Bran¿a motoryzacyjna bije na alarm. Polska mo¿e nie zd±¿yæ z transformacj±
Europa stoi dziś przed największą zmianą w historii motoryzacji i nie ma w tym ani grama przesady.
Unia Europejska uparcie trzyma się planu, który zakłada, że od 2035 roku rejestracja samochodów spalinowych stanie się niemożliwa. Branża nie kryje obaw, bo jak ostrzega Holger Klein, dotychczasowy dyrektor generalny ZF Friedrichshafen, nadchodzące lata będą prawdziwą sinusoidą - szaleńczy wzrost sprzedaży, a chwilę później gwałtowna zapaść.
Klein przewiduje, że w latach 2033 i 2034 salony zostaną wręcz oblężone przez klientów chcących kupić ostatnie spalinówki, a w roku zakazu i tuż po nim zapanuje rynek zastoju, wymuszający redukcję produkcji i zwolnienia w tysiącach zakładów. ZF Friedrichshafen to niemiecki gigant technologiczny, znany przede wszystkim jako światowy producent części i systemów dla przemysłu motoryzacyjnego, ale także dostawca technologii dla innych branż.
Scenariusz przewidujący zakaz jest wyjątkowo trudny, bo firmy będą zmuszone zwiększać moce, aby zaspokoić ostatni skok popytu, a zaraz później ciąć zatrudnienie i szukać oszczędności. Sytuację komplikuje fakt, że obecne przepisy nie przewidują większych wyjątków - jedyną furtką pozostają auta stworzone specjalnie pod syntetyczną benzynę, lecz ta według ekspertów będzie znacznie droższa od tradycyjnego paliwa. Nic dziwnego, że producenci nie przestają apelować o złagodzenie unijnych regulacji. W połowie września przedstawiciele branży próbowali przekonać Ursulę von der Leyen do cofnięcia zakazu, jednak na razie padła jedynie obietnica ponownej analizy przepisów, bez gwarancji realnej zmiany.
ZF dobrze wie, co oznaczają takie turbulencje. Firma, jeden z gigantów wśród dostawców części samochodowych, już teraz płaci wysoką cenę za transformację. W 2024 roku koncern rozstał się z 11 200 pracownikami, a kolejnych 4700 osób ma odejść na emeryturę. To wciąż za mało, dlatego 30 września nastąpi zmiana przy sterach - Holgera Kleina zastąpi Mathias Miedreich, specjalista od elektrycznych napędów, co jasno pokazuje, w jakim kierunku zamierza podążać firma.
Cała sytuacja nabiera dodatkowego wymiaru w Polsce. Nasz przemysł motoryzacyjny odpowiada za około 8 procent PKB, ale elektromobilność rozwija się wolniej niż w Europie Zachodniej. Stacji ładowania wciąż jest zbyt mało, a udział pojazdów elektrycznych w rynku pozostaje marginalny. Do rewolucji pozostało raptem dwanaście lat, a eksperci coraz głośniej pytają, czy w takim tempie zdążymy. Paradoksalnie unijny zakaz może u nas nie przynieść efektów, na które liczą decydenci w Brukseli, lecz wywołać chaos gospodarczy i odbić się negatywnie na samym środowisku.


Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeDeunizacja natychmiast.
Odpowiedz