Chyba każdy zna historię z gatunku "gówniarz kupił szlifierkę i się poskładał", no nie? Ta historia dzięki Bogu jest nieco inna. To miłość, która zaczęła się od pierwszego wejrzenia - mała Azjatka z charakterem, zero błyskotek po prostu inna, niż wszystkie!

Mowa oczywiście o całkiem udanym projekcie Yamahy z 2007 - XVS 650. Wiem, wiem kupa chromu... a jedna nie! Rok szukałem po portalach aukcyjnych i innych ogłoszeniach dziwnej treści jednego konkretnego modelu - VStar Midnight - mała czarna, na której widok każdy się pytał "Panie, co to za Harlej?". Oczywiście jak to w życiu bywa i pierwsza miłość przemija, toteż zacząłem przymierzać się do sprzedania, a tu nagle bęc! Jedna ruda franca "nie zauważyła" mnie wyjeżdżając z podporządkowanej (tak, ciężko jest zauważyć głośny motor jadący 50 km/h w biały dzień). Pół roku rekonwalescencji, strach przed wejściem do garażu itd... ale żeby nie zasmucać opowiem wam co było dalej.

Wracając z pracy zahaczyłem o garaż, odkryłem zgliszcza, otworzyłem bezalkoholowe i zacząłem ją rozkręcać. Po powrocie do domu rodzinka uświadomiła mi że było to w walentynki - możne to jednak miłość? Łatwo nie było, bo nasz krajowy rynek części customowych leży i kwiczy, przez co musiałem wiele rzeczy zrobić sobie sam, albo zaadaptować od Harleya (tu pomocny okazał sie sklepik Big Twin Harley Shop - mega ukłony dla właściciela). Trochę czasu zajęło znalezienie specjalistów od CNC, galwanizacji, spawania, no i koniec końców trzeba było się nauczyć samemu robić wiele rzeczy, ale dzięki temu mam teraz całkiem niezłą sieć kontaktów na kolejne projekty. Kolegom z Forum Motocyklistów i Dragstar serdecznie dziękuję za słowa otuchy i najczęściej padającą odpowiedz "nie da się". Mniejsza z tym, roboty ruszyły pełną parą, a każde "to jest głupie", "bez sensu", "po co ci to" i moje ulubione "dobrze że nie wpadł ci w ręce łańcuch i zębatki" mobilizowało mnie do działania jeszcze bardziej. I tak uwikłałem się w roczną pracę przy której upłynęły rzeki piwa, wody utlenionej i kilometry plastrów. Było jednak warto bo mimo paru niedopracowanych rzeczy i kolosalnej konkurencji moje maleństwo zdobyło III miejsce na targach w Poznaniu w kategoria Chopper / Cruiser.

Zmian w motocyklu jest wiele. Te najbardziej rzucające się w oczy, to:

• przeniesienie zapłonu odcięcia i stacyjki z kierownicy na lewą stronę pod siedzenie
• przewody przeciągnięte w kierownicy
• przewody hamulcowe w stalowym oplocie
• tarcza hamulcowa i osłona wału kardana, podstawa filtra powietrza wycinana według projektu własnego za pomocą CNC
• podnóżki - kastety wykonane za pomocą wycinarki CNC pospawane i oddane do mosiądzowania galwanicznego (podobnie jak sprężyny siedzenia i stopka boczna)
• kierunkowskazy przednie zaadaptowane od Harleya (ze światłem pozycyjnym)
• tylne światło zintegrowane z kierunkowskazami na wzór HD Nightster (wykonanie własne)
• malowanie głównie przy pomocy zaprzyjaźnionej lakierni proszkowej i dużej ilości sprayu MOTIP :D

Myślicie, że to koniec? Nie, to uzależnia! Obecnie na warsztacie mam motocykl ze stajni Cagiva - Raptor 1000 i coś mi się zdaje, że wkrótce będzie on budził strach na ulicach. W głowie mam jeszcze setki pomysłów na rożnego typu motocykle i coraz poważniej zastanawiam się nad otwarciem małego garażu serwis-tuning-customizing, ale o tym kiedy indziej.