Cyfrowe tablice rejestracyjne podbijają świat. Czy zawitają również na polskie drogi?
Na świecie coraz głośniej robi się o rozwiązaniu, które może wywrócić do góry nogami sposób, w jaki oznaczamy nasze pojazdy.
Klasyczne tablice rejestracyjne, z metalu i czarnych liter na białym tle, mogą wkrótce podzielić los magnetofonów i analogowych liczników. W ich miejsce wchodzą cyfrowe tablice rejestracyjne, które powoli zdobywają uznanie za oceanem i nie tylko.
Zamiast blachy, ekran. Najczęściej wykorzystuje się tu technologię e-papieru, która zużywa bardzo mało energii, a przy tym jest czytelna nawet w pełnym słońcu. Do tego dochodzi odporność na mróz, upał, wodę, kurz i uderzenia. Producent twierdzi, że jeśli takie cyfrowe tablice działają na solidnej baterii, to potrafią wytrzymać nawet 5 lat bez ładowania. Wersje z podłączeniem do instalacji elektrycznej pojazdu działają oczywiście bez ograniczeń.
Ale na tym nie koniec. Te tablice nie tylko wyświetlają numer rejestracyjny. Mogą automatycznie aktualizować dane pojazdu, pokazać komunikat o jego kradzieży, a nawet posłużyć do opłat parkingowych. Dla firm zarządzających flotami to złoto i oznacza mniej biurokracji, więcej automatyzacji. W USA, a konkretnie w Kalifornii, Arizonie czy Michigan, e-tablice już funkcjonują, a pojazdy z tego typu ekranami jeżdżą po drogach. Korzystają z nich tysiące kierowców, chociaż na razie głównie flot firmowych. Liderem wdrażania tej technologii jest amerykańska firma Reviver, która nad cyfrowymi tablicami pracuje już od 2009 roku.
Poza Stanami cyfrowe tablice trafiły też do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W Dubaju testowano ich wykorzystanie m.in. do automatycznego opłacania mandatów. Kanada i Meksyk również podchwyciły pomysł i bazując na amerykańskich rozwiązaniach, zaczynają wdrażać podobne systemy.
A co z Polską? U nas temat na razie raczkuje, żeby nie powiedzieć, że leży na dnie szuflady z napisem "może kiedyś". Obowiązujący system z białymi tablicami i czarnymi znakami wprowadzono 1 maja 2000 roku. Od 2006 mamy na nich pasek z gwiazdkami Unii Europejskiej i skrótem PL. I na razie nic się nie zmienia. Ministerstwo Infrastruktury nie pracuje nad żadnymi przepisami dotyczącymi cyfrowych tablic, a polskie prawo drogowe wymaga stosowania klasycznych, fizycznych oznaczeń. Co więcej, by cyfrowe tablice mogły zagościć na naszych drogach, potrzebne byłyby nie tylko zmiany w krajowym ustawodawstwie, ale też nowe regulacje na poziomie unijnym. A to oznacza lata procedur, uzgodnień, testów i analiz.
W międzyczasie w Polsce wprowadzane są drobniejsze ułatwienia, jak choćby rezygnacja z naklejki kontrolnej na szybie czy możliwość zachowania numeru rejestracyjnego przy zmianie właściciela pojazdu. Elektroniczne tablice mogłyby być kolejnym dużym krokiem, ale na razie ich czas jeszcze nie nadszedł.
A skoro mówimy o przyszłości, to warto wspomnieć o plusach i minusach. Do zalet bez wątpienia można zaliczyć automatyczne aktualizacje danych, zdalne zgłoszenia kradzieży, personalizację, brak potrzeby wizyt w urzędzie przy każdej zmianie właściciela czy tablicy. Z drugiej strony mamy niemały koszt, bo w USA to około 500 dolarów rocznie plus miesięczny abonament i koszt montażu. Jest też ryzyko awarii, możliwość śledzenia lokalizacji i zagrożenia związane z cyberatakami. W praktyce już pojawiły się przypadki, że ktoś włamał się do systemu i zmienił dane wyświetlane na tablicy.
Pierwsi użytkownicy zza oceanu chwalą sobie wygodę i funkcjonalność e-tablic, ale eksperci ostrzegają jednak, że bez odpowiednich zabezpieczeń ta nowinka może szybko stać się kolejnym celem hakerów.
Czy zatem cyfrowe tablice to rewolucja, która dotrze nad Wisłę? Czas pokaże, ale przyznacie, że to bardzo ciekawa nowinka technologiczna.


Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeJak skomplikować coś co jest proste, tanie, trwałe i działa, i zastąpić to czymś drogim, skomplikowanym, i delikatnym, co będzie się psuć? Voila!
OdpowiedzZwykłe blachy nie wyświetlą reklam a cyfrowe mogą.
Odpowiedz