Benda Napoleonbob 250. Jednoosobowa maszyna z charakterem większym niż jej silnik
Benda znowu uderza i tym razem celuje w segment lekkich bobberów.
Najnowsza motocykl, Napoleonbob 250, nie tylko wygląda, jakby zaraz miał odgryźć asfalt, ale też pokazuje, że nawet maszyny z małą pojemnością mogą wyglądać jak potwory z najcięższych garaży. Choć waży niewiele ponad 180 kg i mieści pod bakiem zaledwie 249 cm3, to stylistyką zjada niejednego większego zawodnika.
Chiński producent od 2018 roku systematycznie podnosi poprzeczkę w kategorii cruiserów, a ten model to czysta manifestacja stylu i odwagi. To rzeźba w metalu, która wygląda jak skrzyżowanie futurystycznej wizji z oldschoolowym duchem. Już sama nazwa Napoleonbob 250 brzmi jak rozkaz do bitwy. I ta maszyna właśnie po to powstała.
Na pierwszy rzut oka to klasyczny bobber z siedziskiem solo, płaską kierownicą i silnikiem V-twin. Jednak z przodu wygląda niesamowicie za sprawą widelca stylizowanego na klasyczny girder, jak z motocykli z lat trzydziestych, a tymczasem to tylko sprytna iluzja. Pod spodem pracują tradycyjne teleskopy, ukryte za sprytnym pancerzem. Do tego po bokach dostajemy dodatkowe amortyzatory z przegubami, któresą w pełni regulowane. To nie tylko gadżet. To konkretna robota, która może dać zaskakujący komfort.
Z tyłu mamy układ wielowahaczowy z podwójnymi amortyzatorami i możliwością regulacji napięcia wstępnego. Kołyskowe ramię w kształcie litery L poprawia tłumienie drgań i pozwala płynnie sunąć nawet po miejskich dziurach.
Z przodu 18-calowe opony, krótki wydech i niska kanapa na wysokości niespełna 75 cm tylko podbijają klimat. Smukły bak z ukrytym logo robi robotę, a malowania to już osobna historia, ponieważ obecne dostępne są trzy warianty, które mogą skraść serca niejednemu fanowi customów.
Napoleonbob 250 aż się prosi o porównanie do legendarnego konceptu Royal Enfield KX, który zatrząsł targami EICMA w 2018 roku. Tamten nigdy nie trafił do produkcji. Benda natomiast nie tylko zrealizowała ten sen, ale zrobiła to w stylu, który ma potencjał.
Na pokładzie nie brakuje technologicznych smaczków. Chłodzenie cieczą, hamulce tarczowe z przodu i z tyłu, felgi aluminiowe, LED-y, sprzęgło typu slip-assist, sześciobiegowa skrzynia i nowoczesny okrągły wyświetlacz TFT zamknięty w klasycznej obudowie. Z kolei silnik wyciąga ponad 25 KM przy 9000 obr/min i generuje 25 Nm momentu. Łatwy w prowadzeniu, zwrotny i efektowny. Dla kogoś, kto chce czegoś więcej niż tylko miejskiego transportu, to jednoosobowy bilet do świata stylowej jazdy.
Choć na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie maszyna trafi na rynki Europy i Azji, wiadomo, że Benda chce to zrobić w 2025 roku. Marka zasygnalizowała też zainteresowanie rynkiem amerykańskim, ale jeszcze nie postawiła tam koła. Chińscy producenci coraz śmielej zaznaczają swoją obecność na motocyklowej mapie świata. Czy Napoleonbob 250 okaże się hitem? Czas i asfalt pokażą.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze