Honda GB350S. James May z Top Gear pisa³ o niej wiersze. Test, opinia
Honda GB350S od samego początku wzbudziła ogromne zainteresowanie, ale japoński producent długo kazał Europie czekać na ten motocykl. Kiedy już trafiła do salonów, to wyprzedaje się w mgnieniu oka. Niektórzy dilerzy mają sprzedane wszystkie sztuki, jakie mają do nich dotrzeć w tym roku. Co takiego ma w sobie Honda GB350S, że tyle osób jej pragnie?
W 2016 r. znany z programu "Top Gear" James May napisał krótki poemat o małej Hondzie:
Little honda, little Honda
Helmet, jacket, jeans;
Gloves and boots and tank of juice
And givin' it the beanz.
W wolnym tłumaczeniu brzmiałoby to tak:
Mała Honda, mała Honda,
kurtka, kask i jeans,
rękawice, buty, pełen bak,
gaz do oporu - śmigam nią dziś.
Choć Honda ma w swojej ofercie motocykle, które moglibyśmy śmiało określić jako analogowe i mowa tu o Rebel 500 oraz CL500, to właśnie mała GB350S wzbudziła najwięcej emocji. Retro look, prosta konstrukcja i mały jednocylindrowy silnik okazały się przepisem na sukces. Na rynku indyjskim motocykl zadebiutował jako Honda H'ness CB350 i w ciągu 3 miesięcy od premiery zebrano ponad 10 tys. zamówień. Po 5 latach w końcu pojawił się w europejskich salonach, ale pod nazwą GB350, która nawiązuje do sprzedawanego w latach 1985-1990 modelu GB500.
Moda na retro
Choć na rynku jest wiele motocykli, które wyglądają futurystycznie, mają mocne silniki i są naszpikowane elektroniką, to właśnie segment modern classic zdaje się najchętniej wybierany przez motocyklistów. Świadczy o tym fakt, że każdy producent ma takie maszyny w swojej ofercie i czasem aktualizuje je częściej i chętniej niż flagowe nakedy, turystyki czy motocykle klasy superbike.
Honda GB350S doskonale wpisuje się w klasyczny klimat. Ma prosty wygląd w stylu retro, z wyeksponowanym jednocylindrowym silnikiem i pojemnym bakiem, który pomieści aż 15 l paliwa. Tutaj wszystko do siebie pasuje. Niemal płaska kanapa, prosty prędkościomierz z małym wyświetlaczem, gumowe harmonijki na przednim widelcu, okrągłe lusterka. To wszystko sprawia, że jeszcze przed uruchomieniem silnika wiadomo, czego można się spodziewać po GB350S.
Oczywiście, chciałoby się, żeby ogon z mocowaniem tablicy rejestracyjnej był bardziej retro i żeby chromowaną osłonę wydechu zastąpiono czymś nieco bardziej stonowanym, co bardziej wpisałoby się w klimat tego motocykla, ale nie można mieć wszystkiego. W swojej prostocie Honda GB350S nie tylko wygląda dobrze, ale też zwraca na siebie uwagę na ulicy, nawet w czarnym kolorze.
Egzemplarz demonstracyjny dodatkowo wyposażono w gmole, boczne gripy na zbiornik paliwa i małą owiewkę montowaną nad reflektorem. Ten ostatni element sprawia, że motocykl wygląda jeszcze lepiej i ciekawiej. Miłym akcentem jest również bardzo stylowy, chromowany korek wlewu paliwa.
Pozytywne wibracje
Silnik modelu GB350S ma pojemność 348 cm³ i generuje maksymalną moc 21,1 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi 29 Nm. Wiadomo, że po jednym cylindrze można spodziewać się dobrej zabawy i faktycznie tak jest. Choć nie należę do najlżejszych zawodników, to nawet pode mną motocykl rozpędza się bardzo żwawo. Robi to na tyle ochoczo, że można się zapomnieć i dotrzeć do odcięcia. Tu muszę dodać, że Honda GB350S ma najbardziej uroczy dźwięk "odcinki", jaki kiedykolwiek słyszałem w motocyklu. Problemy pojawiały się dopiero przy prędkości powyżej 100 km/h, kiedy trafiałem na mocniejszy podmuch wiatru. Wtedy maszyna wyraźnie zwalniała.
Czy silnik wibruje? Oczywiście! Czy to źle? Absolutnie nie. Wibracje są, ale nie irytują i zwraca się na nie uwagę tylko przy pierwszych kilometrach, a później się o nich zapomina. Nie powodowały u mnie irytacji, a moje wrażliwe nadgarstki dzielnie zniosły ujeżdżanie małej Hondy. Producent oczywiście postarał się, by zredukować je do minimum. Dzięki temu można czerpać analogową przyjemność bez irytacji i zmęczenia.
Jednocylindrowe serce GB350S współpracuje z 5-biegową skrzynią, która po prostu działa. Tylko tyle i aż tyle. Ani razu nie zrobiła niczego, co by mnie irytowało. Przełożenia i prędkości obrotowe są tak dopasowane, że nie odczuwałem braku 6. biegu. Inna sprawa, że po drodze szybkiego ruchu jechałem tylko dwa razy - kiedy odbierałem motocykl i kiedy go oddawałem.
Proste przyjemności
Konstrukcja podwozia składa się ze stalowej ramy, teleskopowego widelca i dwóch amortyzatorów umieszczonych z tyłu, które mają regulację napięcia wstępnego sprężyny. Całość po prostu działa. Zawieszenie z jednej strony sprawiało wrażenie sztywnego, ale też zapewnia komfort na poziomie powyżej akceptowalnego. Motocykl nie męczy i zaskakująco dobrze prowadzi się w zakrętach. Jedna z moich tras kontrolnych prowadzi przez kilka kilometrów szutrowej drogi i tu GB350S również spisała się wyśmienicie. Po części dzięki zawieszeniu, a po części dzięki temu, że wyposażono ją w opony Metzeler Tourance Next. Z przodu jest jedna tarcza hamulcowa, z tyłu również. Tylko tyle i aż tyle, więcej po prostu nie potrzeba.
Skoro jesteśmy przy prostocie i przyjemnościach, to nie sposób nie wspomnieć o ergonomii. Ta jest po prostu wzorowa, choć początkowo motocykl wydawał mi się odrobinę wysoki, ale tylko przy wsiadaniu. Siedzisko co prawda umieszczono na wysokości 800 mm, ale kiedy już zająłem miejsce za kierownicą, to kanapa i zbiornik paliwa są na tyle wąskie, że mogłem postawić całe stopy na podłożu. Pozycja jest dość neutralna i wygodna.
Dużym zaskoczeniem jest kanapa. Początkowo myślałem, że na potrzeby egzemplarza demonstracyjnego wymieniono ją na komfortową, ale po przejrzeniu katalogu akcesoriów okazało się, że nie ma tu żadnych kanap w ofercie. Siedzisko jest bardzo wygodne i sprawia wrażenie mięsistego. Obszyto je materiałem o zwiększonej przyczepności, co dodaje pewności podczas jazdy po krętych drogach.
Mała Honda, dużo frajdy
Choć Honda GB350S jest prostym motocyklem z małym silnikiem, to właśnie w tym tkwi jej urok. Tradycyjni producenci wreszcie dostrzegli, że proste i niedrogie motocykle z Chin i Indii cieszą się dużym zainteresowaniem i sami zaczęli je oferować. Dzięki temu możemy nie tylko czerpać przyjemność z jazdy bez zrujnowania domowego budżetu, ale przy tym cieszyć się produktem wysokiej jakości. Choć w GB350S nie ma fajerwerków, to całość jest bardzo dobrze wykonana.
Ten motocykl został stworzony po to, by czerpać przyjemność z jazdy, a przy tym bardzo dobrze się prezentuje. W moim garażu nie miał grama kompleksów, stojąc obok dumnie prężącego swoje dwa cylindry Moto Guzzi V7. Jeżeli więc szukacie maszyny, która da wam mnóstwo frajdy z jazdy, jest niedroga, a do tego dobrze wygląda i niczego nie udaje, to Honda GB350S jest właściwym adresem.
Motocykl kosztuje zaledwie 20 400 zł. Można go dodatkowo wyposażyć w sakwy, owiewkę, gmole i inne akcesoria. Przewidziano nawet nakładkę na siedzenie pasażera, jeżeli wolicie jeździć solo. Synoptycy zapowiadają ładną jesień w Polsce, więc warto upolować swój egzemplarz i po prostu cieszyć się jazdą. Na Hondzie GB350S będziecie delektować się każdym przejechanym kilometrem.





































Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeGeneralnie motocykl fajny, tylko w salonach jest bia³ym krukiem. GB350S sprzedaj± siê zanim dojad± do salonów, je¶li gdzie¶ w kraju jest inaczej, to prawie cud. Natomiast ciekawi mnie ile z tych ...
Odpowiedz