mStłuczka okazała się sukcesem? Trzy minuty zamiast trzech godzin
Po miesiącu od startu mStłuczki widać, że kierowcy szybko przekonali się do cyfrowej rewolucji w zgłaszaniu kolizji.
Zamiast nerwowego szukania długopisu i druku oświadczenia, teraz wystarczy telefon i aplikacja mObywatel. W kilka minut można zamknąć sprawę, która jeszcze niedawno potrafiła trwać godzinami. Pomysł Ministerstwa Cyfryzacji, Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego i Centralnego Ośrodka Informatyki okazał się strzałem w dziesiątkę.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSYŁKA GRATIS »
Dane z pierwszego miesiąca działania pokazują, że kierowcy korzystają z aplikacji coraz chętniej, a ubezpieczyciele są zadowoleni z jakości napływających zgłoszeń. Okazuje się, ze od startu 1 września do 7 października przez mStłuczkę sporządzono 1571 oświadczeń o kolizjach. Aż 1283 z nich trafiły bezpośrednio do ubezpieczycieli. Rekordzista załatwił formalności w 3 minuty i 8 sekund, a większość zgłoszeń zamyka się w 20 minutach. To tempo, o którym papierowe formularze mogą tylko pomarzyć. W dodatku 58 proc. oświadczeń przesyłanych jest do ubezpieczyciela w mniej niż półtorej minuty, a niemal jedna trzecia w zaledwie 30 sekund.
Cała magia kryje się w prostocie. mStłuczka działa w ramach aplikacji mObywatel, a dane kierowców, pojazdów i polis są automatycznie pobierane z rejestrów państwowych. Zamiast 70 rubryk jak w papierowej wersji, użytkownik wypełnia zaledwie 10, bo reszta uzupełnia się sama. Uczestnicy kolizji wymieniają dane poprzez kod QR lub numer, dodają zdjęcia uszkodzeń i po zatwierdzeniu oświadczenia wysyłają je jednym kliknięciem. Potem można przekazać zgłoszenie do własnego ubezpieczyciela lub tego, który odpowiada za sprawcę - wszystko z poziomu telefonu.
Jak podkreśla Damian Ziąber, rzecznik prasowy UFG, kluczowe są tu dwa elementy - zweryfikowane dane i szybkość. Dla ubezpieczycieli to oznacza koniec nieczytelnych formularzy i niekompletnych oświadczeń, a dla kierowców mniej stresu w momencie, gdy i tak emocje sięgają zenitu. Prezes UFG, Małgorzata Ślepowrońska, nie kryje dumy z projektu, podkreślając, że celem mStłuczki było uproszczenie formalności i zmniejszenie stresu w chwilach po kolizji.
Nie brakuje też głosów z rynku. Allianz Polska potwierdza, że już pierwszego dnia działania systemu spłynęły zgłoszenia, a klienci radzą sobie z aplikacją bez problemów. Dzięki zdjęciom i ujednoliconemu formatowi informacji proces likwidacji szkód przebiega szybciej i sprawniej niż dotychczas. Co więcej, mStłuczka zachęca do korzystania z systemu Bezpośredniej Likwidacji Szkód, który kierowcy wybierają nawet o 30 proc. częściej niż wcześniej.
UFG zapowiada, że to dopiero początek. W planach są kolejne usprawnienia, m.in. możliwość tworzenia oświadczeń w przypadku zdarzeń z udziałem więcej niż dwóch pojazdów oraz wdrożenie wirtualnego asystenta, który pomoże użytkownikom krok po kroku przejść przez proces zgłoszenia.
Wychodzi na to, że cyfrowa innowacja w likwidacji szkód rzeczywiście się sprawdza, a kierowcy, którzy raz skorzystali z mStłuczki, raczej nie wrócą do papierowych formularzy. W końcu jeśli można załatwić formalności po kolizji w 3 minuty, bez stresu, bez błędów i bez kartek, to czemu miałoby być inaczej? Na razie nie mamy żadnych negatywnych głosów dotyczących tego rozwiązania. Zobaczymy, czy to jeszcze się nie zmieni.







Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze