Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 36
Pokaż wszystkie komentarzeto bardzo ciekawe Lovca ale czy przypadkiem nie jest tak że w zależności od tego kto prowadzi te "treningi" takie masz zdanie? czy przypadkiem tu nie reklamowałeś takiej samej imprezy, w tym samym miejscu tylko organizowanej przez kogo innego? http://www.scigacz.pl/Szkolenie,motocyklistow,a,odpowiedzialnosc,panstwa,10072.html jak to się nazywa? hipo co?
OdpowiedzTreningi prowadzone przez trenera z uprawnieniami kontra dzikie wyścigi bez homologacji obiektu i żadnych uprawnień ze strony osób to organizujących i nadzorujących. Na prawdę nie widzisz "drobnej" różnicy?
OdpowiedzJakie dzikie wyścigi? Sprawdź przepisy prawne - jeśli ich nie łamiemy to skąd to określenie? Dlaczego zarzucasz brak homologacji obiektu skoro prowadzimy na nim imprezy które tego nie wymagają! Domagaj się od poznania homologacji i uprawnień na rozegrania mistrzostw świata bo tamten obiekt tez nie spełnia takich wymagań a to ze sie tam owe nie odbywają przecież nic dla ciebie nie znaczy.
OdpowiedzPoznań posiada homologacje FIM.Kosztowała nie parę groszy tylko kilka setek tysiecy pln.Tor Poznan nie zglaszał aspiracji do organizacji Mistrzostw Swiata. Imprezy które prowadzicie w tej formie wymagają homologacji stosownej do rangi.Pozdr.
OdpowiedzBiała Podlaska nie zgłasza aspiracji (na te chwile) do prowadzenia ani mistrzostw swiata ani Polski. Wskaż mi paragraf gdzie wynika że wyścig motocyklowy nie dotyczący mistrzostwa Polski ani Pucharu wymaga jakiekolwiek rangi homologacji.
OdpowiedzLucjan czy Luca nie wiem co bardziej pasuje;) W przytoczonym przez Ciebie art. kolega Lovca nie reklamował ,tylko użył w nim przykładu z treningów które prowadziłem.Podkreślam że prowadziłem ,a nie organizowałem WYŚCIG.Nie była to impreza ,tylko zorganizowany trening dla ograniczonej ilości osób według formuły szkoleniowej .Moje uprawnienia dają mi szerokie pole do dzialania,ale formuła organizacji wyscigów poza Torem jedynym w polsce jest zbyt ryzykowna.Dopuki tego nie zrozumiecie doputy wszelka polemika będzie w moim odczuciu daleka od zasadnej.Reasumujac użyłeś nietrafnego przykładu chcąc dowalić ,(nie wiem zresztą czemu? )Łovcy.Zachęcam do refleksji i bez urazy :) Pozdr.
OdpowiedzA co za różnica czy organizowałeś czy tylko prowadziłeś - idąc tropem artykułu lotnisko nie nadaje sie do szybkiej jazdy motocyklem a jedynie do przetoczenia się samolotu i to max 40km/h. Jak napisał autor - bądźmy konsekwentni - jeśli takie imprezy są złe, lotniska nie nadają się aby motocykl jechał po nich szybko powinniśmy powiedzieć takiemu precedensowi NIE. Z tego co pisze w pokaźnym fragmencie, ludzie powinni mieć świadomość ze obiekt taki się nie nadaje dla motocykli i nawet najlepszy trener szkoleniowiec lub instruktor czy jego najwieksze uprawnienia nie zapewnią kierowcy motocykla tam jadącego bezpieczeństwa. Prędzej czy później ktos tam zginie jak 2+2=4. Pytanie - czy tak jest na prawdę? Zapraszam Cie na naszą imprezę 27 maja na lotnisko w Białej. Kampania na rzecz zaprzestania wyścigów motocyklowych na lotniskach nie przyniesie nic dobrego ani nam ani wykwalifikowanym instruktorom a najwiecej złego zrobi samym motocyklistom. Pod naszą impreze wpisuje się gymkhana na parkingach, puchar lubelszczyzny na niehomologowanym obiekcie i puchar ułęża który jest na lotnisku o dużo gorszej infrastrukturze... Pamiętaj - dziś my jesteśmy na celowniku jutro możesz być Ty! Zachęcam Cię do głębszej refleksji i bez urazy :) Pozdr.
OdpowiedzMyślę że prowadzenie dalszej polemiki na "antenie" tylko szkodzi środowisku.Roztropnie rzecz ujmując nie będzie wygranych w tej potyczce.Tylko nie masz nic na swoja obronę,a osoby Tobie niechętne co widac na forum mogą wykorzystac to co bym napisal przeciw ,wskazując uchybienia prawne .Jezeli chcesz poznać moje argumenty i stosowne rozporządzenia to wykonaj do mnie tel i całą rozmowę poprowadzimy poza forum dla ogólnego dobra.Myślę że w wielu punktach jesteś w błedzię.Robie to też dla dobra miejsca w którym teraz wyladowaliscie bo oni w swojej dobrej woli wobec was mogą być najbardziej poszkodowani.Zadzwon i pozdrawiam.
OdpowiedzHIPOKRYTA!!!!
OdpowiedzPrzeczytaj tekst w całości, dokładnie, ze zrozumieniem. Lovtza nie krytykuje wszystkich treningów na lotniskach, tylko treningi wyścigowe i same wyścigi. Jest różnica między treningiem, na którym jeździsz bez napinki, ćwiczysz pozycję, wchodzenie w zakręty itp. a treningiem wyścigowym, na którym pałujesz na krawędzi umiejętności w celu poprawienia czasów. Nie mówię już o wyścigu, zwłaszcza z nagrodami. To są zupełnie inne prędkości i inny poziom ryzyka poważnej gleby.
OdpowiedzAha to nie rozumiałem tego a jak mierzysz czas i chcesz mieć lepszy to nie spinasz się... i to tylko te treningi krytykuje a innych to nie ma i według Ciebie tam są tylko wyścigowe. Wydajesz osąd na ten temat a czy ty wogóle kiedykolwiek widziałeś na żywo jak tam jest? ale to jest domeną takich jak Ty...
OdpowiedzTak się składa, że byłem na treningu superbike jeszcze jak organizowali je w Ułężu. Byłem też na treningu w Modlinie, o którym napisał Lovtza. I to były dwa różne klimaty. W Ułężu, jakbyś nie nazwał tego treningu, to naprawdę była spinka i ciśnięcie na robienie czasów. Do tego dużo ludzi różnego pokroju, często z przerostem ambicji albo przeceniający swoje umiejętności. Nietrudno było o tragiczny wypadek. W Modlinie byli tylko ludzie doszkalający się w pewnej szkole motocyklowej plus nieliczna grupa sprawdzonych znajomych. Wszyscy przyjechali tylko doszkalać technikę, byli świadomi swoich umiejętności, nikt nie pałował bez sensu na robienie wyników. Przyznaję, że w Ułężu się świetnie bawiłem, ale jestem świadom ryzyka i więcej tam nie pojadę.
OdpowiedzNie pojedziesz na nasze imprezy do ułężą bo ich od roku tam nie ma... Bądź swiadom że na ulicy jest 100x bardziej niebezpiecznie niż w trakcie naszego najostrzejszego wyścigu wiec moze na nią też wiecej nie wyjeżdżaj. Mówisz ze nietrudno było o tragiczny wypadek - po 2 sezonach robienia tam imprez srednio co 2 tygodnie jeden złamany obojczyk u zawodnika to najcięższa z kontuzji jakiej nabawił się nasz uczestnik i jedyna zarazem. Dowiedz się o bilans wypadków łącznie z tymi śmiertelnymi na homologowanych obiektach w roku 2010-2011 i wtedy napisz wnioski.
OdpowiedzNiedokładnie się wyraziłem - nie pojadę na treningi superbike, a nie do Ułęża. Ja jestem świadom tego o czym piszesz. Tylko jak jadę na tor, to chciałbym mieć świadomość, że nie zdejmie mnie z niego jakiś narwaniec. To jest to czego mi najbardziej brakowało na Waszym treningu. Może moglibyście bardziej uświadamiać ludzi co do niebezpieczeństw i zasad zachowania na torze? Tak jak w Poznaniu. Żeby wyjechać na tor musisz zdać egzamin. Jak coś odwalasz na torze, to Cię z niego zdejmują i nie ma przebacz. Na Waszym treningu odniosłem wrażenie, że panuje trochę wolna amerykanka. Niby regulamin jest, niby krótkie przeszkolenie, ale i tak było wielu kozaków, którzy to zlewali. W przerwach między swoimi jazdami patrzyłem jak ludzie jeżdżą i naprawdę było widać kto jeździ powyżej swoich umiejętności. Może warto by było, żeby trener patrzył z boku i mówił kto przegina albo pokazywał błędy po sesji.
OdpowiedzMoże warto by było abyś był świadom że po to robimy podział na grupy zaawansowania aby wolniejszy zawodnik nie wjechał w wolniejszego. Obserwowaliśmy zawodników i ci którzy odbiegali poziomem jazdy do grupy przenosiliśmy do odpowiedniej. Bądź też świadom że czy to na torze kartingowym czy nawet na najwyższej rangi imprezach np. Mistrzostwach Świata takie wypadki się jednak zdarzają i wjeżdżając na każdy tor gdzie nie jesteś sam takie ryzyko istnieje czy to u nas czy w Lublinie czy na Słowacji. Mylisz się też w kwesti że na Poznań nie można wjechać bez egzaminu - umożliwia to każdy speed day. A co do tych "kozaków" którzy wg Ciebie zlewali regulamin tzn co? Widziałeś kiedykolwiek aby jeden zawodnik u nas "zdjął" kogoś z toru? Nie? Ja też nie a o dziwo byłem oczywiście na każdej z naszych imprez... Może jednak nie jest az tak niebezpiecznie jak piszesz? Może bez tej tzw przez ciebie "spinki" nigdy nie byłoby rywalizacji i wyników? Może niektórzy właśnie takiej rywalizacji szukają zapisując się do grupy zaawansowanej i z ostrej jazdy w bezpiecznych do tego warunkach czerpią najwiecej przyjemności. Wydaje mi się że bilans zera poważnych wypadków wyraźnie przeczy temu co piszesz a Ty szukasz imprezy innego rodzaju jakim są te prowadzone w ośrodkach ODTJ. Polecam Ci udział w szkoleniach np Tomka Kulika tam znajdziesz to czego szukasz a klimat z tego co piszesz będzie Ci wspaniale odpowiadał. Do tej pory myślałem że grupa początkująca gdzie przeważają motocykle typu SV, Fazer czy 125tki i kierowcy często pierwszy raz w życiu odkręcający gaz do końca nikogo nie przeskoczy poziomem - widzę teraz że byłem w błędzie...
OdpowiedzZgadzam się z tobą kolego!! autora tego artykułu nigdy nie spotkałem na imprezie superbike,wiec jak w ogole moze się wypowiadać na ten temat?? zero profesjonalizmu,artykul nieobiektywny,a portal Ścigacz przez takie osoby upada coraz nizej...
Odpowiedzlepiej bym tego nie ujął ;)
OdpowiedzPewnie, ścigajmy się na drogach publicznych. Polactwo, znalazł się ktoś, kto chce zrobić coś dobrego, to szuka się dziury w całym. Do zobaczenia na lotnisku!!
OdpowiedzNo tak "Polactwo" czyta ze zrozumieniem.
OdpowiedzNo tak szczególnie CBR600RR zrozumieć czegoś nie może
OdpowiedzOrganizatorzy treningów na torach Europy również w razie wypadków umywają ręce od wszystkiego. Przy rejestracji podpisujesz/akceptujesz regulamin organizatora, który mówi że w razie jakiejkolwiek szkody on nie ponosi odpowiedzialności... Nie wiem jak to by było rozpatrywane w przypadku śmierci zawodnika ale we wszystkich innych sytuacjach martwisz się sam...
OdpowiedzW przypadu smierci lub kalectwa ,obowiązuje zasada narażenia życia lub zdrowia ,za co jest paragraf. Obowiazuje tu prawo danego kraju.W Polsce jest tak( w skrócie to ujmę) jak to opisał autor.Zadnym papierkiem się nie wywiniesz kiedy prokurator zacznie sprawdzac np. Twoje uprawnienia.
OdpowiedzW momencie, kiedy prawnik udowodni Tobie, że nie dokonałeś należytego zabezpieczenia obiektu (a w wypadku ustawionego samodzielnie toru tak właśnie może być) otwiera to drogę do dalszego postępowania i żaden świstek Ci wtedy nie pomoże.
OdpowiedzA co z umowami, które człowiek podpisuje- teoretycznie, wydawało mi się, że obowiązują. W regulaminie imprezy jest napisane: (...) "1. Ostateczną interpretację ww. regulaminu zastrzega sobie ORGANIZATOR. 2. ORGANIZATOR nie odpowiada za szkody wyrządzone przez zawodników i kibiców w mieniu i osobom trzecim. 3. „Organizator, wszystkie osoby z nim współpracujące, a także osoby związane z przeprowadzeniem i organizacją wyścigu nie ponoszą odpowiedzialności względem uczestników za szkody osobowe, rzeczowe i majątkowe, które wystąpią przed, w trakcie lub po wyścigu. Uczestnicy startują na własną odpowiedzialność. Przez akceptację niniejszej deklaracji uczestnicy zrzekają się prawa dochodzenia prawnego lub zwrotnego od organizatora lub jego zleceniobiorców w razie wypadku lub szkody związanej z zawodami. Przyjmuję do wiadomości, że w razie wypadku nie mogę wnosić żadnych roszczeń w stosunku do organizatora.(...) Skoro to podpisuję, to czy prawnik może to potem podważyć, jako niezgodne z paragrafami? Jeśli dojdzie do wypadku, kalectwa... kto będzie płacił za rehabilitację, rentę? Bo "organizator" umywa ręce.
OdpowiedzPłacił będzie ubezpieczyciel.Organizatr przy zgłoszeniu wymaga okazania dowodu ubezpieczenia .W przypadku zawodników licencja jest dokumentem potwierdzajacym ich kwalifikacje ,i zaden nie otrzyma jej bez spełnienia stosownych wymogów ,co automatycznie obliguje organizatora do zorganizowania imprezy stosownie do poziomu kwalifikacji zgłoszonych zawodników.Jak to są Mistrzostwa Polski to musi byc ilośc karetek ,sedziów,odbiór techniczny i cała lista życzeń.Troche lzej jest przy imprezach popularnych ,ale wymogi bezpieczeństwa sa takie same. Przy okazji nikt nie wystawi licencji bez ubezpieczenia. Takie zawody w swojej formie są pewną umową na okreslonych warunkach.Przedewszystkim definiuja poziom ryzyka jakie chce ponosic uczestnik na wlasne życzenie. Co nie znaczy ze organizator nie ponosi odpowiedzialnosci jak kibic wejdzie pod koła podczas wyscigu. Wiem jak wyglądają takie imprezy na lotniskach .Przypadkowi ludzie kręca się miedzy motocyklami ,przebiegają przez lotnisko ,stoją gdzie popadnie.Jak organizator jeszcze zabiletuje imprezę ,to jest weżmie choć za dwie wejsciówki i wyda na to paragon,to podllega pod imprezę masową i tak jak na meczu musi całą imprezę nagrywać .Prawo mamy chore.To skrajny przykład .Nie mniej system odpowiedzialnosci zawodnika i organizatora jest ogólnie przyjęty w Cywilizowanym świecie.
OdpowiedzDokładnie. Papier wszystko przyjmie. Prawo jednak i zawarte w nim paragrafy to zuuupełłłłnie inna para kaloszy.
Odpowiedzscatlok, ale to znaczy, że paragrafy są ponad regulaminem - i jak coś się faktycznie złego stanie, będzie można pociągnąć organizatora do odpowiedzialności czy tym podpisem blokujemy sobie drogę?
OdpowiedzAMEN :-)
OdpowiedzBardzo mądry tekst. Ale będzie "niepopularny". Otwiera oczy, bo ja musiałem do tegpo dojść sam, gdy po zauważeniu w necie zacząłem drażyć, kto to, i co to - to superbike. Niestety (albo i stety) sama prawda. O lotniskach też, że z tych wykazanych wzgledów nie nadają sią na tory motocyklowe, co zresztą, ze smutkiem potwierdzam.....
OdpowiedzA gdzie byłeś na lotniskach ze tak twierdzisz?? Latasz cos więcej czy tylko pojawiłeś się raz w życiu na torze-za słabo Ci szło i stwierdziłeś,ze tor na lotnisku jest nie dla Ciebie?? Napisz coś więcej.Aha i napisz kim jesteś bo anonimowo każdy potrafi różne rzeczy pisać:) Pozdrawim
Odpowiedzhttp://www.motogen.pl/artykuly/na-kazdy-temat/trening-na-lotnisku-kwestia-zapachu-to-kwestia-podejscia,art83.html chyba ktoś bardzo rozsądnie podszedł do tematu.
Odpowiedz