Ścigacz.pl

Pierwszego października prawie na pewno zaczną obowiązywać przepisy, które bez wątpienia wywołają mnóstwo kontrowersji, ale mogą diametralnie zmienić sytuację na polskich drogach. Chodzi o przepadek auta.

Dwa do pięciu piw wystarczą, aby zagwarantować sobie jeden promil alkoholu we krwi. Oczywiście powyższa wartość zależy od wieku, płci, wzrostu, wagi i paru innych parametrów, ale jedno jest pewne. Jeśli podczas kontroli okaże się, że kierowca przekroczy ten pułap, sprawa trafi do sądu, który może orzec przepadek pojazdu.

Według pierwszej wersji ustawy kierowca ryzykowałby utratę samochodu przy zawartości alkoholu niższej niż 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu. Aktualnie obowiązująca wersja przepisów, która wymaga jedynie podpisu prezydenta, stanowi, że do przepadku pojazdu wystarczy osiągnięcie powyżej 1 promila alkoholu we krwi lub 0,5 mg/dm3 w wydychanym powietrzu.

Przy okazji nowelizowana ustawa precyzuje dodatkowe okoliczności, które mogą zaistnieć w powyższej sytuacji. Przede wszystkim konfiskata nie grozi sprawcom, których samochód zostanie znacznie uszkodzony lub zamieni się w złom. W przypadku pojazdu niebędącego własnością sprawcy albo gdy oskarżony go sprzedał, darował lub ukrył, będzie musiał zapłacić równowartość pojazdu. Do określenia wartości pojazdu posłuży polisa na rok, w którym popełniono przestępstwo.

Co w sytuacji, jeśli pojazd nie będzie posiadał ubezpieczenia? W takim przypadku kwota zostanie ustalona na podstawie średniej wartości rynkowej. Auto nie zostanie zabrane sprawcy, ani nie będzie musiał zapłacić jego równowartości, jeśli kierowca wykonywał czynności zawodowe na rzecz pracodawcy. Ale sąd orzeknie karę pieniężną na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, nie mniej niż 5 tys. zł.

Dlaczego powyższe przepisy mogą zmienić sytuację na drogach? Kierowcy, którzy wsiadają za kierownicę na podwójnym gazie, to specyficzna grupa zmotoryzowanych. Zbyt często widzimy, że ich wspólną cechą jest brak refleksji odnośnie popełnionych czynów. Mam na myśli, że wciąż dowiadujemy się o przypadkach, gdy ktoś ponownie i jeszcze raz wsiada pijany za kierownicę. Często pomimo odebranych uprawnień i wielokrotnych sądowych zakazów. Taka sytuacja nie będzie możliwa, jeśli pojazd zostanie sprawcy odebrany.

Oczywiście to rozwiązanie nie jest zero-jedynkowe i rodzi szereg wątpliwości. Jednocześnie z przeprowadzonego w zeszłym roku sondażu dla RFM FM przez United Surveys i "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że zdecydowana większość Polaków popiera ten skrajny pomysł. Zwolennicy kary stanowili ponad 65 proc. respondentów, sprzeciw wobec konfiskaty było jedynie nieco ponad 16 proc. Do której grupy należysz?