Keeway RKS 125 z nowym silnikiem na rok 2025. Czy lepszy od poprzednika?
Nie ukrywam - byłem zaskoczony, gdy cztery lata temu Keeway RKS po prostu zniknął z rynku. Z jednej strony można było się tego spodziewać - model był produkowany od 2011 roku, więc swoje już przejechał. Ale z drugiej… no spójrzmy na Super Lighta. Ten nieśmiertelny cruiser nadal trzyma się dzielnie w ofercie, jakby czas go nie dotyczył. RKS był ostatnim chińskim motocyklem w Polsce, który korzystał z silnika będącego klonem Suzuki GN 125 - konstrukcji prostej, ale niezawodnej. Może po prostu nie dało się już tej jednostki dostosować do coraz bardziej wyśrubowanych norm emisji spalin?
Nowe serce z Dalekiego Wschodu
W nowym RKS-ie bije zupełnie inne serce niż w poprzedniku. Keeway postawił na silnik z chińskiej fabryki TYAN - i to nie byle jakiej, bo tej samej, która dostarcza jednostki dla Zontesa czy Haojianga. Jeśli ktoś jeździł Junakiem Racerem albo 125S, to już zna ten silnik - to ewolucja starej, dobrej Hondy CB. Nie jest to klon 1:1, ale coś, co przeszło lifting i dostało nowe życie w zgodzie z europejskimi normami.
Nowa jednostka generuje 11,4 konia mechanicznego, czyli odrobinę więcej niż poprzednia wersja (11,15 KM). Moment obrotowy może i lekko spadł, ale w praktyce silnik ciągnie bardzo przyjemnie. Jak na tę półkę cenową, naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Oczywiście, w porównaniu do 15-konnych jednostek wypada nieco słabiej. Wolniej przyspiesza, gorzej radzi sobie ze wzniesieniami i nie przepada za jazdą pod wiatr. Ale to nie wada, to po prostu charakterystyka tej klasy sprzętu. I trzeba to zaakceptować, zamiast oczekiwać cudów.
Dla kogo ta kanapa?
Na pierwszy rzut oka wszystko gra. Siedzisko nie za wysoko, pozycja wyprostowana, kierownica tam, gdzie trzeba. Ale jak się ma 182 cm wzrostu, to zaczynają się schody. A raczej kolana. Żeby zmieścić nogę pod bakiem, trzeba się trochę nagimnastykować. Podnóżki są ustawione dość wysoko, więc stopa ląduje w pozycji, która po kilku kilometrach zaczyna przypominać jogę. Zmiana biegów? Możliwa, ale też wymaga kombinowania. Hamulec po drugiej stronie jeszcze trudniej.
Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest ergonomiczna katastrofa. Po prostu ten motocykl nie jest szyty na miarę wysokich kierowców. Ale jeśli masz 170-175 cm, to prawdopodobnie będzie Ci wygodnie. Kanapa ma około 760-770 mm wysokości, więc niższe osoby będą czuły się pewnie, a kolana nie będą walczyć z bakiem o przestrzeń. Do tego pozycja za kierownicą jest naturalna i spokojnie nadaje się na dłuższe trasy.
Budżetowo, ale z głową
Zawieszenie? Klasyka gatunku. Z przodu zwykły widelec teleskopowy, żadnego upside-downa, ale też nikt się go tu nie spodziewał. Z tyłu centralny amortyzator z czerwoną sprężyną, który nie tylko wygląda sportowo, ale też całkiem nieźle tłumi. Do tego możliwość regulacji - miły bonus w tej klasie.
Hamulce? Zaskakująco dobre. Z przodu tarcza o średnicy ponad 270 mm i dwutłoczkowy zacisk. Do tego system CBS, który wspomaga hamowanie tylnym kołem. W praktyce zatrzymuje się pewnie i bez dramatów.
A opony? Made in China, konkretnie CST (Cheng Shin Tire). CST to marka, która coraz śmielej buduje swoją reputację i to nie bez powodu. To właśnie CST jest właścicielem znanej i cenionej marki Maxxis, a ich nowsze modele naprawdę trzymają poziom. Te montowane w RKS-ie dają radę na suchym, choć na mokrym warto zachować czujność. Początkującym poleciłbym wymianę na coś bardziej markowego, choćby Mitas, czy Pirelli City. Ale jeśli budżet napięty, to i na tych da się jeździć bez stresu.
Cyfrowo i praktycznie
Jak na budżetowy motocykl, RKS 125 potrafi zaskoczyć wyposażeniem. Zamiast klasycznego, analogowego zegara, jak w starszych wersjach, mamy tu kolorowy wyświetlacz LCD. Czytelność w pełnym słońcu może nie powala, ale za to mamy wszystko, co trzeba: prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik napięcia, zegar, przebieg dzienny i całkowity. Do tego gniazdo USB i to podwójne: klasyczne i USB-C. Można ładować telefon, nawigację, a nawet powerbank, jeśli ktoś lubi mieć zapas energii na każdą okazję.
Przełączniki? Proste, ale działają. Kierunkowskazy bez automatycznego kasowania - trzeba pamiętać, żeby kliknąć w środek. Światła drogowe przełączane ręcznie, bez opcji "mrugnięcia" - mały minus, ale do przeżycia. Lusterka? Zaskakująco dobre, przy wzroście 182 cm widać coś więcej, niż tylko własne ramiona. A to już coś.
Jakość w szczegółach
Choć Keeway RKS 125 to motocykl z segmentu budżetowego, widać, że jego projektanci naprawdę się przyłożyli. W przeciwieństwie do wielu tanich jednośladów tutaj nie oszczędzano tam, gdzie nie powinno się tego robić. Jest tu kilka drobiazgów, które pokazują, że można zrobić coś tanio, ale z głową. Gumowe podnóżki - zarówno z przodu, jak i z tyłu - to niby nic wielkiego, ale robią różnicę w komforcie. Atrapa osłony silnika? Jasne, to tylko plastik, ale dodaje charakteru i sprawia, że motocykl wygląda dojrzalej, niż wskazywałaby na to jego cena.
Do tego dochodzą praktyczne detale, które doceni się dopiero w codziennym użytkowaniu. Centralna stopka - idealna do smarowania łańcucha, wymiany opony, czy po prostu parkowania na zimę. Łańcuch bez o-ringa? Tak, ale przy tej cenie to niezaskoczenie. Wystarczy regularnie smarować, a spokojnie przejedzie kilka tysięcy kilometrów. A jak się zużyje, to świetna okazja, żeby wymienić go na coś markowego. No i jeszcze szeroka stopka boczna, która nie zapada się w miękkim terenie - mała rzecz, a cieszy.
Podsumowanie
Motocykl osiąga prędkość maksymalną 96 km/h na piątym biegu, co przewyższa dane katalogowe (92 km/h). Na czwartym biegu można komfortowo jechać 92 km/h bez przeciążania silnika.
Keeway RKS 125 (2025) to udany powrót klasycznego modelu w nowoczesnym wydaniu. Oferuje:
- solidne osiągi,
- nowoczesny wygląd,
- dobre wyposażenie,
- i przystępną cenę.
To motocykl idealny dla początkujących i średniozaawansowanych użytkowników, którzy szukają niezawodnego, ekonomicznego i stylowego środka transportu. Choć nie jest idealny dla bardzo wysokich kierowców, dla większości użytkowników będzie wygodny i funkcjonalny.












Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze