Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 84
Pokaż wszystkie komentarzeZ tymi nowymi egzaminami to jak wszystkim wiadomo jest tak,że chodzi o kasę.Kasę którą maja zapłacić przyszli motocykliści. Jest to de facto podwyżka cen egzaminu ,bo wszyscy -egzaminatorzy i kandydaci na kierowców wiedza ,ze zdać będzie trudniej. Oczywiście nikt z WORD-ów nie powie oficjalnie ,ze to podwyżka egzaminu ,bo oni tylko mówią ,ze chodzi w tym wszystkim o lepsze wyszkolenie motocyklistów a tym samym ich dobro. Oczywiście to czysta hipokryzja z ich strony.TAk jest niestety w tym kraju ,ze takie pomysły urzędnicze mają wyłacznie na celu wyciągnięcie dodatkowych pieniędzy od obywatela ,a korzyści, niestety będą mieć z tego tylko urzednicy.
OdpowiedzMoim zdaniem przy teście łosia i ewentualnej glebie pomogą crash pady. Pewnie zaczną je montować, by po prostu nie naprawiać co chwilę plastików itp. (o ile podczas zdawania można mieć crash pady)
Odpowiedzprzecież te piździki na których się zdaje są fest orurowane :D nic się nie stanie, chyba ze kierownice będą ciągle zmieniać, bo tylko on tak mocno wystaje...
OdpowiedzSiemano...Jak nie bede mial zrobionych prawo jazdy a1 to mogę iśc odrazu zrobić na a2 ?? .... w LISstopadzie bede mial 18 lat ( 2013r) to 3 miechy przed moge odrazu a2 ? xd
OdpowiedzTest łosia spoko ale na placu manewrowym ?! W moim WORzie był wyłożony kostką !!!!!! Po deszcze hamowanie awaryjne było nieciekawe a test łosia zakończy się w 90% wypadkiem oj chyba pobliski szpital musi nową karetkę dla celów obsługi WORa kupić ... Współczuję nowicjuszom kostka jest nieporównywalna z asfaltem.
OdpowiedzIrytujące jest to, że jeśli chciałbym zrobić kurs na kat. A (nie A1 ani A2) i przesiąść się ze skutera na upragnione 125/250 do dojazdów do pracy - a w perspektywie wielu lat, piąć się w górę po kategoriach wagowo-pojemnościowych, to nie będę już mógł zrobić kursu i prawka na małym motocyklu. Albo zrobię A1/A2 po czym zedrą ze mnie drugi raz, gdy za kilka lat zapragnę jeździć "sześćsetką", albo zacznę kurs na mocnej sześćsetce. Co, biorąc pod uwagę zapis "co najmniej 600 cm3" może oznaczać 750-tkę. Że dzięki temu mniej 20-latków siądzie od razu na Hayabusy? Szczerze mówiąc - myślę, że przede wszystkim więcej urzędasów zarobi. Może jestem zimnym draniem, ale jakoś bardziej drażni mnie, że moim kosztem - niż cieszy że "ktoś, gdzieś" - będzie miał utrudniony dostęp do wielkich pojemności na starcie. Jakby mało było takich, którzy prawo jazdy mają i tak w głębokim poważaniu...
OdpowiedzWg mnie źle są sprzęty dobrane. A1 powinno być tak jak jest czyli GN125 lub YBR125, fajnie się to prowadzi i łatwo ogarnąć, no i już są. Do A2 to sprzęty do 40kW więc YBR 250 ładnie się wpisuje (co prawda tylko 15kW ale to więcej niż na A1) no i już jest , no ale co z A? Wg mnie fajną opcją była by CB 500, sprzęt-pancernik łatwo się prowadzi ma 42kW mocy (nieznacznie ponad kreskę ale zawsze :) cena też nie jest tak drastyczna a nie można zakładać że każdy kto robi kurs na A zaraz po nim będzie chciał dosiadać R1 CBR 1000 albo hayabuse. Ja mam A (zrobione po staremu a i tak jeżdżę 125 - bo kasy zabrakło na 250 :) ale i tak od razu na 600 bałbym się wsiąść.
OdpowiedzZgadzam się z tym w 100%. Poza tym czy 600 cm3 w większości przypadków na pierwszym biegu nie jedzie się ponad 50 km/h ? Wychodzi na to ,że nawet nie musisz umieć zmieniać biegów aby zdać na A bo patrząc na zapis 400 samochodów na godzinę spodziewam się jazdy głównie (jeśli nie tylko) po mieście. Ciekawe jak zostanie rozwiązane prawko A dla tych co pierwszy raz widzą motocykl. Pewnie zaczną od razu na 600`tce ,a przydało by się na początek parę godzin na mniejszych maszynach aby wiedzieli ,że taki litraż to już nie przelewki i trzeba domykać szybkę w kasku i po 2 sekundach po ruszeniu już zaczynasz przekraczać dopuszczalną prędkość.
OdpowiedzHmmm, no może być "ciekawie" podczas tych testów łosia :) Z jednej strony, na codzień się to raczej nie zdarza, z drugiej, motocyklista powinien być przygotowany na takie "niespodzianki" na drodze jak nagłe wtargnięcie dziecka albo chociażby psa. Kompromisem mogłoby być obniżenie prędkości podczas tego testu na egzaminie do 35 km/h. Test będzie łatwiej i bezpieczniej zaliczyć a kursant i tak zdobędzie jakieś nawyki, obycie i doświadczenie w czasie kursu w razie takich zdarzeń. Bo dlaczego 50 a nie 60 ? Niech się odezwie ten, kto nie przekracza 50 km/h w mieście. Mało będzie takich.
OdpowiedzHej. 3 sprawy: Dla mnie dziwne jest to jak ma ten egzamin wyglądać w WORDach... np. w Łodzi jest sobie "słynny" ośrodek na Smutnej (tylko jeden gdzie można zdawać na A). Rozpędzenie Yamahy ybr-250 do 50km/h zajmuje prawie cały teren do tego przeznaczony - do awaryjnego hamowania dla mnie było akurat. Jeśli teraz ktoś PO osiągnięciu 50km/h chce robić jeszcze test łosia... to będzie pewnie jeszcze postrachem innych zdających - zaraz obok są koperty na B, a dalej trasa wyjeżdżających "na górkę". Czyli będzie trzeba pewnie wygospodarować (kosztem innych części placu) większą powierzchnię, będzie ciasno i mało komfortowo dla każdego, co jeszcze dodatkowo będzie stresować. Druga sprawa - To raczej nie ta ustawa, ale najbardziej jednak NIE podoba mi się to, że nigdzie nie doczytałem o jakichś obostrzeniach dla cwaniaków jeżdżących bez prawka. Osobiście traktował bym to jako przestępstwo, bo jest to dla mnie narażenie życia innych uczestników drogi - zwłaszcza pieszych i zabierał delikwentowi motocykl jako narzędzie służące do czynu zabronionego, jemu dawał karę pieniężną wielkości przynajmniej pięciokrotnej wartości kursu z egzaminem, a do tego prace społeczne - np. w ośrodku dla niepełnosprawnych, jak się da to najlepiej poszkodowanych na drodze. Marzyciel ze mnie, no ale motocykl to odpowiedzialność za innych także. 3 sprawa - kategorie. Po dłuższym zastanowieniu cieszę się, że jest oddzielna kategoria dla 600tek (i więcej) ograniczona wiekowo/doświadczeniem. Teraz mimo że mam A zdawałbym na A2 i sądzę, że będzie to bardzo popularna kategoria. Nie każdemu potrzebny "ścigacz", a i nie każdy mieć go powinien także w ogóle.
Odpowiedz125cc rozpędziłem się do 50km/godz przy tescie łosia i hamowaniu awaryjnym, więc 250cc też nie powinna mieć problemu, z tym że na a2 to już min. 400cc, a kat. niżej a1 to 125cc, czyli 250cc odejdzie w niebyt:).
Odpowiedza na Retkini już nie można? Jeszcze 2 lata temu nie było problemów, można było wybrać gdzie się chce jechać
Odpowiedzfakt. można już, nie jestem na bierząco. Tyle że tam plac egzaminacyjny jest mniejszy, co niezbyt poprawi komfort zdawania.
OdpowiedzKurcze - mam mieszane uczucia. Z jednej strony zwiększenie trudności egzaminu spowoduje rozwój "szarej strefy" czyli ludzi posiadajacych prawko kat B czyli znających jako tako przepisy i mających obycie w ruchu, bo w naszej mentalności jest liczenie w stylu :" kurs 1200, egzamin 200 czas, obciach jeżdżenia elką - pier*** to - za to mam prawie 1/4 zdechłej 1000 od kumpla kumpla, co bez prawka od czterech lat jeździ" Z drugiej strony - wszystkie te krwawe wizje - a czy ktoś widział dokładnie rozmieszczenie elementów "testu łosia?" wszyscy piszą o stopniu trudności - trudności czego ?? nikt nawet nie stał w pobliżu ustawionego na placu tego elementu egzaminu. Kolejna sprawa - pokażcie mi motocyklistę jeżdżącego 50 km/h. Jeżeli chodzi o ubezpieczenie i ewentualne odszkodowania - a to teraz szkoły albo WORD-y nie posiadają ubezpieczeń i kraksa na motocyklu elce kończy się buleniem z własnej kieszeni? Z tego co widzę egzamin ma być w zamyśle sprawdzeniem choćby elementarnych umiejętności jazdy, a nauka jazdy - nauką jazdy a nie tak jak to było do tej pory czyli nauką jak zdać egzamin na prawo jazdy.
OdpowiedzAle Wy biadolicie! Zdałem niedawno egzamin na placu w Wielkiej Brytanii (Mod1). Do samego omijania przeszkody (50km/h) uczyłem się dosłownie 2 godziny, bo to na naprawdę prosta sprawa! Nikt jakoś nie martwi się w UK o to czy kursant zrobi sobie krzywdę, bo to poprostu mało prawdopodobne. Fakt jest faktem, że potrzeba do tego sporego placu. Przez resztę kursu doskonaliłem jazę z małą prędkością (ok. 5km/h - slalom, ósemka, zawracanie), bo to jest zdecydowanie trudniejsze w nauce panowania nad maszyną.
OdpowiedzWprowadzone zmiany są OK, co do poziomu szkolenia większości szkół jazdy mogę tylko powiedzieć tyle: gdybym nie miał własnej 500-ki, gdybym nie jeździł nią bez prawka to nigdy bym nie zdał nawet za 3, czy 4 razem. A tak udało się za pierwszym. Wiem też, że na nowych egzaminach będzie jeszcze większy przesiew, co wg. mnie ma też sporo plusów, ale na pewno zwiększy się przez to "szara strefa" - jazda bez prawka.
OdpowiedzIdąc tym tropem, można rozbudować egzamin o: świecenie laserem po oczach (kolor dowolny), sypanie żwirem bo obok jest budowa S pińcet, nagłe wtargnięcie dziadka z podporządkowanej (pojazd do wyboru), wykolejenie się cysterny z nitrometanem nieopodal (sztuka uników nisko lecących rozgrzanych kawałków infrastruktury kolejowej) i tym podobne dodatki. Nie jestem przeciwny działaniom jeśli mają w efekcie coś zmienić, najlepiej na lepsze. I to "coś" powinno zawierać się w definicji słów sens i logika. Żeby rozbujać kursanta na małej, zamkniętej przestrzeni do 50 km/h trzeba mieć zaplecze, dobra nawierzchnię i odpowiednio dużo miejsca (o bliskości stacji pogotowia ratunkowego nie wspomnę). Ile szkół ma taki rozbudowany placyk? Poza tym nauka na A na minimum 600cm3??Przecież plac WORDu spłynie krwią, o wypełnieniu urazówki w szpitalach nie wspomnę. Zawsze można przenieść WORDy na zaplecze stacji pogotowia, względnie zatrudnić własny zespół reanimacyjny. A kto za to zapłaci? Pan, pani, wszyscy :)
OdpowiedzI podpisuję się pod tym komentarzem;pteż tak uważam tylko u mnie brakło,by już miejsca.Jakoś inni myślą logicznie,biorą wszystkie możliwości pod uwagę,a Ci którzy to wymyślili nie uwzględnili najważniejszych aspektów,bezpieczeństwa,nie róbmy znowu z początkujących motocyklistów pilotów:-)nie wymagajmy ponad możliwości samego WORDu bo priorytetem jest odpowiednie przygotowanie placów manewrowych i dopracowanie szczegółów odnośnie ubioru i motocykli.Dziwną sprawą jest sadzanie kursanta na 600,wtedy gdy on myśli zadowolić się w przyszłosci czymś zupelnie słabszym,a potem stopniowo najwyżej dązyć do 600 kiedy bedzie świadomy wyboru i swoich umiejętności,których nigdy nie będzie miał wyłącznie po kursie w dniu egzaminu.To chyba przesada,nikt na prawko na auto nie kazał nam zasiadać w porschakach:-),auta są dostosowane pod wszystkich tych co mają dryg do kółka i tych słabszych,którzy sami w przyszlości decydują jakie auto wybrać,czy czują się pewnie za kołkiem.I tak samo tutaj,nie można rzucać od razu na głęboką wode kursanta dając mu 600.Oczywiste,że jeśli poza motorami nic się nie zmieni,to będzie narażać się kursantów.Pomysł dobry odnośnie zachowania się w przypadku nagłej przeszkody,tyle że dostosować place,wcześniej niech ma możliwość zrobienia tego kilkakrotnie pod okiem kogoś kto dobrze mu to pokaże,wtedy na egzaminie nie będzie takiego stresu,ryzyka itd,bo to nie o sam egz.chodzi a o umiejętnosc która motocyklista musi mieć już wcześniej i już z prawkiem w ręce,być pewnym tego że on to umie, a nie udało mu się fuksem.Znać taktyke,a nie myśleć tylko o tym,żeby jakoś poszło i nie zabić sie na egzaminie,a potem nawet nie wiedząc jakim cudem ominęło się tą przeszkode:-)bo potem dwa razy ominie się psa,raz jelenia fuksem a następnym razem można nie ominąc pieszego,bo po prostu się tego nie umie.
OdpowiedzWitam jesli chodzi o zmiany w sposobie szkolenia i egzaminowania to czas pokaze po prostu bedzie trzeba opanowac test losia jak wiele innych manewrow. Martwi mnie tylko pozniejsza weryfikacja tego czy manewr byl przeprowadzony poprawnie czy tez nie. Nie wiem jak w waszych miastach ale u mnie to czy sie zdalo czy tez nie w wielkiej mierze zalezalo od kaprysu Egzaminatora np. Mnie zarzucono ze podczas ruszania na gorce postawilem motocykl na jedno kolo po czym nie moglem prowtorzyc manewru gdyz rzekomo byl to blad krytyczny. Do tej pory czuje sie oszuany poniewaz nie waze 50 kg i nie ras. Jezdzilem na gorce i choc bardzo sie staralem nie udalo mi sie postawic tej 125 na jedno kolo. Tak czy inaczej boje sie iz test losia moze byc kolejnym punktem egzaminu ktory moze rodzic sytuacje niejasne.
Odpowiedzw pełni zgadzam sie z autorem tekstu. owszem, będzie trudniej. i owszem, na prawku B jest łatwiej. tylko ze w samochodzie są jeszcze blachy, a na moto - niebardzo. będzie odsiew, ale na ulice wyjadą ludzie, którzy będą umieli ogarnąć moto. i tu plus. obawiam się jedynie tego wyboru motocykla. moja dziewczyna majac 160cm wzrostu nie na każdym moto staje "całymi" stopami na ziemi. jak ktoś umie jeździć, to mu to nie przeszkadza, ale zestresowanemu kursantowi na egzaminie może to sprawiać trudność, a nawet ryzyko urazów np. zwichnieć, gdy z impetem będzie chciał podeprzeć upadający motocykl. przydałała by się możliwość zdawania na swoim motocyklu, o ile jego parametry mieszczą się w przepisach. to by ułatwiło zadanie, a przecież jeśli chcę tym jeździć po ulicy po zdaniu prawka, to czemu nie mogę tym jeździć po placu!
Odpowiedzmnie dziwi jedna sprawa. nie każdy na pierwsze moto wybiera 600 cm. są ludzie którzy wolą najpierw doszkolić się na niższych pojemnościach - 250 cm, 400 cm. są jednak w odpowiednim wieku na kat A i taką kategorię chcieliby od razu zdać, żeby w przyszłości nie chodzić na kolejne egzaminy. a co z osobami 'wątłej' postury?
OdpowiedzWszystko niby jest ok, tylko GDZIE SĄ TE PLACE MANEWROWE w WORD-ach na których będą się rozpędzać do 50 km/h ?
OdpowiedzJaka jest prawda szkolenia na kategorię A . My szanowni Państwo nie uczymy kaskaderki tylko normalnej jazdy, tak samo przecież samochodem osobowym uczymy normalnej jazdy przewidywania sytuacji drogowych a nie wydziwiania . Ciekaw jestem kto poniesie odpowiedzialność za śmierć motocyklisty przyszłego podczas egzaminu na kategorię A zmiany niestety poszły w bardzo złym kierunku chyba chodzi o to, żeby nikt nie robił uprawnień na tą kategorię . Ja bardzo poważnie myślę o wycofaniu się z tej kategorii ze względu na trudne sytuacje prawno odszkodowawcze do których będzie musiało dojść.
OdpowiedzChciałabym nawiązać do pana komentarza,zgadzam się z nim,bo faktem jest,że w większości szkół na kat.A uczą normalnej jazdy,zachowania na drodze,przepisów i tak jak w przypadku prawo jazdy na samochód zwyczajnego,bezpiecznego poruszania się na drodze.Jadąc 40,50km/h przez miasto i różne aglomeracje,motocyklista nie ma możliwości nauczenia się panowania nad motocyklem kiedy to pojedzie szybciej po za ter.zabudowanym,nie mowiąc o A4.Wszystko to co powinien kursant wiedzieć na temat jazdy motocyklem zamyka się w teorii na zajęciach i wskazówkach na placu manewrowym.Myślę,że tak jak to jest w niektórych szkołach,osoby takie powinien uczyć instruktor który sam jeździ motorem ma do tego kwalifikacje,doświadczenie.Ponieważ to inna bajka niż jazda samochodem,później taki od kolegów musi uczyć się przeciwskrętów,czy pokonywania zakrętów przy duzej prędkości,bo wiadome że dostanie prawko i sam tego poźniej musi się nauczyć.Nie mowiąc o nagłym hamowaniu,jeździe przy mocnym wietrze itd.Tyle ginie motocyklistów którzy własnie mogą miec trodność w zrobieniu uniku gdy ktos im wyjedzie,a mało tego mało kto wie jak wtedy się zachować by doznać jak najmniejszych obrażen i zastosować to.Także przy nauce jazdy powinni skupić się na technice bardziej niż na trampkach,bo to głupie jeśli kursant na egzaminie nie ma bezpiecznego obuwia,a od stycznia jest większe prawdopodobieństwo wywrotek,ja myślę że tak narazony jest na to pozniej na drodze,ale nie zapominajmy że to osoba bez doświadczenia które to właśnie nabywa,a może skonczyć się bardzo źle.Jesli uczyć omijania przeszkody przy 50km/h to nie na egzaminie a na kursie wtedy to bedzie mieć sens,a Ci panowie instruktorzy ktorzy sami mają motocykle niech siądą na swój i pokażą jak to wyglada,a nie suchym mówieniem,a później wymagać na egzaminie kaskaderki;pbo jeśli chodzi o ominięcie łosia to kwestia refleksu,opanowania i tego nie nauczymy takim się jest albo nie,możemy uczyć techniki i zachowania spokoju w takich sytuacjach.
OdpowiedzMyślę, że zmiany w zasadach zdawania i przyznawania prawka są zdecydowanie potrzebne. Inna sprawa to, czy właśnie dokładnie takie zmiany są potrzebne i główne pytanie: jak to będzie niby wyglądało w praktyce. Pamietam, że na moim egz. na A niby też trzeba się było rozpędzić do 50 i zachamować... i co? I ani na szkoleniu ani na egz. zwyczajnie nie dało się tego zrobić (zanim moje 90kg na słabiutkiej YBRce osiągnie 50 km/h to maleńki plac się kończył. I jakoś dla nikogo nie było to problemem. No, może tylko dla mnie, bo jak parę tygodni później z ciepłym prawkiem siadłem na swój pierwszy motor to okazało się, że egzamin był łatwiejszy niż przeciętny codzienny dojazd do pracy czy niedzielna przejażdżka....Więc coś nie halo chyba z tym jednak było...
OdpowiedzMyślę, że zmiany w zasadach zdawania i przyznawania prawka są zdecydowanie potrzebne. Inna sprawa to, czy właśnie dokładnie takie zmiany są potrzebne i główne pytanie: jak to będzie niby wyglądało w praktyce. Pamietam, że na moim egz. na A niby też trzeba się było rozpędzić do 50 i zachamować... i co? I ani na szkoleniu ani na egz. zwyczajnie nie dało się tego zrobić (zanim moje 90kg na słabiutkiej YBRce osiągnie 50 km/h to maleńki plac się kończył. I jakoś dla nikogo nie było to problemem. No, może tylko dla mnie, bo jak parę tygodni później z ciepłym prawkiem siadłem na swój pierwszy motor to okazało się, że egzamin był łatwiejszy niż przeciętny codzienny dojazd do pracy czy niedzielna przejażdżka....Więc coś nie halo chyba z tym jednak było...
OdpowiedzSiemano...Jak nie bede mial zrobionych prawo jazdy a1 to mogę iśc odrazu zrobić na a2 ?? .... w LISstopadzie bede mial 18 lat ( 2013r) to 3 miechy przed moge odrazu a2 ? xd
OdpowiedzPoprawcie mnie jeśli się mylę, ale zasadniczo egzamin sprawdza jazdę ZGODNIE Z ZASADAMI RUCHU DROGOWEGO. Na chwilę obecną wygląda to tak, że jeśli pójdę do sklepu kupić chleb to ekspedientka mi go nie sprzeda bo mimo że jest mi potrzebny do jedzenia (co zasadniczo potrafię), to uzna że nieprawidłowo go kroję co może być przyczyną niemożności spożywania go....
OdpowiedzNie słuchasz. Nie chodzi tu o zwyczajne sytuacje, tylko o ekstremalne typu pieskowi bardzo spodobał się kasztan na asfalcie a ty jesteś 15m przednim a na budziku 60km/h, co robisz: A-Przejeżdżasz pieska, B-Hamujesz z piskem, C-Wymijasz pieska. (W sumie fajne pytanie wyszło, może WORD doda to do listy pytań X). I niby dobrze że jest egzamin który w końcu czegoś wymaga poza hamowaniem awaryjnym, ale jak wygląda kwestia zabezpieczenia kursanta przed ew glebą? Czy WORDy będą dawać (tak jak kask) skóry itp.? A ekspedientka nie chce (wg twojego przykładu) sprzedać ci chleba bo nie wie czy sobie palca nie utniesz. Dlatego chce byś pokazał przy niej że nic sobie nie zrobisz.
OdpowiedzCiekawie to wygląda w Gdańsku, niby nie będzie możliwości kontynuowania egzaminów na starych zasadach po nowym roku bo plac zostanie przemalowany, ale nastąpi to 25/26 października, a przecież w listopadzie ludzie będą jeszcze zdawać na starych zasadach.
OdpowiedzA ja tam powiem, że bardzo dobrze. Takie wymagania przełożą się na jakość szkolenia, a kasowanie siana za pseudo-naukę to dopiero nabijanie.... Dla porównania ZTCW jedyna (pewnie ktoś się oburzy, ale takie mnie doszły słuchy) dobra szkoła z Poznania za kurs bierze ponad 2k - tylko jak żona w końcu będzie robić prawko, to właśnie tam ją wyślę (i polecam ją każdemu znajomemu), wolę zapłacić 1k więcej, żeby od początku uczyła się bez złych nawyków. Inaczej potem wydasz przynajmniej raz tyle żeby ich się oduczyć, pomijając, że ludziom będzie szkoda siana. A 1k PLN przy koszcie chociażby odzieży, nie mówiąc o moto, to naprawdę niewiele.
OdpowiedzTa wypowiedź o "patrzeniu przychylnym okiem" to chyba jakiś żart? Przyszłym zdającym radzę jednak zaopatrzyć się w trampki egzaminacyjne, bo nie wydaje mi się, by obietnica przychylnego oka mogła być dla jakiegokolwiek ośrodka egzaminacyjnego wystarczającym argumentem za uznaniem egzaminu za zaliczony czy choćby za przyznaniem litościwego rabatu na następny.
Odpowiedzteoretycznie mozliwe jest zdawanie na hayabusie- possmarkalem sie ze smiechu
OdpowiedzJak bardzo lubię czytać artykuły \"Boczo\" to tym razem podzielam opinię \"adama\" - chyba upadł na głowę. Odniosłem wrażenie, że tekst jest sponsorowany przez Ustawodawców - zalatuje dotacją za przeprowadzony wywiad (reklama za sponsoring). Kto na kursie nauczy się omijać przeszkodę na moto, do tego na placu wielkości hmm... no właśnie... a da się tam rozpędzić?? Myślę, że to będzie na sztukę zrobiona \"opcja\", aby w miarę potrzeby było na czym oblewać zdających, bo albo się przewróci... albo się mu powie, że jechał za wolno. Mam propozycję porównawczą dla \"Boczo\" - polecam kurs na pilota samolotu typu F16 i egzamin przeprowadzany pod ostrzałem artyleryjskim (takim prawdziwym jak ta przeszkoda) - bo przecież mamy pokój... ale może być wojna... więc ratuj się już teraz... albo giń. Mam nadzieję, że kto jest inteligentny zrozumiał - chodzi o jedno - prawdziwa nauka zaczyna się dopiero na drodze. Nie jestem za wypuszczaniem niedouczonych, jednak nabijanie kasy w sposób prezentowany do kat B to już przesada.
OdpowiedzPrawdziwi motofani nie czytają artykułów na ścigaczu przez takie własnie. Odniosłem identyczne wrażenie. Motocykl mam 2 lata. Jeszcze nie miałem sytuacji na drodze by ktos niespodziewanie mi wybiegł. Pozatym czy da się człowieka nauczyć takiego uniku w ciągu jednej próby? Ktoś tu na głowę upadł, ale poczekajmy na wejście w życie ustawy i pierwszych kursantów omijających pzeszkodę na mokrym placu manewrowym...
OdpowiedzJa mam kilka pytań: Co z nauczaniem nowych kategorii? - trzeba mieć prawo jazdy na tę kategorię od minimum 3 lat żeby jej uczyć. Co z ludźmi którzy zaczęli kurs 3 miesiące przed 18stką a egzamin mają na nowym prawie - muszą czekać 6 lat? Co to znaczy "przymykać oko" - czy to aby nie jest jawne łamanie prawa przez urzędników państwowych? Dlaczego na 3 miesiące przed wprowadzeniem nowego prawa WORDy nie ogłosiły jeszcze listy nowych pojazdów egzaminacyjnych - czy liczą na to że szkoły nauki jazdy zakupią je w 2 dni? Kto będzie odpowiadał za ewentualne wypadki/urazy/kontuzje kursanta w trakcie egzaminu? Kto przygotował taki bubel prawny?
Odpowiedzautor tego artykułu chyba tym razem upadł na głowę
OdpowiedzMyślicie że ustawa wejdzie do stycznia przyszłego roku? może coś się przesunie?
OdpowiedzW dniu dzisiejszym byłam świadkiem zdawania egzaminu na motocykl na Słowacji (państwo członkowskie UE), wszystko wg standardów unijnych itd itp. Teraz uwaga, opiszę dokładnie jak to wyglądało: 1. test - polak czytając test, nawet nie znając języka - powinien go zdać bez większych problemów; 2. plac manewrowy - slalom, ósemka, przejechanie między liniami plus pokazanie że umie się motocykl pchać... Ósemka jest około 1/2 większa niż u nas (zdawałam 3 lata temu, więc jakieś porównanie mam), brak krawędzi wewnętrznych w tej ósemce... slalom i jakieś linie, śmiech na sali. 3 - miasto - wyjeżdża się z instruktorem w roli plecaka, egzaminator jedzie w samochodzie lub ciężarówce, w zależności kogo jeszcze egzaminuje i objeżdża się miasto w jakieś 7 minut.... Dodatkowe informacje - egzamin przeprowadzają policjanci, pod okiem instruktora, ogólnie trzeba się bardzo namęczyć żeby nie zdać. Chłopak dziś na placu zaliczył nawet wywrotkę i zdał, dziewczyna przejechała przez linię - zdała.... N/C Patrząc na to wszystko i porównując kulturę panującą na drogach słowackich oraz traktowanie motocyklistów, jakoś nie mogę się oprzeć dziwnemu wrażeniu, że w Polsce to wszystko jest jakoś źle, opacznie i jakby przeciwko ludziom... Niezwykle przykre.
OdpowiedzNajlepiej w ogóle rozdawać prawko za darmo.
OdpowiedzPonieważ u nas jak zwykle szuka się pieniędzy. Skoro wszyscy wiedzą, bo przecież jest to powszechna opinia i nie wyssana z palca, iż egzamin na kat A w porównaniu z tym na kat B to pestka i zdawało się go za pierwszym razem to wpływy do budżetu były żadne. Kasa... jak najwięcej... niech płacą... wtedy nie będą mieli na moto... i będziemy mieć bezpieczniej... - może taka idea przyświeca tym co są u góry? Faktycznie przykre.
Odpowiedzswoja drogą ciekawa sprawa, bo ile kroć jechałem przez słowacje to odnosiłem wrazenie ze jest to państwo bardzo policyjne, np. o 3 w nocy spotkalem ok 6 patroli na zaledwie 30 km trasy
OdpowiedzPewnie trafiłeś na "dzień policyjny" - takie dni są zawsze wcześniej zapowiedziane w tv i radio...
OdpowiedzNie tylko na Słowacji, ale w innych państwach egzamin ma być banalny. Bo człowiek zaczyna się uczyć dopiero po egzaminie, poprzez system szkoleń. Nawet jak będzie nie wiem jak trudny tor przeszkód ten człowiek nie jest w stanie nauczyć się dobrze jeździć. Gdyż dopiero po jakimś tam okresie dopiero zaczynamy się zaprzyjaźniać się z motocyklem. Oczywiście jedni szybciej, jedni dłużej. A potem dużo się szkolić i dużo jeździć. Lepszym wymogiem było by aby każdy raz do roku przeszedł szkolenie, torową - sprawnościowe. Nie ma co tworzyć z jazdy motocyklem jakieś nie wiadomo jakiej umiejętności - trzeba tylko dużo jeździć i z korzystać z każdej możliwej okazji do szkolenia.
OdpowiedzJeszcze się wszystko ułoży, w naszym kraju będzie tak jak powinno być. Co do kultury na drodze względem motocyklistów, z moich obserwacji w Warszawie (!), wynika ,że podniosła się o 300%. Chociaż nie ma pewności czy jest to kultura czy myślenie "kolejny samobójca!! niech jedzie puszcze go i nie będę go miał na sumieniu!!!" :P to ja i tak jestem zadowolony :)
OdpowiedzSkoro teraz pojawia się kategoria AM, to wystarczy że przedstawię kartę motorowerową którą zdałem na LOK'u w latach 90' i naniosą mi tą kategorię na blankiet prawa jazdy? Odkąd motorower był na dowód osobisty nie korzystałem z tej karty, nie mniej jednak zdałem egzamin przed egzaminatorem, teoria i plac. Co ze starymi kartami motorowerowymi? Co do zmiany formy egzaminu to już od dawna wiem że Polska to kraj represyjny więc nic mnie już nie zdziwi.
OdpowiedzZakaz jazdy do 50ccm będzie dotyczył tych, którzy w momencie wejścia w życie przepisów nie mają ukończonych 18 lat. Jeśli już masz 18 lat lub więcej (a twierdzisz, że jeździsz na dowód więc pewnie masz) nic się nie zmienia.
Odpowiedz