tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Samochód i motocykl dzieli przepaść. Przekonałem się o tym na własnej skórze
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Samochód i motocykl dzieli przepaść. Przekonałem się o tym na własnej skórze

Autor: Andrzej Sitek 2021.10.13, 12:58 16 Drukuj

Zdarzyła mi się wczoraj sytuacja, w której poczułem, jak strach dosłownie ściska mi ja… niech będzie głowę. Ale nie bałem się o siebie, tylko o to, co mogło się zdarzyć, gdybym zareagował ułamek sekundy później. O co chodzi? Już wyjaśniam.

Jako kierowcy ale przede wszystkim motocykliści, skupiamy się na błędach inny uczestników ruchu drogowego. Dziesiątki a może i setki sytuacji, których doświadczamy na drodze, z czasem uczą nas, że wszelkie przepisy sprowadzają się do najważniejszej zasady, czyli ograniczonego zaufania. Ale czy kiedykolwiek stawiamy się w sytuacji samochodziarzy?

Advertisement
NAS Analytics TAG

Sytuacja jakich wiele. Jechałem akurat samochodem jedną z miejskich arterii Wrocławia. Droga posiada po dwa pasy jazdy w obie strony, rozdzielone trawnikiem. Częściowo jest też osłonięta ekranami akustycznymi. To ważne, bo obowiązujące w obszarze zabudowanym ograniczenie prędkości do 50 km/h, jest na tym długim odcinku szczególnie uciążliwe. Nie dyskutuję z przepisami, jedynie stwierdzam fakt.

Samochód, który poruszał się lewym pasem przede mną, jechał z prędkością oscylująca wokół 40 km/h, dlatego postanowiłem zjechać na wolny prawy pas i wyprzedzić pana kierowcę z prawej strony, co jest dozwolone w przypadku jezdni z dwoma wyznaczonymi pasami ruchu w tym samym kierunku. Za sobą miałem jeszcze jeden samochód.

Zwyczajowo włączyłem kierunkowskaz, rzut oka w prawe lusterko, które jest skonstruowane w taki sposób, że nie posiada martwej strefy. Odbijam w prawo. To był ułamek sekundy, mgnienie oka, kiedy zobaczyłem motocyklistę dokładne na wysokości tylnych, prawych drzwi auta. Może znajdował się od nich w odległości pół metra albo mniej, tego nie jestem pewien, ale gdybym w tym momencie dokończył manewr, po prostu bym zepchnął, rozbił chłopaka jak kula bilardowa kręgle.

Nie chcę myśleć, co mogło się później stać, bo liczba scenariuszy jest olbrzymia i to w zasadzie wielka niewiadoma, ale bez wątpienia motocykl zostałby uszkodzony, a prawdopodobnie nie obeszłoby się bez mniejszych lub większych obrażeń kolegi motocyklisty. Czy popełniłem błąd?

Można rozbierać tę sytuacje na elementy składowe, rozważać kwestię mojej koncentracji, uwagi, przepisów, ale nie o to chodzi. Po raz pierwszy naprawdę zrozumiałem, jak niezwykle szybkim, niedużym i szybko przemieszczającym się pojazdem jest motocykl. Na szczęście zdążyłem odbić z powrotem w lewo, motocyklista chyba odruchowo odkręcił i przemknął obok. Moja subiektywna ocena jest taka, że do zetknięcia pojazdów brakowało bardzo niewiele. Moment i byłoby pozamiatane.

Gdy ochłonąłem długo jeszcze się zastanawiałem, czy zrobiłem wszystko jak należy. Może trzeba było dłużej spoglądać w lusterka? Jeszcze wcześniej uruchomić kierunkowskaz? Może.  Ale wiem również, że w długiej samochodowej i motocyklowej karierze nie miałem nigdy wypadku ze swojej winy, a nawet jeśli w powyższej sytuacji popełniłem błąd, to czy motocyklistę gryzącego asfalt w jakiś sposób by to pocieszyło? Do czego zmierzam?

Za kierownicą nie musiałem wcale siedzieć ja, czyli osobnik dość sprawnie ogarniający kierowanie pojazdami, skupiony na jeździe. To mogła być zamyślona dziewczyna z zielonym listkiem na szybie wozu, starszy, niedowidzący pan z refleksem swojego dziadka. I doszłoby do nieszczęścia. Być może mnie też po prostu się udało. Może odległość od motocykla była większa, niż mi się zdawało. Ale mówię wam jasno i wyraźnie, że ja tego motocyklisty nie widziałem!

Dla mnie nie istniał do chwili, gdy zobaczyłem go zbyt blisko mojego samochodu. Gość chciał wyprzedzić dwa pojazdy na raz, jechał na pewno szybciej niż ja. Nie wiem, czy zdążył zobaczyć mój mrugający kierunkowskaz zanim wyłonił się zza samochodu. Z tyłu znajdowało się inne auto. Wcześniej po prostu go nie widziałem.

Dynamika naszych motocykli, ich przyspieszenie, niewielkie gabaryty maszyny sprawiają, że jesteśmy czasami jak duchy. Wyprzedzanie toczących się niemrawo puszek jest częścią tej przygody i naturalnym działaniem, żeby nie powiedzieć - wyzwaniem dla przemykającego ulicami miasta motocyklisty. Ale po sobie wiem, że wraz z latami "wysługi", kolejnymi udanie zakończonymi sezonami, zyskujemy nie tylko doświadczenie i wiedzę.

Nabyte umiejętności to też pewność i szybkość działania. Potrzebujemy co raz mniej czasu na starcie, na wykonanie danych czynności, manewru, skracamy dystans od innych pojazdów, śmielej odkręcamy. Pewność siebie jest ważna i potrzebna, ale może być też przyczynkiem do nieszczęścia.

Motocyklista, którego prawie staranowałem, też pewny był pewny swoich poczynań i odruchów. Nie mówię, że to on popełnił błąd. Może to ja zawiniłem, może obydwoje działaliśmy nie tak jak trzeba. A może to był po prostu nieszczęśliwy zbieg okoliczności. W zasadzi chciałem wam tylko powiedzieć, żebyście pamiętali o fakcie, że dla kierowców samochodów jesteśmy bardzo często tylko refleksem na szybie auta, mignięciem, smugą światła.

Zawsze mi się wydawało, że to nie tak. Że puszkarze wciąż i wciąż popełniają te same błędy, które za sprawą różnicy masy pojazdów, najczęściej płacą motocykliści. Teraz, na podstawie swoich reakcji, nie jestem już tego taki pewien. Bierzcie poprawkę, dużą poprawkę na poczynania kierowców samochodów. Oni naprawdę nas nie widzą. Przekonałem się o tym, kiedy sam znalazłem się takiej sytuacji, jako klasyczny puszkarz.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę