Ścigacz.pl

Rekordziści? Proszę bardzo. Pomiędzy węzłami Warszawa Janki i Opacz ruch wzrósł w ciągu ostatnich 6 lat od 70 do aż 280 proc., co oznacza ok. 50-80 tys. pojazdów więcej. Na dobę.

O tym, że sytuacja na polskich drogach, zarówno w miastach jak i autostradach oraz ekspresówkach nie jest za wesoła, nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy spróbować wyjechać na miasto w czasie porannego lub popołudniowego szczytu komunikacyjnego.

W przypadku autostrad najczęściej korkują się elementy miejskich obwodnic, problem stanowią się bardzo częste wypadki, w czym przoduje A4 i A1, co prowadzi często do całkowitego zatrzymania ruchu nawet na kilka godzin i gigantycznych korków. Niestety lepiej już było.

Takie są przynajmniej wnioski płynące z Generalnego Pomiary Ruchu 2020/21 opublikowanego na rządowej stronie internetowej.

Poza miastami nie jest lepiej

13 574 pojazdów na dobę. To średni dobowy ruch roczny () na zamiejskiej sieci dróg krajowych. Jeśli porównamy go do danych sprzed kilku lat, okazuje się, że jest o 21 proc. wyższy niż w 2015 roku.

Ale na drogach międzynarodowych pojazdów jest jeszcze więcej, w sumie o blisko jedną trzecią w perspektywie zaledwie sześciu lat! Obecnie wynosi 25 488 poj./dobę, to jest o dokładnie 27 proc. więcej niż w GPR 2015. Na pozostałych drogach krajowych to 8746 poj./dobę, co oznacza wzrost o 15 proc.

Najbardziej obciążonym odcinkiem dróg krajowych w GPR 2020/21 okazała się S8 w pobliżu Warszawy, pomiędzy węzłami Konotopa i Głębocka. Na tej drodze SDRR wzrósł z 104 620 do 197 813 poj./dobę. Nieciekawie jest również na fragmentach S2, S86 i A4 pomiędzy węzłami Katowice Mikołowska i Katowice Murckowska.

Idziemy na rekord

Z kolei największe wzrostu ruchu w stosunku do GPR 2015 odnotowano na S8 w pobliżu Warszawy, pomiędzy węzłami Warszawa Janki i Opacz. Zależnie od odcinka, ruch jest większy od 70 do aż 280 proc. (!), co oznacza o ok. 50-80 tys. pojazdów więcej. Na dobę.

Dalej mamy jeszcze:

• S7 w pobliżu Warszawy pomiędzy węzłami Salomea i Opacz, o ok. 55 tys. poj./dobę (ok. 140 proc.); 
• S8 w pobliżu Warszawy pomiędzy węzłami Konotopa i Głębocka, o ok. 25-45 tys. poj./dobę (ok. 25-40 proc.), zależnie od odcinka;
• A4 pomiędzy węzłami Kraków Południe i Niepołomice, o ok. 30-40 tys. poj./dobę (ok. 60-100 proc), zależnie od odcinka; 
• S6 pomiędzy węzłami Gdańsk Południe i Straszyn, o ok. 32 tys. poj./dobę (ok. 84 proc.); 
• A8 pomiędzy węzłami Wrocław Zachód i Wrocław Stadion, o ok. 26 tys. poj./dobę (ok. 45 proc.).

Jest tylko gorzej i gorzej?

Może poza negatywami, znajdzie się choć kilka pozytywów? Rzeczywiście nie wszędzie ruch jedynie wzrasta.

Niekiedy spada. I to znacząco, choćby na DK91 Częstochowa - Podwarpie, gdzie obecnie pojazdów jest mniej o 20-24 tys. na dobę (ok. 40-60 proc.). Podobnie jest jeszcze na A1, DK1 Łódź Południe - Kruszyny, DK92, Brzeziny - Choszczówka, DK94, Łańcut - Przeworsk, DK15, węzeł Trzebnica - Trzebnica i DK14, Stryków - Łódź. Ale to nieliczne wyjątki.

Wyniki GPR 2020/21 pokazały także dużą koncentrację ruchu na wybranych drogach krajowych o długości 3680 km, z czego 2972 km to autostrady i drogi ekspresowe. Chociaż stanowią one tylko 20 proc. sieci dróg krajowych to przenosiły ponad 50 proc. pracy przewozowej na całej sieci dróg krajowych.

Nieliczne pozytywy

Kolejna zmiana, o ponad 19 proc. w porównaniu z GPR 2015, dotyczy średniego dobowego ruchu w dni robocze. Jednak udział tego ruchu zmniejszył się w wynikach średniego dobowego ruchu rocznego. Zmniejszył się także, średnio o 0,8 proc., udział ruchu nocnego (w godzinach 22 - 6) w ruchu dobowym na drogach krajowych. 

To jedna z niewielu pozytywnych zmian w stosunku do badania GPR 2015 roku, ale raczej nie powinniśmy się łudzić, że za kilka lat aktualna tendencja się utrzyma. Jak dotychczas pojazdów tylko przybywało a ruch się zasadniczo zwiększał. To się raczej nie poprawi, co oznacza jeszcze większe problemy komunikacyjne.

Co nas czeka?

Biorąc wszystko pod uwagę, motocykle mogą okazać się coraz skuteczniejszym środkiem lokomocji, a przynajmniej takim, który w większości przypadków umożliwia przebicie się przez zatory i jazdę w sytuacji, gdy pojazdy samochodowe zmuszone są do czekania.

Oczywiście do czasu, gdy motocykli będzie tak dużo, że również  zaczną nawzajem sobie przeszkadzać, co już dzieje się przecież w Azji. Czy możemy spodziewać się podobnych kłopotów w przyszłości? Tego na razie po prostu nie wiemy, ale jeśli chodzi wyłącznie o samochody, jeszcze trochę i będzie ich tak dużo jak wszystkich Polaków. Niemożliwe?

Już teraz jestem na 5. miejscu w UE pod względem liczby samochodów. Mamy ich aż 24,3 mln. To wysoka pozycja, ale jeśli popatrzymy, ile aut jest w posiadaniu Polaków - licząc na jeden tysiąc mieszkańców, przesuwamy się na… drugą pozycję (!) w tym niewesołym rankingu. To 747 samochodów na 1000 mieszkańców.

Raczej nie powinniśmy liczyć na nagłe odejście rodaków od chęci pozasiadania własnych czterech kółek, statystycznie licząc nawet niemowlaków i osób w bardzo podeszłym wieku.  Spodziewamy się natomiast tendencji wzrostowej. To oznacza korki. Gigantyczne korki.