Remis, który zabola³. Wicemistrz z sercem mistrza
Na świeżo odmalowanej nitce toru Blackstar Speedway Visonta na Węgrzech, pod patronatem FIM Europe, rozegrały się Mistrzostwa Europy Minimotocykli 2025. Olaf Kozłowski walczył dzielnie. Tytuł mistrzowski był o włos.
W gorący, przesycony zapachem paliwa weekend, na asfalcie ścigała się cała czołówka Europy - Włosi, Francuzi, Czesi, Słowacy, Słoweńcy, Węgrzy i nasi, z biało-czerwoną flagą na ramieniu. Do boju stanęli młodzi zawodnicy na maszynach klas Minimoto A, B, C, Open50, CBR125, PW50 i Mini Bike 110, 160 i 190. Trzy wyścigi - dwa sobotnie i jeden niedzielny - miały zadecydować, kto uniesie w górę puchar najlepszego z najlepszych.
W klasie Mini Bike 160 w ogniu walki znalazł się Olaf. Polak z krwi i kości, który nie przyleciał tu po oklaski, tylko po złoto. Jego rywalami byli twardzi gracze z Italii i Francji, na co dzień startujący w elitarnych zmaganiach włoskiej serii CIV Junior Ohvale 160. Ale Olaf nie zamierzał ustępować pola. Już piątek, dzień treningów i kwalifikacji, zapowiadał niesamowite emocje. Różnice w czasach były mikroskopijne. Olaf był trzeci, a do drugiego miejsca zabrakło mu zaledwie pięciu tysięcznych sekundy. Do lidera, tylko 0,199 s. Zawody zapowiadały się pasjonująco.
W pierwszym sobotnim wyścigu Olaf odpalił jak rakieta, natychmiast wychodząc na prowadzenie. Francuski rywal odpowiedział zimną krwią i brutalną precyzją, spychając Olafa na drugą lokatę. Ale los szybko się odwrócił, bo highside zakończył przygodę Francuza, a Olaf odzyskał pozycję lidera. Niestety, sam otarł się o podobny los i po ratowanym uślizgu oddał prowadzenie Włochowi, który dowiózł zwycięstwo do mety. Olaf skończył na drugiej pozycji, ale gotowy na kolejne rozdanie.
Drugi wyścig to już był koncert jazdy w wykonaniu naszego zawodnika. Znowu błyskawiczny start, znowu pierwsze miejsce, i znowu atak Francuza. Ale tym razem Olaf nie tylko wyczuł intencje przeciwnika, lecz odpowiedział jak prawdziwy strateg - wpuścił rywala w pułapkę, a chwilę później z chirurgiczną precyzją założył blockpass i odzyskał prowadzenie. Kibice nie mogli oderwać wzroku. Pojedynek trwał do ostatnich metrów, adrenalina lała się z silników i serc, ale to Olaf przeciął linię mety jako pierwszy. Po sobotnich zmaganiach miał 45 punktów i cztery oczka przewagi nad Włochem. Wszystko miało się rozstrzygnąć w niedzielę.
Ale niedziela przyniosła deszcz, śliską nawierzchnię i niespodziewany dramat. Po opóźnieniu wywołanym wyciekiem oleju zawodnicy wystartowali na suchym już torze. Olaf miał pecha - słabszy start zepchnął go na czwarte miejsce. Gonił zaciekle, lecz po kontakcie z rywalem stracił przyczepność przodu i upadł. Motocykl, na szczęście, nie zgasł. Wstał, wsiadł, ruszył dalej. Po dziesięciu piekielnie szybkich okrążeniach odzyskał trzecią pozycję i ukończył wyścig na P3.
Włoski rywal też nie miał idealnego dnia i zakończył zmagania na drugim miejscu. Trzy wyścigi, trzy różne rozstrzygnięcia - 2-1-3 dla Olafa, 1-3-2 dla Lorenzo Pomy z Włoch. Punktowo remis. Regulamin jednak nie zna litości - o tytule decyduje wynik ostatniego wyścigu. Mistrzem Europy zostaje Włoch.
Czy to boli? Boli jak diabli. Ale czy to porażka? Ani trochę. Olaf stawił czoła najlepszym w Europie i wyrwał z ich rąk punkty, uznanie i respekt. Ścigał się jak równy z równym z zawodnikami, którzy mają za sobą najdroższe programy szkoleniowe i profesjonalne wsparcie. Olaf ma serce, talent i rodzinę, która trzyma go przy motocyklu.
Przed nim jeszcze dwie rundy FIM MiniGP Czech, w których prowadzi w klasyfikacji generalnej. A potem - miejmy nadzieję - finał światowy w Walencji. Ale żeby tam dotrzeć, nie wystarczy tylko wola walki. Potrzebne są fundusze, widoczność i wsparcie. Na Instagramie i Facebooku Olaf ma zaledwie 700 obserwatorów, podczas gdy jego rywale przekraczają 10 tysięcy. To nie jest tylko kwestia lajków - to potencjalni sponsorzy, szansa na dalszy rozwój, możliwość trenowania i ścigania się z najlepszymi.
Więc jeśli chcesz, żeby biało-czerwony zawodnik stał kiedyś na najwyższym stopniu podium MotoGP - obserwuj, udostępniaj, kibicuj. Wspierajmy naszego chłopaka. Warto!


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze