E-XF, czyli powrót króla piêædziesi±tek. Najrozs±dniejszy elektryk 2026?
Portugalska legenda, która w latach 70. opanowała ulice Lizbony, Porto i całej reszty kraju tanimi, wesołymi pięćdziesiątkami, wraca po ponad trzydziestu latach niebytu.
Famel zbankrutował w latach 90. pod naporem japońskiej i europejskiej konkurencji, ale właśnie został wskrzeszony, i to od razu w elektrycznej odsłonie. Nowy model E-XF zadebiutował dyskretnie jeszcze na tegorocznych targach EICMA 2025.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSY£KA GRATIS »
Z wyglądu to klasyczny cafe racer, tyle że na prąd. Prezentuje się tak, jakby ktoś wziął kultowy spalinowy XF-17 z epoki i przeniósł go w czasy zerowej emisji, nie tracąc przy tym ani grama uroku. Okazuje się, że można.
Serce maszyny stanowi akumulator 72 V i 40 Ah z możliwością wyjęcia w kilka sekund oraz silnik o mocy szczytowej 5,5 kW przekazujący napęd paskiem. Według producenta zasięg wynosi do 120 kilometrów na jednym ładowaniu, prędkość maksymalna oscyluje wokół setki, a charakterystyka jazdy odpowiada klasycznej 125-piątce na benzynę. Pełne naładowanie od zera trwa od czterech do pięciu godzin, czyli dość długo, ale dzięki wymiennej baterii można po prostu wpiąć drugą i jechać dalej. Całość waży zaledwie 120 kilogramów, ma stalową ramę rurową, pełne oświetlenie LED, prosty cyfrowy zegar i długą, płaską kanapę w stylu oldschoolowego cafe racera.
Famel nie próbuje rewolucji. Nie ma tu ani kosmicznych osiągów, ani ekranów dotykowych wielkości tabletu, ani systemów poziomowania czy adaptacyjnych zawieszeń. To prosta, lekka i czytelna konstrukcja, która ma po prostu działać w mieście i dawać frajdę na lokalnych drogach poza nim. Wszystko powstaje w Portugalii albo u europejskich dostawców, co podnosi cenę do 7000 euro, ale jednocześnie gwarantuje, że pieniądze zostają blisko domu. W obecnych czasach wspieranie własnego przemysłu, produkcji, a zatem i ludzi, zdaje się nabierać znaczenia jak nigdy dotąd, a Famel uderza właśnie w te nuty.
Co dalej? Wiemy już, że sprzedaż w Europie rusza w pierwszej połowie 2026 roku. Na razie nie ma informacji, czy motocykl kiedykolwiek wyjedzie poza Stary Kontynent. Jeśli tak się stanie, stanie do walki z dużo droższymi Zero SR/F czy brytyjskim Maevingiem RM1S, i wtedy dopiero zobaczymy, czy rozsądek i nostalgia są w stanie pokonać surowe cyferki na tabliczce z ceną.







Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze