Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Panowie, jakie wybiórcze prawo? Fakty są takie, że ani sprzęt ani kierowca w ogóle nie powinni znaleźć się na ulicy. Nie było dopuszczenia do ruchu ani uprawnień do kierowania. To jest podstawa wyroku. To że dziecko znalazł się na ścieżce a nie metr wcześniej nie ma w sprawie żadnego znaczenia, bo gdyby była na psach też by ją potrącił. To typowy wybieg obrońcy. Oceniamy takie historie krytycznie bo na to zasługują. Takie bezmozgie istoty jak kierownik tego motocykla robią zła robotę wszystkim normalnym motocyklistom, którzy spotykają się często z nieuzasadnionym hejtem z powodu takich wypadków...