tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Suzuki B-King, czyli Hayabusa bez owiewek, za to z narzêdziami do urywania g³owy
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka motocykle 950
NAS Analytics TAG
motul belka motocykle 420
NAS Analytics TAG

Suzuki B-King, czyli Hayabusa bez owiewek, za to z narzêdziami do urywania g³owy

Autor: £ukasz "Boczo" Tomanek 2023.03.31, 14:52 Drukuj

Pamiętacie B-Kinga? Dział marketingu Suzuki pamięta, w szczególności te bezsenne noce poświęcone na zastanawianie się jak zaprezentować klientom motocykl, który w gruncie rzeczy jest gołą Hayabusą, wyglądającą jak transformers w formie pralki. Panowanie Optimusa Prime’a trwało 4 lata, co jak na tak niszowy sprzęt, który przeżył kryzys finansowy w 2008 roku i tak było bardzo dobrym rezultatem. Czego niestety nie można powiedzieć o sprzedaży. Znam wielu motocyklistów i tylko jeden z nich latał B-Kingiem. Dokopałem się w internecie do wypowiedzi człowieka, który w jeden dzień zdąży o motocyklach zapomnieć więcej, niż większość ludzi nauczy się całe życie. Lovtza w swoim teście z 2008 roku przytoczył teorię, że B-King jest jak kobieta z trzema piersiami - każdy podziwia, nie każdy chce mieć.

Zanim koncerny motocyklowe były na tyle odważne, żeby wypożyczyć młodemu dziennikarzowi ze Śląska motocykl na tydzień, należało zdobywać doświadczenia jeżdżąc do salonów w nadziei, że handlowiec pozwoli na jazdę próbną. Czy mam 54 tysiące złotych? Oczywiście, ale akurat nie przy sobie. B-King mnie zachwycił od razu, kiedy pojawiły się pierwsze zdjęcia. Sama idea była wspaniała, ale nie do końca rewolucyjna. Kiedy B-King wjechał na rynek, obdzieranie motocykla sportowego z owiewek przerobiła już Yamaha i Kawasaki, ale tylko Honda z modelem X11 ogołociła z owiewek nie torowego superbike’a, ale długi, drogowy pocisk z pewnymi talentami turystycznymi. I właśnie te podróżnicze cechy w przypadku i Hondy i Suzuki zostały całkowicie zaniechane na rzecz przyjemnego oddzielania głowy od ludzkiego korpusu, ale o tym za chwilę. My ściągniemy z motocykla szybę i owiewki, a motocykl tobie skórę z twarzy.

NAS Analytics TAG

Moc względem Hayabusy ograniczono. Do bardzo rozsądnych 184 KM, ale prawdę mówiąc, nikt nie zauważał tego 10 konnego deficytu, bo był zbyt zajęty utrzymywaniem się w siodle. Za te rodeo odpowiadał, oprócz mocy, moment obrotowy, którego wartość bardzo mnie podnieciła, kiedy ją przeczytałem, tym bardziej, że jego 80% pod batutą prawego nadgarstka pilot miał dostępne od 2000 obr./min. I to właśnie sprawiało, że B-King był jednym z tych motocykli, w którym nie mogłeś sobie po prostu odkręcić gazu do oporu kiedy ci się tylko zachciało. I dopiero kiedy odpowiedzi na pytania "Czy droga przede mną jest wystarczająco długa?" i "Czy mam pewność, że ten gość w Octavii kilometr przede mną nie ma zamiaru zjechać na lewy pas bez kierunkowskazu?" były twierdzące, dopiero wtedy mogłeś odwinąć. I gwarantuję, że żadna lekcja biologii nie nauczy cię tyle o ludzkich mięśniach, co pełne otwarcie B-Kinga.

Ta groteskowa pralkosuszarka jeździła po zakrętach dość wybitnie, jak na swój gabaryt, ale nie ma się co dziwić, bo praktycznie całe podwozie pochodziło w prostej linii od Hayabusy, a na rozwój technologiczny tego motocykla w Hammamatsu wydali miliardy. Problem leżał gdzie indziej, a mianowicie w samej szerokości tego motocykla. Nawet nie chodzi o to, że filtrowanie korków było kłopotliwe, ale sekcja centralna i zbiornik paliwa były tak szerokie, że na B-Kingu siedziałeś dosłownie jak na fotelu ginekologicznym, co z przerzucania sprzętu w zakrętach i pracy nogami robiło wyzwanie.

Los B-Kinga sam się przypieczętował, bo ludzie wówczas chyba nie byli gotowi na tak radykalny wizualnie i niszowy motocykl. Dlaczego dwa lata później na V-Maxa trzeba było składać zamówienia i wpłacać 10 tysięcy zaliczki przed jazdą próbną pozostaje tajemnicą. Dziś 200 KM w nakedzie nikogo nie dziwi. Ależ zrobiliśmy postępy nie tylko w technologii, ale w jej postrzeganiu. Ja B-Kinga wspominam i traktuję jak pociąg, gdzie nie musisz kupować biletu i iść załatwiać się do toalety, w której wybuchł gówniany granat. Tajemnicą pozostaje też granica mocy, przy której naked przestaje nadawać się do jazdy. Może po prostu uznamy, że jej nie ma?

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka motocykle 950
    NAS Analytics TAG
    na górê