tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Budżetowe ściganie - otwierający oczy start
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Budżetowe ściganie - otwierający oczy start

Autor: Kamil Łabieniec 2015.06.26, 12:45 16 Drukuj

Łącznie do wydania jest 2450 zł tylko na opłaty administracyjne i możliwość startów, nie licząc w tym ani złotówki na wydatki związane z przygotowaniem motocykla, noclegami, dojazdem na tor, przygotowaniem sprzętu. Blisko 2,5 tysiąca złotych za chęć amatorskiego ścigania się.

18. czerwca 2015 na Torze Poznań odbyła się II runda Otwartych Mistrzostw Okręgu Poznańskiego Speed Day Trophy i Pucharu Motoyoungtimer. Opowiem o tej rundzie z nieco melancholijną puentą, pomimo, że w gruncie rzeczy było dobrze.

Advertisement
NAS Analytics TAG

Harmonogram imprezy był niemal identyczny do imprezy sprzed równo miesiąca. Zasadniczą różnicą była pogoda, należąca do tej, która jest zbawieniem dla rolników, strażaków i leśników, po wielomiesięcznych suszach, nie jest zbawieniem dla motocyklistów. Na tor klasycznie dotarliśmy dzień przed zawodami i rozbijaliśmy nasz obóz w towarzystwie wesołego tańca kropel wody lecących z bliżej nieustalonej, ciemnoszarej przestrzeni nad naszymi głowami. Noc i poranek w dniu wyścigu nie zaskoczyła nas niczym nowym – wciąż padało. Cały paddock nie pałał zatem zbyt dużym entuzjazmem, ponieważ treningi Speed Day, i w rezultacie same zawody, stały pod znakiem zapytania. Na szczęście deszcz był coraz mniejszy i wreszcie przelotny. Zmieniliśmy zatem opony z slicków na “wety” i mogliśmy trochę poćwiczyć. Niestety rekordów na mokrym torze nie udało się pobić, ale technikę ćwiczyliśmy sumiennie. Tak nam minęło prawie pół dnia, około godziny 13:00 tor wysechł.

Tu zaczęły się moje problemy. Po odprawie technicznej do wyścigu okazało się, że mam problem z licencją. Nie otrzymam jej, ponieważ mam... białą książeczkę zdrowia zamiast żółtej, a z taką nie otrzymam licencji. Bez licencji nie pojadę w wyścigu. Takie jest stanowisko PZM-u. Tu należy nadmienić, że obie książeczki różnią się od siebie bardzo istotną cechą – kolorem! Nikt mi natomiast nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zatem na oficjalnej stronie Internetowej PZM widnieją do pobrania książeczki nieprawidłowe? Po ponad godzinnych pertraktacjach, stracie czasu na bezsensowne dyskusje, utracie jednej sesji treningowej i czasu na zmianę kół z wet na slick doszliśmy do konsensusu i otrzymałem zgodę na start. Problem polegał na tym, że miałem kilka minut do sesji kwalifikacyjnej i musiałem pojechać przy słonecznej pogodzie i suchym torze na oponach deszczowych, za co serdecznie dziękuję Związkowi.

Serce bolało, że prawie nowe opony deszczowe prawdopodobnie zostaną zniszczone, ale nie było wyjścia i pojechałem kwalifikacje na wetach. Jak podejrzewałem, tak się stało, prawa strona opon została doszczętnie zniszczona, a ja startowałem z piątego rzędu, 14-nasty na 16. zawodników. Wyścig już pojechałem na oponach drogowych. Start, jak poprzednio był świetny, a nawet lepszy niż ostatnio, podczas I rundy. Tu na pewno bardzo pomaga refleks i przełożenia zdawcze 15/47. Podobnie jak poprzednio, prawdopodobnie ze stresu (i być może nie do końca prawidłowo działającym quickshifterze), popełniłem błąd na 4. okrążeniu i po wyjściu z małej patelni zbyt słabo nacisnąłem na dźwignię zmiany biegów, czego efektem było koszenie pługiem trawnika przed zakrętami niemieckimi. Na szczęście mocno wyhamowałem jeszcze przed trawą i nic się nie stało – najważniejsze: nie wywróciłem się. Po ogarnięciu się z pobocza goniłem kolegów, jednak było już za późno na odrobienie strat, czego efektem było zameldowanie się na mecie jako trzeci w Pucharze Motoyoungtimer.

Zaczynając artykuł wspomniałem, że będzie melancholijnie i słowa dotrzymam. Podczas „deszczowych rozmów” w paddocku mieliśmy trochę czasu na rozmyślania w efekcie których naszła nas pewna myśl. Wielu uczestników treningów SD (a za każdym razem jest ich min. kilkudziesięciu) to potencjalni zawodnicy pucharów amatorskich. Dlaczego zatem nie wszyscy startują w pucharach amatorskich, skoro i tak są na torze w dniu wyścigu przy okazji treningów? Otóż moim zdaniem dlatego, że należy zrealizować szereg, często uciążliwych i kosztownych czynności formalnych związanych z możliwością startów – które w moim i wielu innych motocyklistów mniemaniu są zbędne i ewidentnie nastawione na wyciągnięcie kasy z naszych portfeli.

