Granice pod napiêciem. Chodzi o Niemcy i Litwê
Od poniedziałku 7 lipca wszystko się zmieniło. Granice Polski z Niemcami i Litwą znów przypominają dawne czasy, kiedy każdy przejazd wiązał się z nerwowym oczekiwaniem i sprawdzaniem dokumentów.
Teraz znów trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo powróciły wyrywkowe kontrole graniczne. Wszystko w ramach uszczelnienia granic i ograniczenia nielegalnej migracji. Ale dla motocyklistów, kierowców i wszystkich, którzy na dwóch lub czterech kołach przekraczają te przejścia, oznacza to jedno: korki, nerwy i nowe reguły gry.
Województwa dolnośląskie, lubuskie, zachodniopomorskie i podlaskie stały się głównym teatrem działań. To właśnie tu pojawiły się stałe i mobilne punkty kontroli. Na przykład w Jędrzychowicach przy A4 ruch został zwężony, a Straż Graniczna prowadzi selekcję pojazdów do szczegółowych kontroli. Podobna sytuacja jest w Zgorzelcu, Sieniawce i innych przygranicznych miejscowościach. Do tego dochodzą patrole z udziałem żołnierzy. Jeśli więc ktoś liczył, że przeleci przez granicę w kilkadziesiąt sekund, powinien zweryfikować swoje oczekiwania, Jednocześnie to nie zawsze znaczy, że się nie uda. Po prostu może być różnie.
Zmieniona organizacja ruchu to kolejny element układanki, który sprawia, że przejazd przez granicę przypomina slalom między przepisami a sygnałami służb. W Lubieszynie od strony granicy nie wjedziesz już bezpośrednio do Polski. Zamiast tego zostaniesz pokierowany na parking ITD, gdzie odbędzie się selekcja. W Kołbaskowie z kolei masz tylko jeden pas i ograniczenie do 50 km/h. Krajnik Dolny, Świecko, Olszyna, Budzisko, Ogrodniki - wszędzie ograniczenia, zwężenia i kontrola za kontrolą. A to tylko lista oficjalna. Praktyka pokazuje, że doraźne punkty mogą pojawić się tam, gdzie nikt się ich nie spodziewa.
Na dziś, czyli 9 lipca 2025 roku, sytuacja wygląda następująco: Straż Graniczna i MSWiA przekonują, że wszystko działa, jak należy. Ruch płynny, incydentów brak, służby w gotowości. Tyle że rzeczywistość drogowa pokazuje co innego. Już w poniedziałek rano korek przed Zgorzelcem na A4 miał kilka kilometrów, a czas oczekiwania liczony był w dziesiątkach minut. W szczytowym momencie, szczególnie przed weekendem, kolejki mogą się wydłużyć nawet do kilku godzin.
Motocykliści, którzy planują szybkie przekroczenie granicy, powinni wziąć głęboki oddech i odpowiednio się przygotować. Dokumenty muszą być pod ręką - dowód osobisty albo paszport, mObywatel nie wystarczy. Zapas paliwa i wody? Konieczność, nie fanaberia. Lepiej być przygotowanym na ewentualne utrudnienia, niż potem narzekać.
Obcokrajowcy muszą pamiętać o dokumentach pobytowych. Wszystko sprawdzane jest skrupulatnie. Służby zapowiadają, że w razie potrzeby zapewnią wodę i pomoc, ale jak wiadomo, rzeczywistość może odbiegać od deklaracji.
To nie są dobre wiadomości dla tych, którzy przemierzają granice codziennie lub jadą w trasę wakacyjną. Ale taki mamy klimat - i to nie pogodowy. Miejmy nadzieje, że system zostanie szybko dopracowany. To początki, jak zwykle, są najtrudniejsze. Z drugiej strony bezpieczeństwo naszego kraju, naszych granic, warte jest przecież niewygody.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze