Harley-Davidson Dyna Wide Glide z 1997 roku w stylu Heritage i opinia Janusza
Pokaż mi swój motocykl, a powiem ci kim jesteś. Właściciel przerobionego Harleya, którego udało nam się ustrzelić w obiektywie, należy do "starej gwardii" bydgoskich motocyklistów, co zresztą widać po tym, jak potraktował swoją maszynę.
"W moim bloku mieszkał Janusz Napierała zwany "Grubym" i on miał Sokoła 1000. Ja chodziłem wtedy do siódmej klasy podstawówki. To wiek, kiedy człowiek bardzo szybko zaczyna się czymś fascynować. I tak ja zafascynowałem się motocyklami, no bo przecież to było coś, mieć stary motocykl! Posiadać go, samemu go odrestaurować i w końcu na nim jeździć."
Tak ponad pięćdziesięcioletni dziś Krzysztof znany w środowisku starych harleyowców jako "Młody Lewy" wspomina początki swoich motocyklowych fascynacji, kontynuując opowieść.
"Mam starszego brata Mariusza ("Stary Lewy") i on też wciągnął mnie w motocykle. Kiedy pojechał do szkoły do innego miasta znalazł tam stare BMW R 6 (dolnozaworowa sześćsetka z rurową ramą z późnych lat 30.). Przywiózł motocykl do domu w częściach i przez trzy kolejne lata siedzieliśmy w piwnicy, by go odrestaurować. Później jeździliśmy nim na zloty".
Choć dalsze motocyklowe aktywności Krzysztofa związane są z marką Harley-Davidson, to jednak sentyment do starych motocykli BMW pozostał i "Młody Lewy" marzy, że jeszcze kiedyś wyjedzie na drogi zacnym niemieckim boxerem.
Maszyna, którą prezentujemy na zdjęciach, jest szóstym z kolei Harleyem Krzysztofa. Pierwszym był oczywiście bohater II Wojny Światowej, czyli wojskowy model WLA. Takie były czasy, w latach panowania słusznie minionego ustroju, jeśli spotkałeś na drodze Harleya, to w 99,99% przypadków był to demobilowy WLA. Kolejną maszyną z Milwaukee, którą Krzysztof dosiadał, był Wide Glide z silnikiem Shovelhead. To bardzo ciekawy motocykl, według mnie najbliższy idei choppera model, jaki kiedykolwiek zjechał z taśmy w fabryce Harley-Davidson. Potem w garażu "Lewego" nastała era silnika Evo. Pierwszym był Softail z 1987 roku, następnie Softail z 1992 roku i w końcu Heritage Softail Classic z 1994 roku.
"Twin Camy już mnie nie interesują. Evo to ostatni ciekawy silnik Harleya, nie kupię więc nowszego modelu. Tego Harleya którego widzicie traktuję jako maszynę użytkową, która stoi w garażu, zawsze w pełnej gotowości. Kiedy chcę, po prostu wsiadam na niego, naciskam guzik startera i jadę. Ale tak naprawdę, to marzę o starym motocyklu BMW. Niestety są drogie i trudno je dostać".
Harley, który obok Krzysztofa jest bohaterem naszej opowieści to Dyna Wide Glide z 1997 roku i został sprowadzony do Polski z USA kilka lat temu przez brata Krzysztofa.
"Ja miałem wtedy Heritage Softaila Classica i Mariusz zaproponował mi zamianę Dyny na Heritage’a. Zgodziłem się bez wahania, bo zawsze chciałem mieć model z silnikiem zawieszonym w ramie elastycznie. Zamiana poszła łeb w łeb. Ja jestem zadowolony i Mariusz też".
Jazda nowym nabytkiem bardzo się Krzysztofowi spodobała, ale kiedy tylko nastała zima, to motocykliści są jak dzieci, po prostu się nudzą i wtedy właśnie w ich głowach rodzą się customowe projekty.
By Dyna Wide Glide przyjęła postać jaką widzicie na zdjęciach, Krzysztof potrzebował dwóch zim. Wprowadzone zmiany miały na celu jedynie aspekt estetyczny. Silnik pozostał w oryginalnym stanie, nie był remontowany ani tuningowany. Wymienia się w nim tylko olej i chodzi jak szwajcarski zegarek. Pierwszym krokiem w zmianie wizerunku motocykla była wymiana przedniego koła na mniejsze i szersze, co w efekcie spowodowało, że przód maszyny osiadł nieco niżej. Wraz z kołem pojawił się nowy przedni błotnik, który pochodzi z Fat Boya. Chopperową wysoką kierownicę zastąpiła szersza i niższa, czyli bardziej cruiserowa. W ten oto sposób chopperowa Dyna Wide Glide zaczęła się przekształcać w klasycznego cruisera. Kiedy patrzy się na motocykl Krzysztofa trudno zdać sobie sprawę z tego, że te kosmetyczne z pozoru zmiany, nie były bynajmniej łatwe do przeprowadzenia. Krzysztof wpadł na pomysł, by zamontować dwa siodła od WLA, które wśród entuzjastów zabytkowych maszyn uchodzą za najbardziej wygodne siodła motocyklowe. Pomysł sam w sobie ciekawy, ale jak zamontować te siodła, by całość wyglądała dobrze i wszystko sprawdzało się w praktyce? Stanęło na tym, że siodła zostały zawieszone na agrafkowych sprężynach, podstawy przedniego i tylnego siodła to efekt przemyśleń i pracy Krzysztofa. Zostały wycięte z blachy laserem. Podstawa tylnego siodła została następnie osadzona na bagażniku od WLA, który oczywiście musiał zostać odpowiednio zmodyfikowany, by można go było zamontować w motocyklu z "miękkim tyłem". By stworzyć tylny błotnik, który pasowałby do odmienionego stylu motocykla, Krzysztof musiał kupić dwa błotniki - jeden od Low Ridera, drugi od Heritage Softaila Classica i z tych dwóch zrobić jeden, a potem wkomponować jeszcze tylną lampkę w "nagrobkowym" stylu. Resztę wizerunku motocykla dopełniają skórzane dodatki, nowy lakier w bardzo eleganckim odcieniu i odnowione chromy.
Na koniec powiem wam jedno. Kiedy Krzysztof przysłał zdjęcia swojego motocykla do redakcji, jego motocykl nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia. Zdecydowałem się na pokazanie tego motocykla na łamach, bo spodziewałem się, że stoi za nim ciekawy człowiek. Okazało się jednak, że widziany na żywo Harley Krzysztofa skutecznie się broni. Prezentuje się doskonale, przeróbki są wykonane w dobrym guście, a maszyna jeździ i brzmi tak, jakby dopiero co wyjechała z fabryki, a właściwie to jeszcze lepiej.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze