Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 84
Pokaż wszystkie komentarzeIdąc tym tropem, można rozbudować egzamin o: świecenie laserem po oczach (kolor dowolny), sypanie żwirem bo obok jest budowa S pińcet, nagłe wtargnięcie dziadka z podporządkowanej (pojazd do wyboru), wykolejenie się cysterny z nitrometanem nieopodal (sztuka uników nisko lecących rozgrzanych kawałków infrastruktury kolejowej) i tym podobne dodatki. Nie jestem przeciwny działaniom jeśli mają w efekcie coś zmienić, najlepiej na lepsze. I to "coś" powinno zawierać się w definicji słów sens i logika. Żeby rozbujać kursanta na małej, zamkniętej przestrzeni do 50 km/h trzeba mieć zaplecze, dobra nawierzchnię i odpowiednio dużo miejsca (o bliskości stacji pogotowia ratunkowego nie wspomnę). Ile szkół ma taki rozbudowany placyk? Poza tym nauka na A na minimum 600cm3??Przecież plac WORDu spłynie krwią, o wypełnieniu urazówki w szpitalach nie wspomnę. Zawsze można przenieść WORDy na zaplecze stacji pogotowia, względnie zatrudnić własny zespół reanimacyjny. A kto za to zapłaci? Pan, pani, wszyscy :)
OdpowiedzI podpisuję się pod tym komentarzem;pteż tak uważam tylko u mnie brakło,by już miejsca.Jakoś inni myślą logicznie,biorą wszystkie możliwości pod uwagę,a Ci którzy to wymyślili nie uwzględnili najważniejszych aspektów,bezpieczeństwa,nie róbmy znowu z początkujących motocyklistów pilotów:-)nie wymagajmy ponad możliwości samego WORDu bo priorytetem jest odpowiednie przygotowanie placów manewrowych i dopracowanie szczegółów odnośnie ubioru i motocykli.Dziwną sprawą jest sadzanie kursanta na 600,wtedy gdy on myśli zadowolić się w przyszłosci czymś zupelnie słabszym,a potem stopniowo najwyżej dązyć do 600 kiedy bedzie świadomy wyboru i swoich umiejętności,których nigdy nie będzie miał wyłącznie po kursie w dniu egzaminu.To chyba przesada,nikt na prawko na auto nie kazał nam zasiadać w porschakach:-),auta są dostosowane pod wszystkich tych co mają dryg do kółka i tych słabszych,którzy sami w przyszlości decydują jakie auto wybrać,czy czują się pewnie za kołkiem.I tak samo tutaj,nie można rzucać od razu na głęboką wode kursanta dając mu 600.Oczywiste,że jeśli poza motorami nic się nie zmieni,to będzie narażać się kursantów.Pomysł dobry odnośnie zachowania się w przypadku nagłej przeszkody,tyle że dostosować place,wcześniej niech ma możliwość zrobienia tego kilkakrotnie pod okiem kogoś kto dobrze mu to pokaże,wtedy na egzaminie nie będzie takiego stresu,ryzyka itd,bo to nie o sam egz.chodzi a o umiejętnosc która motocyklista musi mieć już wcześniej i już z prawkiem w ręce,być pewnym tego że on to umie, a nie udało mu się fuksem.Znać taktyke,a nie myśleć tylko o tym,żeby jakoś poszło i nie zabić sie na egzaminie,a potem nawet nie wiedząc jakim cudem ominęło się tą przeszkode:-)bo potem dwa razy ominie się psa,raz jelenia fuksem a następnym razem można nie ominąc pieszego,bo po prostu się tego nie umie.
Odpowiedz