośrodków rekreacyjnych.
Sercem motocykla jest bezszczotkowy silnik IPMSM, współpracujący z zasilaniem z akumulatora litowo jonowego. Producent nie podaje jego pojemności, ale deklaruje zasięg wynoszący 100 kilometrów, zależny od warunków pracy. Nie jest to wynik, który zagrozi rekordzistom pokroju Zero SR lub Energica EVA EsseEsse9, jednak w zadaniach związanych z patrolami, transportem sprzętu lub rekreacją powinien wystarczyć. Ciekawostką, która wyróżnia IZH Enduro na tle większości elektryków, jest połączenie jednostki napędowej z klasyczną skrzynią manualną. Zastosowano cztery przełożenia i sprzęgło, co daje kierowcy większą kontrolę nad charakterem oddawania momentu obrotowego, szczególnie przy podjazdach lub w trudnym terenie.
Motocykl waży 100 kilogramów, a w zestawieniu z charakterystyką napędu osiąga prędkość maksymalną wynoszącą 100 kilometrów na godzinę, nawet przy pełnym wyposażeniu. A wyposażenie to potrafi być naprawdę konkretne, bo do jednośladu dołączono przyczepę o ładowności 200 kilogramów. Konstrukcja jest płaska i prosta jak blat roboczy, ma 1.8 metra długości oraz niespełna metr szerokości i może zostać dostosowana do wielu zastosowań. Przewiezie sprzęt obsługi lotniska, zaopatrzenie dla oddziałów, wyposażenie techniczne potrzebne w terenie lub dowolny ładunek wymagany w określonej misji. Ciekawe jak dodatkowa masa odbije się na zasięgu motocykla, bo odbije się na pewno.
Całość została podobno zaprojektowana z myślą o trudnych warunkach atmosferycznych. Lekka konstrukcja, wzmocnione punkty mocowania oraz nieskomplikowany system blokowania przyczepy sprawiają, że pojazd ma działać niezawodnie wtedy, gdy inne środki transportu zaczynają mieć pod górkę. Producent nazywa maszynę cichą, choć silnik IPMSM oczywiście nie jest bezdźwięczny, ale w porównaniu z klasycznym napędem spalinowym różnica będzie wyraźna.
Kałasznikow nie informuje na razie, kiedy IZH Enduro trafi do oficjalnej sprzedaży. Wiadomo jedynie, że pierwsze egzemplarze zostały wypuszczone do wybranych odbiorców na testy, a to zwykle oznacza, że projekt zbliża się do kolejnego etapu rozwoju. Byle tylko ten pomysł nie padł na twarz, jak słynny już na całym świecie AIDOL, który też miał pokazać nowoczesne oblicze Rosji, a pokazał coś zgoła innego.







Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze