Royal Enfield jakiego nie znacie. Wy¶cigowy projekt GRR
Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że ten agresywny, sportowy potwór z włókna węglowego i wyścigowych detali skrywa w sobie silnik z Royal Enfielda. Ale tak właśnie jest.
Za tym niecodziennym dziełem stoi nie kto inny jak Pepo Rosell, znany jako XTR Pepo, czyli hiszpański mistrz przeróbek, którego dotychczasowe projekty to głównie włoskie maszyny, najczęściej Ducati. Tym razem jednak zagrał zupełnie inną nutę i na bazie Guerrilli 450 stworzył jednoosobową wyścigową bestię o nazwie GRR.
Motocykl miał swoją premierę na czerwcowym festiwalu Wheels and Waves w Biarritz, który od lat łączy miłość do motocykli z surferskim klimatem i prezentuje najlepsze projekty z całego świata. Nie był to kaprys warsztatowy, ale oficjalne zlecenie od Royal Enfield. Chodziło o udowodnienie, że ich nowy silnik 452 cm³ to nie tylko turystyczna ciekawostka, ale serce gotowe na torowe wyzwania. I wyszło to lepiej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
Pepo to fan silników jednocylindrowych, więc kiedy dostał wolną rękę, zrobił to, co kocha najbardziej. Rozebrał maszynę do ostatniej śruby i zbudował wszystko praktycznie od nowa. Przerobił ramę, dodał opływowe owiewki z włókna szklanego, smukły zbiornik paliwa, charakterystyczny kufer z tyłu i karbonowy błotnik. Czyste lata 90., a do tego wyścigowy klimat aż bucha spod lakieru.
Warto dodać, że całość powstała we współpracy z włoską firmą Futura 2000, która odpowiadała za modelowanie 3D i odlewy tych unikatowych elementów. Oczywiście serce pozostało seryjne. To gorące 452 cm³, chłodzone cieczą, 39 koni mechanicznych, ale dzięki nowemu airboxowi, tytanowemu wydechowi Spark i kolektorowi od Xpipe, jednostka dostała drugie życie.
To oczywiście nie wszystko, bo standardowy wahacz poleciał na złom, a jego miejsce zajął aluminiowy z Aprilia RS660, wsparty amortyzatorem Nitron R1. Z przodu założono regulowany widelec Showa o średnicy 43 mm oraz frezowane półki z aluminium od S&P. Dla lepszej ergonomii pojawiły się również sportowe sety, clip-ony i nowa rama pomocnicza. Pozycja? Jak w superbike'u, czyli żadnych kompromisów.
Do tego oczywiście lekkie koła Dymag CH3, opony Continental ContiSportAttack 2 i potężne hamulce Discacciati z przodu oraz Brembo z tyłu, czyli dokładnie to, czego oczekujesz po maszynie gotowej na tor. Masa to tylko 131 kilogramów, a to oznacza, że Pepo zrzucił z seryjnej Guerrilli aż 53 kg! Na dodatek stworzył coś, co nie tylko wygląda, ale też działa jak prawdziwa wyścigówka.
Szkoda tylko, że ten motocykl nie trafi do sprzedaży, bo ma potencjał. Swoją drogą, właśnie dostaliśmy sygnał, że Royal Enfield nie zamierza stać w cieniu. Jeśli przyszłość marki ma wyglądać tak, jak GRR od XTR Pepo, to jesteśmy jak najbardziej na tak. Chodzi o pasję, o bezkompromisowy styl i o to, by maszyna miała duszę, a ta tutaj ma nawet dwie.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze