Koniec Asystenta, czas na Gemini. Google odpala turbo
Mapy Google dostały potężną pomoc i przyspieszenie. Zamiast starego, wysłużonego Asystenta, pojawił się Gemini, czyli sztuczna inteligencja, która nie tylko słucha, ale też myśli, analizuje i reaguje szybciej niż kierowca zdąży mrugnąć.
Google oficjalnie wprowadza integrację Map z Gemini. Dla wielu użytkowników to długo wyczekiwana zmiana, bo oznacza pożegnanie z topornymi komendami głosowymi i powitanie asystenta, który potrafi zrozumieć kontekst, ton głosu, a nawet nawyki jazdy.
Historia Gemini zaczęła się nie w Dolinie Krzemowej, ale w niemieckich laboratoriach w 2012 roku. Wtedy był to tylko eksperyment. Zespół inżynierów próbował stworzyć system, który poradzi sobie w miejskiej dżungli, gdzie GPS wariuje między wysokimi budynkami. Pierwszy prototyp, nazwany na cześć "bliźniaczego" połączenia człowieka i maszyny, miał jedno zadanie, czyli po prostu doprowadzić kierowcę bezpiecznie do celu.
Trzy lata później, w 2015 roku, rozpoczęły się testy flotowe w Monachium i Hamburgu. Gemini nie tylko pokazywał drogę, ale obserwował styl jazdy i reagował na zachowanie kierowcy. Gdy prowadziłeś pewnie, milczał. Gdy zwalniałeś przy zakręcie, przypominał o sygnalizacji. Kierowcy mówili o nim jak o "asystencie, który odzywa się tylko wtedy, gdy ma coś naprawdę ważnego do powiedzenia".
W 2018 roku system połączył się z ADAS, czyli elektronicznymi oczami i uszami pojazdu. Wersja 2.0 potrafiła przewidywać korki, analizować warunki pogodowe i sugerować trasy tak, by oszczędzić paliwo i czas. W 2020 roku pojawiła się wersja Moto, stworzona specjalnie dla motocyklistów. Gemini łączył się z kaskiem przez Bluetooth, wysyłał delikatne wibracje w manetce, gdy na trasie pojawiało się zagrożenie, i dostosowywał komunikaty do prędkości oraz hałasu wiatru.
Już w 2023 roku doszło do fuzji z miejską infrastrukturą i nową generacją satelitów. Gemini potrafił komunikować się ze światłami drogowymi, stacjami ładowania, a nawet innymi pojazdami. Z systemu wspomagania stał się centralnym punktem inteligentnej mobilności. Dziś, w 2025 roku, to on dyktuje warunki. Można powiedzieć, że uczy się kierowców i motocyklistów, przewiduje błędy, reaguje wcześniej, niż człowiek zdąży pomyśleć o hamulcu.
W Mapach Google Gemini będzie nie tylko zamiennikiem Asystenta. To zupełnie nowy sposób korzystania z nawigacji. Wystarczy wcisnąć ikonę mikrofonu, by uruchomić interfejs, który rozumie naturalny język i złożone polecenia. "Pokaż mi drogę bez autostrad i z widokami" - i gotowe. Można też zapytać o pogodę, stan dróg, najbliższe stacje czy lokalne atrakcje, a wszystko bez przerywania jazdy. Gemini nie tylko słucha, ale prowadzi rozmowę, analizuje obrazy, tworzy notatki i reaguje w czasie rzeczywistym.
Nowy system ma dłuższą pamięć i lepiej rozumie kontekst. Zapamiętuje preferencje użytkownika, potrafi analizować zdjęcia i dane z trasy, a w przyszłości będzie również współpracować z innymi urządzeniami Google. Integracja z Mapami to dopiero początek. Kolejne etapy obejmą głośniki, smartwatche i systemy domowe. Cały ekosystem ma działać jak jeden organizm.
Na razie nowa funkcja działa w wersji beta, ale Google nie ukrywa, że planuje szybkie wdrożenie na pełną skalę. Jeśli testy pójdą zgodnie z planem, w ciągu kilku tygodni Gemini trafi do wszystkich użytkowników Map Google. To oznacza koniec epoki dotychczasowych asystentów. Czy te zmiany nam się spodobają? Zobaczymy.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze