Valentino Rossi w wywiadzie dla włoskiej La Gazetta dello Sport wypowiedział się po raz kolejny w mediach na temat startującego sezonu MotoGP pod skrzydłami Yamahy. Rossi postanowił nieco ugasić zapał fanów i kolosalne oczekiwania, oznajmiając, że jego celem jest po prostu wygranie wyścigu.

"Celem jest wygrać GP. Nie zrobiłem tego od 2010 roku. Jeśli bym nie wygrał, ale był na podium w każdą niedzielę, to było by bardzo dobrze. Zwycięstwo jednak jest punktem zwrotnym". - powiedział Rossi.

"Nie znam swojego potencjału. Na M1 będę bardziej konkurencyjny, ale czym to poskutkuje? Podium? Czwartym miejscem? Tego nie wiem" - dodał Doctor.

Czyżby Valentino Rossi czuł presję nie tylko środowiska fanów, ale też (a może głównie) teamu Yamaha? Ten z kolei zdaje się eskalować do granic możliwości fakt, że Doctor wrócił na stare śmieci i pokłada w nim ogromne nadzieje na ponowną falę splendoru.

Rossi zapytany także, czy wolałby zakończyć wyścig na 2 miejscu za Lorenzo czy trzeci za Pedrosą i Marquezem, którzy zasilają szeregi Hondy Repsol stwierdził, że jest świadomy ich umiejętności i formy i że będzie trudno, ale poświęci się i dojdzie do efektów powoli, dyplomatycznie nie udzielając dalszej odpowiedzi.