Są dwa rodzaje ludzi - tacy, którym las kojarzy się ze świetnym terenem do jazdy na motocyklu terenowym lub quadzie i na takich, którym las kojarzy się z miejscem na spacer, zapachem zieleni i ciszą. Dlatego właśnie tak często dochodzi do konfliktów między miłośnikami adrenaliny i kostki wgryzającej się w glebę a zwykłymi ludźmi. Problem w tym, że Ci pierwsi robią to często nielegalnie. Ci drudzy natomiast bardzo chętnie utrudniają życie motocyklistom. W ten sposób dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, w których samozwańczy "strażnicy" zastawiają na motocyklistów prawdziwie niebezpieczne pułapki. Wszyscy wiemy, o czym mowa.

Problem zauważają nie tylko spacerowicze, ale też przedstawiciele Lasów Państwowych. Zdaniem tych drugich jedną z przyczyn "rozjeżdżania" lasów przez motocykle i quady jest zbyt mała ilość torów motocrossowych, czy innych miejsc, w których miłośnicy błota między zębami mogliby szlifować swoje umiejętności. Trudno nie przyznać im racji. Wszyscy dobrze wiemy, że w Polsce brakuje obiektów tego typu. Eksploracja lasów na motocyklach i quadach, według leśników, niesie za sobą kilka istotnych problemów. Są to między innymi: niszczenie runa leśnego, mokradeł, które są siedliskiem nierzadko wielu chronionych gatunków, niszczenie ścieżek i dróg leśnych oraz płoszenie zwierząt. Ponadto zwracają oni uwagę na problem z bezpieczeństwem, który powstaje, kiedy przejeżdżający przez las z dużą prędkością motocykl natrafi na spacerujących tamtędy ludzi.

Mimo że jazda po lesie to dla wielu z nas, motocyklistów, ogromna frajda, należy pamiętać, że jest to wykroczenie i możemy zostać ukarani mandatem w wysokości 500 zł. Są jednak przypadki, kiedy sprawa jest kierowana do sądu. Wtedy nałożona kara może wynieść nawet 5 tys. zł. Szanujmy się zatem nawzajem i pamiętajmy, że najważniejsze jest nasze wspólne bezpieczeństwo. Pamiętajcie, by przed wjazdem w teren upewnić się, że robicie to legalnie i nie narażacie się na wysoką karę finansową, a przede wszystkim - że nie zrobicie krzywdy sobie i nikomu innemu.