Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarzeArtykuł napisany fajnie, dobrze się go czyta, ale nie demonizujmy szpitali jako miejsc, które specjalnie zatruwają życie motocyklistom. Też miałam wypadek na motocyklu i też leżałam w szpitalu - wiadomo, że ciekawość ludzka nie zna granic i co chwilę do mojej sali zaglądał ktoś z sali obok, żeby "zobaczyć tą dziewczynę co się na motorze rozwaliła", ale tacy są ludzie nie można z góry zakładać ich złej woli. To samo dotyczy pytań o motocykl i powrót do latania - sorry, ale chyba to, że pytają to jeszcze nie zbrodnia, a jak nie ma się ochoty na nie odpowiadać to wystarczy powiedzieć :) To samo ze szpitalnymi znajomościami - nie trzeba brać w tym udziału. To normalne, że ludzie próbują się jakoś ze sobą poznawać w tym nieciekawym miejscu, bo wtedy jest raźniej. Spotkałam się też z żartami dotyczącymi motocyklistów, ale chyba nie ma powodów, żeby wszystko zawsze brać na poważnie. Autorowi tekstu wyraźnie zabrakło dystansu do siebie i sytuacji (nieciekawej skądinąd). Wiem, że łatwo mi mówić, bo to nie mój narząd ruchu może być pozbawiony pełnej ruchomości, ale tu chodzi o podejście - zwykłe, ludzkie. Bez pretensji o wszystko i do wszystkich. Był wypadek, są konsekwencje, nie ma się co użalać, trzeba to przeżyć, a pewne zabiegi nie mogą być przeprowadzone bezboleśnie. I żeby było jasne - ja też nie leżałam w prywatnej klinice z obrazkami na ścianach i nikt nie czekał na mnie z kwiatami pod wejściem. Pozdrawiam chirurgię łódzkiego szpitala WAM :)
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza