GWM Souo 2000. Chińczycy zbudowali 8-cylindrowego konkuretna Goldwinga i jest absurdalnie wspaniały
Naśladowanie jest najwyższą formą komplementu. Tak mówią. Ciekawe, czego najwyższą formą jest to majestatyczne cudo z Chin? Ale po kolei - firma odpowiedzialna za Souo 2000 nazywa się GWM i pewnie nikomu w Europie to nic nie mówi, ale jak to zwykle w takich przypadkach bywa, w Chinach jest ona wielkości naszego Orlenu i podobnie jak Orlen wchodzi nie tylko w motoryzację. Jakieś pomysły bez Google co znaczy GWM? Po prostu Great Wall Motors. Trzeba tu coś jeszcze wyjaśniać?
Dalej jest tylko lepiej. Motocykl miał premierę późną jesienią i z racji, że w Chinach internet działa trochę inaczej, nikt o tym nie wiedział. GWM owszem, zrobiło testy premierowe, ale nikt z redakcji Ścigacza nie został zaproszony. Szczerze mówiąc wątpię, że ktokolwiek z Europy znał w ogóle miejsce, gdzie te testy się odbywały, a się pojawił się na nich sam Wei Jianjun, CEO firmy, na motocyklu.
Dobra, ale nie można tego dłużej lekceważyć i przeciągać - Souo wygląda dokładnie jak Goldwing, a prawdę mówiąc lepiej, jak Goldwing. Na pewno jest gdzieś jakaś luka w prawie, jakiś kruczek, który pozwolił na to, żeby ten motocykl wyglądał jak wygląda. Powiedzmy, że to remix Goldwinga i na nieszczęście dla Hondy bardzo dobry remix. Nie sądzę, że GWM jest aż tak potężne, żeby się siłować na prawników z Hondą. A może Honda sama na to dała zgodę, chociaż teraz wchodzimy na terytorium teorii spiskowych, płaskiej ziemii i jaszczuroludzi. W porządku, skoro to chińszczyzna to pewnie będzie tanio? Niestety nie, a jak sobie weźmiesz wersję GL to będzie i drożej. W przeliczeniu z chińskiej waluty na dolary (bo czemu nie, USA i Chiny przecież się uwielbiają) wychodzi około 40 tysięcy Benjaminków za topowy model. Chyba bardziej opłaca się kupić tam i nim przyjechać do Europy, bo jest znacznie drożej niż Goldwing w Polsce, a sobie po prostu przeliczyliśmy z juanów na dolary i na złotówki, oficjalny import o ile w ogóle byłby możliwy i ktoś by chciał to robić, obawiam się, pobłogosławiłby cenę z Baoding o dodatkowe 15%. Ale całe szczęście Souo nie ma w Europie bo bym stanął na głowie byle by nim pojeździć.
A czym jeździć jest, bo uwadze może umknąć mógł fakt, że mamy tu nie sześć a osiem cylindrów. "Widzicie, prawnicy Hondy? To nie jest plagiat! Ile wy macie garnków? Sześć? A my osiem. Nananananana!" Sam silnik jest super-ciekawy bo po pierwsze ma dwa litry, po drugie osiem cylindrów, a po trzecie tłoki są "kwadratowe", to znaczy że mają taką samą średnicę i skok. Oczywiście większa pojemność idzie z większą mocą i GWM się chwali, że ze wzrostu pojemności o 0.2 litra względem Hondy uzyskali ponad 20% więcej mocy, dokładnie 152 KM vs 124 KM. Bardziej mnie jednak interesuje moment obrotowy, bo ten w Goldasie wynosił 170 Nm i był dostępny od odpalenia silnika, ale nigdzie nie znalazłem dokładnej wartości Souo, choć obstawiam, ze będzie dwójka z przodu. Skrzynia manualna jest niegodna tego lewiatana, więc za przeniesienie napędu dba dwusprzęgłowy automat, ale nie o 7 biegach jak w Goldasie ale 8. Widzicie, prawnicy? Kompletnie inne moto. Warto przypomnieć, że silnik tu jak i w Goldasie to tak zwany Flat, albo jeśli ktoś woli terminologię techniczną - silnik z tłokami horyzontalnie przeciwstawnymi. Umów się z kimś, kto pije kraftowe IPA, żeby Ci wyjaśnił zalety i wady takiej jednostki.
Producent nie obnosi się jakoś szczególnie z tym, co chiński Goldas ma i trzeba poszperać. Wiadomo, że wyświetlacz TFT ma prawie 13 cali i wyświetla po chińsku. Ważne, że Chińczycy się nie obrazili na Europę i nie uparli się, żeby wymyślić koło na nowo, dlatego po ABS zadzwoniono do Boscha, a hamulce do Brembo. Ciekawe, czy do Hondy był telefon w sprawie C-ABS, na który Wielkie Skrzydło ma patent. Ale jeden patent Souo ma, a Goldwing nie, mianowicie, uwaga, czujniki parkowania. W motocyklu to chyba pierwszy raz? Obstawiam, że bieg wsteczny też będzie, bo topowa wersje waży...461 kilogramów. Bezskutecznie szukam w pamięci cięższego motocykla seryjnego. Dwie osoby na wierzchu, plus bagaże i robi się z tego siedemset kilo masy spoczywających na kostkach kierowcy.
Ta ofensywa się nie skończy. Chińczycy będą budować coraz więcej coraz lepszych pojazdów i zdobywać coraz więcej klientów na starym kontynencie. Nie twierdzę, że chińska motoryzacja to jedyna słuszna droga i jedyna słuszna alternatywa dla tego, co dobrze znamy, ale przyjdzie taki moment, że granica między ceną, jakością i pochodzeniem będzie się zacierać i dwa razy się zastanowisz, czy znowu iść w sprawdzone, ale kosztowne Onigiri, czy wciągnąć satysfakcjonujące sajgonki.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarze"Naśladowanie jest najwyższą formą komplementu." Naśladownictwo jest najwyższą formą uznania. Tak wygląda oryginał ale nie ma co wymagać wiedzy od człowieka, który po książkę sięga jedynie pod ...
Odpowiedz40 000 x 100 = 4 000 000 $, czy to na pewno?
Odpowiedz