tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Jak dostaæ siê do MotoGP? Trzeba mieæ mnóstwo pieniêdzy... i szczê¶cia. Formu³a 1 robi to du¿o lepiej
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Jak dostaæ siê do MotoGP? Trzeba mieæ mnóstwo pieniêdzy... i szczê¶cia. Formu³a 1 robi to du¿o lepiej

Autor: Mick Fia³kowski 2023.04.28, 16:43 Drukuj

Trafić do Formuły 1 nie jest łatwo, ale trzeba przyznać, że zespoły mocno pomagają wybranym młodym kierowcom poprzez swoje programy juniorskie. Czy ekipy MotoGP powinny brać z nich przykład? A może ratunek powinien nadejść z innej strony?

Jeśli chcesz trafić do MotoGP, musisz przebić się przez niższe klasy mistrzostw świata Moto2 i Moto3. Droga do nich prowadzi z kolei przez juniorskie mistrzostwa świata, lub serie krajowe, lokalne Puchary Talentów albo słynny już Red Bull MotoGP Rookies Cup.

NAS Analytics TAG

Sęk w tym, że poza tym ostatnim, starty w pozostałych zawodach wiążą się ze sporymi wydatkami, a znalezienie sponsorów nie jest łatwe.

Podobnie, choć jeszcze dużo drożej, jest w wyścigach samochodowych. Droga do Formuły 1 prowadzi przez Formułę 2 i Formułę 3, a do nich z kolei przez niższe serie, jak FRECA i Formuła 4.

O ile sezon w MŚ Moto3 + sezon w MŚ Moto2 jest "do zrobienia" za mniej więcej pół miliona euro, o tyle analogiczna droga przez F3 i F2 to już spokojnie… trzy miliony euro!

Różnica jest więc duża, ale naprawdę utalentowani kierowcy mogą liczyć na spore wsparcie. Dziewięć z dziesięciu zespołów Formuły 1 ma swoje programy juniorskie i wspiera kierowców nie tylko jeżdżących w F2/F3, ale i w niższych seriach, a nawet w kartingu.

Na co tacy kierowcy mogą liczyć? Nie tylko na wsparcie finansowe, ale także na pomoc w trafianiu do dobrych zespołów w drodze do F1, czy możliwość pracy na zapleczu ekipy F1 podczas weekendu Grand Prix - z rolą kierowcy rezerwowego włącznie - co daje młodemu zawodnikowi dostęp do bezcennej bazy wiedzy.

Niestety, systemu takiego na próżno szukać w MotoGP, choć trzeba przyznać, że Red Bull razem z KTM-em od lat robią naprawdę sporo. Przez Red Bull MotoGP Rookies Cup przewinęła się praktycznie połowa obecnej stawki MotoGP.

Warto zaznaczyć, że starty w tej serii są dla uczestników całkowicie darmowe, a wielu zawodników - jak np. Jorge Martin - podkreśla, że bez takiej możliwości musieliby już dawno zakończyć kariery i nigdy nie trafiliby do mistrzostw świata.

Stwierdzenie, że MotoGP w przeciwieństwie do F1 nie robi nic, aby pomagać młodym talentom, byłoby bardzo krzywdzące, bo przecież to właśnie organizatorzy MotoGP powołali do życia liczne edycje Talent Cupów, z których przyszłe gwiazdy mogą przebijać się do MŚ.

Sęk w tym, że już w samych mistrzostwach świata riderzy nie mogą liczyć na wsparcie juniorskich akademii rodem z F1.

Są oczywiście wyjątki, bo przecież KTM ma swoje zespoły zarówno w Moto3, jak i w Moto2 i to właśnie przez nie przeszli chociażby Brad Binder czy Miguel Oliveira. Także Honda i Yamaha stworzyły poniekąd juniorskie ekipy w Moto2, aby znaleźć swoje przyszłe gwiazdy. Problem polega na tym, że japońskie marki owych gwiazd szukają wyłącznie w Azji, bo ten rynek liczy się dla nich najbardziej.

Tym sposobem zostają nam więc tylko dwie włoskie marki, Ducati i Aprilia, które pod kątem pomocy młodym gwiazdom nie robią praktycznie nic, ale i tutaj jest pewien haczyk. Aprilia jest na tyle mała, że do tego roku nie miała nawet swojego zespołu satelickiego, nie mówiąc już o wspieraniu zawodników na niższych szczeblach (choć w czasach dwusuwów była pod tym względem potęgą).

Ducati z kolei wystawia aż osiem maszyn w MotoGP, a w tym roku zaangażowało się jeszcze w MŚ motocykli elektrycznych, więc ma ręce pełne roboty. Można jednak zrobić zdecydowanie więcej, tylko jak?

Problemem jest skala. Mercedes i Ferrari mogą pozwolić sobie na liczne stadko juniorów, bo nie tylko wystawiają w F1 własne zespoły, ale także zaopatrują w silniki inne ekipy, a do tego sprzedają mnóstwo samochodów na sporych marżach. Ambasadorzy marki w postaci kierowców F1 zwracają im się więc z nawiązką.

Rynek motocyklowy, w przeciwieństwie do samochodowego, jest zdecydowanie mniejszy, podobnie jak marże na sprzedaży jednośladów, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze specyfika stawki MotoGP.

O ile Ducati, przy ośmiu motocyklach, mogłoby sobie pozwolić na kilku juniorów, o tyle już Aprilia i Yamaha zwyczajnie nie miałyby co z nimi zrobić. Honda i KTM mają z kolei w kolejce swoje młode przyszłe gwiazdy, z postaci Ai Ogury i Pedro Acosty, a na więcej talentów nie mają po prostu miejsc.

Tym sposobem dochodzimy do ściany, a wszystko wskazuje na to, że programy juniorskie rodem z F1 w MotoGP zwyczajnie nie mają sensu, ale mimo wszystko widzę kilka ciekawych możliwości.

Pamiętacie testy motocykli MotoGP dla dziennikarzy, które jeszcze do niedawna tradycyjnie organizowano po Grand Prix Walencji? W ich trakcie od czasu do czasu na kilka kółek na prototypy królewskiej klasy wskakiwali zawodnicy z mniejszych klas. Tak było w przypadku zarówno Andrei Dovizioso, jak i Pecco Bagnai i to w czasie, gdy ten ostatni jeździł jeszcze w klasie Moto3!

Dlaczego by takiego testu nie robić po sezonie obligatoryjnie, aby dać szasnę pokazania się np. czołowej dziesiątce sezonu Moto2? Tak, wiem, to tylko test, za którym na konta młodych zawodników nie poszłaby ani złotówka, ale to także szansa pokazania się w padoku MotoGP i zebrania bardzo cennego doświadczenia.

Niestety, ale to chyba jedyna możliwość, jaką widzę na ten moment. W obliczu braku zaangażowania producentów w klasie Moto2 i obecności tylko Hondy i KTM-a w Moto3, trudno także oczekiwać jakiś specjalnych programów w tych mniejszych klasach.

Tutaj znów "skazani" jesteśmy na pomoc Red Bulla, który najwięcej juniorów "produkuje" także w przedsionku Formuły 1, choć i tam często pudłuje.

Co więc zrobić? Moim zdaniem FIM powinna zdecydowanie mocniej zaangażować do pomocy krajowe federacje. Tak, wiem, że każda z nich powie za chwilę, że nie ma na to środków, dlaczego właśnie wspominam o FIM.

Niektóre Federacje, jak czeska czy francuska, robią sporo nawet bez przymusu ze strony FIM czy bez własnej rundy w kalendarzu MŚ. Tymczasem marzenia o Polaku w Grand Prix wciąż rozbijają się o budżet. Wielu młodych, zdolnych zawodników nie jest w stanie przebić nawet znajdującego się całkiem niewysoko sufitu, jakim jest budżet chociażby na serię European Talent Cup, nie mówiąc już o mistrzostwach świata.

Jak widać, systemu sprawdzonego w świecie czterech kółek nie da się zwyczajnie skopiować w padoku motocyklowym, ale miejmy nadzieję, że tego typu porównywanie doświadczeń zaowocuje z czasem nowymi rozwiązaniami… a ostatecznie także Polakiem w Grand Prix.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    NAS Analytics TAG
    na górê