Przypomnę: aby wystartować w pełnym sezonie wyścigowym musimy wykonać następujące czynności (i nieważne, że jest to puchar o tzw. „kalesony Sołtysa”):

  • wizyta u lekarza; ok. 50 zł (+ badania w laboratorium ok. 50 zł), łącznie 100 zł,
  • ubezpieczenie NNW; 20 zł,
  • należy zapisać się do klubu sportowego z listy PZM – np. wpisowe w Automobilklubie Wielkopolskim; 60 zł,
  • zapłacić składkę członkowską; np. w AW, 60 zł / rok,
  • opłata za wydanie licencji sportowej B; 360 zł / rok,
  • zdjęcia (3 szt.); ok. 40 zł,
  • opłata za egzamin na Motokartę; 50 zł,
  • Razem: 690 zł

Kwota duża jak za formalności, a to przecież prawie równowartość dwóch dni treningów w Poznaniu! Dodatkowo wraz ze startem, za każdą rundę musimy dopłacić:

  • trening Speed Day; 390 zł / dzień
  • opłata za możliwość startu w wyścigu; 50 zł,

Cała zabawa na bieżący sezon to zatem kwota:

  • formalności ok. 690 zł
  • 4 starty (pierwszy aby zdać egzamin na licencję – w tym starcie nie punktujemy do generalnej klasyfikacji sezonu, pozostałe 3 to starty właściwe z punktacją generalną na koniec sezonu): 1760 zł

Łącznie do wydania jest 2450 zł tylko na opłaty administracyjne i możliwość startów, nie licząc w tym ani złotówki na wydatki związane z przygotowaniem motocykla, noclegami, dojazdem na tor, przygotowaniem sprzętu. Blisko 2,5 tysiąca złotych za chęć amatorskiego ścigania się. Przypominam, że zgodnie z głoszonymi założeniami przez PZM i Speed Day, puchary SDT i MYT mają być „ściganiem budżetowym”.

Komentarz uczestników ostatniego SD był więc jednoznaczny i nie sposób się z nim nie zgodzić -

według uczestników SD lepiej jest kupić dwa dni dodatkowych treningów, aniżeli startować w amatorskim pucharze organizowanym w takiej formie, jaką mamy w ofercie PZM/SD. Według uczestników najlepiej jest za cenę treningów w Poznaniu,jeździć na imprezy zagraniczne, gdzie bez zbędnych formalności PZM możemy pojechać w wyścigu, którym kończy się każdy dzień treningów (wyścig jest w cenie treningów!). Bez wydziwiania, utrudniania i golenia z dodatkowych pieniędzy.

Na imprezach zagranicznych jest więc dokładnie to samo, co w ofercie krajowej, ale taniej o min. 690 zł, a jednocześnie na dużo wyższym poziomie organizacyjnym, jakościowym i z nieporównywalną infrastrukturą. Niestety, ale mi ta deszczowa, smutna prawda także otwiera oczy, że chcąc być wyścigowym patriotą, trzeba słono płacić. Moim zdaniem takie podejście PZM do uczestników zabija sport motocyklowy na poziomie amatorskim. Profesjonalny już w zasadzie został uśmiercony – gro zawodników ściga się w mistrzostwach poza granicami kraju, dlatego gdzieś trzeba szukać dzbanka z dukatami do napełniania związkowej sakiewki. Szkoda tylko, że robi się to na skróty sięgając do kieszeni amatorów. Gdy tok myślenia organizatorów rozgrywek krajowych nadal będzie taki, że należy wycisnąć ile się da z portfeli uczestników amatorów póki ci jeszcze naiwnie przyjeżdżają do Poznania, to uczestnicy ci będą w efekcie odchodzić na imprezy zagraniczne. Jesteśmy świadomi, że cele związkowe dążą do zapewnienia głównie płynności finansowej, ale nowoczesne metody zarządzania pomogły by postawić takie organizacje, a w efekcie Polski motorsport na nogi. Póki zarządy organizacji odpowiedzialnych za funkcjonowanie i rozwój sportu tego nie zrozumieją, będzie bez zmian lub tylko gorzej (czyt. byle do emeryturki).

Taki oto pesymizm pogodowy udzielił się czwartkowym „speeddayowcom” oraz mojej osobie, pomimo przywiezionego pucharu i nagród rzeczowych: czapeczki i breloczka w papierowej torbie.

Jeszcze raz dziękuję podmiotom wspierającym moje starty. Bez nich jeździł bym pewnie na Słowacji albo innych zawodach zagranicznych.

Moje starty napędzają:

Winkhaus - producent i dystrybutor okuć do okien i drzwi
Glassolutions - producent szkła budowlanego
Renomax - firma ogólnobudowlana z Jeleniej Góry
Astol - Fabryka Okien
Legato - sklep motocyklowy

Patroni medialni:

Ścigacz.pl
Jelonka.com

Znajdź mnie na Facebooku  i wspieraj na Castrol BeThe1.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
ekipa motoyoungtimer m
Advertisement
NAS Analytics TAG
gsxr kamila motoyoungtimer m
kamil labieniec motoyoungtimer m
labieniec kamil motoyoungtimer m
linia startu motoyoungtimer m
na kolanie sd 2015 m
na podium motoyoungtimer m
na przyczepke motoyoungtimer m
podium motoyoungtimer m
podium motoyoungtimer 2015 m
speed day gsxr zlozenie m
suzuki speed day 2015 m
zlozenie gsxr motoyoungtimer m
zlozenie gsxr speed day m
zlozenie motoyoungtimer cup m
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: . 30/06/2015 08:59

Nic nie muszą przywracać.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę