tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Bagnaia ju¿ wie, czemu siê przewraca. Odpowied¼ ciê zaskoczy! Analiza GP Ameryk 2023
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Bagnaia ju¿ wie, czemu siê przewraca. Odpowied¼ ciê zaskoczy! Analiza GP Ameryk 2023

Autor: Mick Fia³kowski 2023.04.19, 16:36 Drukuj

Dwa lata temu Pecco Bagnaia przegrał walkę o mistrzowski tytuł, bo zbyt często się przewracał. Na początku poprzedniego sezonu też nie było z tym najlepiej, ale ostatecznie Włoch sięgnął po mistrzostwo. Jego obronę w niedzielę utrudniła druga wywrotka z rzędu. Czy wrócił "stary" Pecco? Co jeszcze działo się w MotoGP podczas Grand Prix Ameryk?

Przed weekendem w Austin padok MotoGP był rozgrzany do czerwoności dwoma tematami; po pierwsze niezbyt udanymi testami Topraka Razgatlioglu na Yamasze, a także zamieszaniem wokół kary dla Marca Marqueza, która została przez sędziów "odroczona". W sobotę uwaga wszystkich skupiona była już jednak na akcji na Circuit of the Americas.

NAS Analytics TAG

Pole position, mimo nieco żenujących zagrywek Alexa Marqueza, zgarnął Bagnaia, który następnie zdominował sobotni sprint. Po wyścigu Włoch przyznał, że nigdy nie czuł się tak dobrze na motocyklu MotoGP, jak właśnie podczas sprintu. Jego radość nie trwała jednak długo. 24 godziny później obrońca tytułu przewrócił się jadąc na prowadzeniu wyścigu głównego i po powrocie do padoku był wściekły.

To już drugi wyścig główny z rzędu, kiedy Bagnaia ląduje na deskach, bo przecież Włoch przewrócił się także dwa tygodnie temu w Argentynie, jadąc dość komfortowo na drugiej pozycji. Tym razem zawodnik Ducati podkreślał jednak, że upadek w Austin na 100% nie był jego winą. Zdaniem Pecco tegoroczne Desmosedici jest po prostu zbyt dobre i pozwala na bardzo szybką jazdę nie dając żadnych ostrzeżeń, że wkrótce straci przyczepność. "Być może potrzebujemy motocykla, który nie jest aż tak stabilny i daje mi większe ostrzeżenia" - mówił po wyścigu.

Problem z motocyklem czy gorąca głowa? Odpowiedź przyniosą chyba dopiero kolejne wyścigi, ale na obronę Włocha trzeba przyznać, że na deskach wylądowało w niedzielę jeszcze kilku innych zawodników i wszyscy mówili o tym, że niższe temperatury oraz silny wiatr mocno odbiły się podczas wyścigu na gorszej przyczepności przedniej opony.

Trzeci w sprincie, Jorge Martin wyleciał z toru już w trzecim zakręcie, zabierając ze sobą Alexa Marqueza. Obaj walczyli w Austin z chorobami. Martin z powodu infekcji był do soboty na antybiotykach, które mocno go osłabiły, z kolei Marquez zmagał się z zatruciem pokarmowym. Podczas sprintu zwymiotował nawet podczas hamowania, siedząc na motocyklu w kasku na głowie i chwilę później zaliczył wywrotkę. W niedzielę obaj czuli się lepiej, ale ich wyścig zakończył się przedwcześnie.

Jubileuszowe zwycięstwo Rinsa

Bagnaia był górą w kwalifikacjach oraz w sprincie, w których tuż za nim uplasował się Alex Rins na Hondzie ekipy LCR. Hiszpan naciskał lidera także w niedzielę, a po jego wywrotce sięgnął po wyjątkowe zwycięstwo. Wyjątkowe, bo drugie dla siebie na torze w Teksasie, a także pierwsze za sterami Hondy oraz będące setnym podium w MŚ dla ekipy Lucio Cecchinelliego.

Wygrana Rinsa to mała niespodzianka. Jeszcze przed weekendem Alex otwarcie krytykował Hondę, która co prawda w Argentynie pozwoliła mu przetestować inną ramę, z której korzysta w tym roku Marc Marquez, ale nie chciała już udostępnić mu wersji używanej przez byłego kolegę z Suzuki, Joana Mira.

Alex przyznał co prawda, że RC213V jest dużo bardziej wymagająca fizycznie podczas zmiany kierunków w szykanach niż Suzuki, a także bardziej kapryśna na wyjściach z zakrętów z uwagi na unoszenie się przedniego koła i ingerencję elektroniki, ale jego styl jazdy ostatecznie okazał się dużo bardziej dopasowany do Hondy, niż styl całkowicie zagubionego Joana Mira.

Zgodnie z zakładem z ekipą, Rins miał po pierwszej wygranej wspólnie z mechanikami ogolić głowę, ale uratowała go przed tym jego narzeczona, z którą za dwa miesiące bierze ślub. "Nagrała mi rano wiadomość, że jeśli to zrobię, przed moim powrotem wymieni w domu zamki" - mówił po wyścigu Alex. Spodziewajcie się jednak wizyty wyścigowego fryzjera w garażu LCR podczas jednej z letnich rund MotoGP!

Świetne tempo Rinsa w Austin, połączone ze świetnym tempem Marqueza w Portugalii, pokazuje, że Honda wcale nie jest chyba w aż takich tarapatach, w jakich wydawało się, że utknęła już kilka miesięcy temu (chyba, że to tylko kwestia specyficznej charakterystyki toru w Teksasie, na którym Marquez wygrywał w przeszłości hurtowo). To dobra wiadomość, bo podobno Stefan Bradl wcale nie testował tydzień temu zapowiadanej ramy wykonanej przez Kalexa.

Yamaha potrzebuje "wielkich" zmian

O ile w Hondzie mogli odetchnąć z ulgą, o tyle Yamaha ma coraz większe powody do niepokoju. Podczas gdy tempo Morbidelliego w Argentynie okazało się wydmuszką, a Włoch wrócił w Austin do swojego odległego miejsca w szeregu, Fabio Quartararo, mimo niedzielnego podium, był wściekły.

W sobotę zawodnik Yamahy musiał cisnąć ekstremalnie mocno na hamowaniu, aby dotrzymać kroku rywalom. Skończyło się to wywrotką w pierwszym zakręcie, po której jednak Francuz podniósł motocykl i samotnie dojechał do mety. Po wszystkim przyznał, że jego tempo było lepsze, gdy jechał sam, niż gdy walczył w grupie i tak też faktycznie było.

Po wyścigu podkreślał, że M1-ka nie ma szans w nawiązaniu walki z Ducati, które jest jak "rakieta". Dlaczego? To kombinacja kilku czynników. Silnik Yamahy jest słabszy od jednostek napędowych konkurencji, a to sprawia, że japońska marka nie może korzystać ze zbyt rozbudowanych skrzydełek aero, bo te za bardzo spowalniają motocykl na prostych. Podobny problem miała kilka lat temu Aprilia.

Sęk w tym, że bez aero M1-ka jest zbyt narowista na wyjściach z wolnych zakrętów i bardzo ochoczo staje na przednim kole, a takich miejsc w Austin jest naprawdę sporo. Gdy Marini wyprzedził go na tylnej prostej, wyglądało to jakby motocykl MotoGP wyprzedzał maszynę Moto2.

Jakby tego było mało, mocna strona motocykla oraz Fabio jest niemożliwa do wykorzystania podczas walki z innymi. Jest nią duża prędkość w zakrętach, ale trudno ją utrzymać, jeśli przed tobą stylem "stop and go" jadą rywale na mocniejszych maszynach.

Sfrustrowany Fabio domaga się "wielkich" zmian i widzi tylko jedno wyjście; zmianę konfiguracji silnika z rzędowej czwórki na V-kę. "Co prawda nigdy nie jeździłem motocyklem MotoGP z takim silnikiem, ale wszyscy inni ich używają, więc coś w tym jest" - mówił w Austin. Niestety, dodał także, że Yamaha nie planuje w przyszłym roku takiej zmiany. Francuz ma przed sobą trudny czas.

Mimo tych wszystkich problemów Quartararo stanął w niedzielę na trzecim stopniu podium, ale pomogły w tym oczywiście wywrotki Pecco, Martina, Marqueza i Millera. Ten ostatni leżał w ten weekend aż sześć razy, ale jest zachwycony zmianami w jego motocyklu, w tym znacznym wydłużeniem rozstawu kół.

Kłopoty Aprilii

Kilka sekund za Francuzem finiszował w niedzielę Maverick Vinales, który w obu wyścigach kompletnie zepsuł start i podkreśla, że musi wreszcie nauczyć się wyczuwać sprzęgło swojej Aprilii. Większe problemy miał Aleix Espargaro, który w sobotę o włos rozminął się z podium, ale w niedzielę upadł po awarii systemu blokującego tylne zawieszenie. Podobny problem wyeliminował z wyścigu Raula Fernandeza, a co gorsza, Aprilia nie do końca wie, skąd on się bierze.

Tuż za Vinalesem finiszował w niedzielę wracający po kontuzji Miguel Oliveira, podczas gdy szósty był Marco Bezzecchi. Po wywrotce Pecco Marco powiększył swoje prowadzenie w tabeli, ale przez cały weekend był w Austin nieco przezroczysty, podczas gdy drugie miejsce Mariniego było jego pierwszym podium w MotoGP.

Szef ekipy, niejaki Valentino Rossi, studził jednak entuzjazm podkreślając, że w takich wynikach bardzo pomaga fakt posiadania motocykli Ducati. Fabio Quartararo może z pewnością coś na ten temat powiedzieć… Tak czy inaczej nie widzę póki co w Bezzecchim materiału na mistrza MotoGP. Przynajmniej nie w tym roku.

Podczas gdy Bagnaia nie wykorzystał w USA nieobecności Marqueza i Bastianiniego, za tydzień karuzela MotoGP wraca do Hiszpanii. W Jerez de la Frontera do akcji wrócić powinni już wielcy nieobecni w ostatnich dwóch rundach. Pecco musi więc uporać się ze swoimi problemami, niezależnie od tego, skąd się one biorą. On ma na to szansę. Quartararo chyba nie bardzo, ale do końca sezonu jeszcze długa droga!

Zdjęcia: motogp.com

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê