Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 79
Pokaż wszystkie komentarzeUtożsamiam się. Moment w którym dowiedziałem się, że nie ma konieczności amputacji- jedna z najszczęśliwszych chwil. Taki wypadek, to nieporządane, ale cenne doświadczenie o wartości własnego ciała i przestroga na całe życie. W wieku prawie 17 lat na swoim plastykowym 49ccm moto przeżyłem podobna akcję. Auto wymusiło na mnie pierwszeństwo z mojej prawej. Klamka hamulca, szybka gleba, moto wpadło z impetem pod przedni zderzak, a ja po odbiciu się od auta leżę kilka metrów z tyłu całkowicie świadomy, z wieloodłamowym otwartym złamaniem trzonu kości udowej i pękniętym szczytem rzepki- roztrzaskanie najgrubszej kości szkieletu również nie należy do przyjemnych... zupełnie pomijając rzepkę. Z kokpitu karetki dociera fragment rozmowy z dyspozytorem- nie chcą mnie w dwóch szpitalach. Trafiam do trzeciego. Na załączonych rentgenach widać szynę i gwóźdź śródszpikowy, miałem ten zestaw jeden po drugim, bo w trakcie zrastania się uda szyna pękła i zastąpili ją gwoździem. Wspominane cewnikowanie, jak i ból pełnego pęcherza wspominam bardziej przykro niż to kiedy po znieczuleniu podpajęczynówkowym zacząłem odczuwać ból na stole w trakcie zabiegu, zanim poczęstowali mnie narkozą. 3 zabiegi operacyjne, ponad litr przetoczonej krwi. człowiek poznaje czym jest ból, 3 miesiące gipsu, częściowy zanik mięśni uda, rok chodzenia o kulach, ponad 2 tygodnie w szpitalu, łącznie około metr szwów, cewnik, tabletki, zastrzyki i ciężka praca podczas rehabilitacji w ogóle nie zniechęciły mnie do motocykli, mało tego zacząłem dalej jeździć jak tylko mogłem dostatecznie zgiąć nogę, chwilę póżniej prawko kat. A. Plany na karierę sportowca, piłkarza szybko legły w gruzach. Dziś noga działa w porządku, ale czuję czasem, że nie jest 'spasowana' jak przed wypadkiem. Na razie studia ograniczają mój budżet na maszynę, ale jak się kiedyś odbiję to mam zamiar objechać jakąś część świata. Myślę, że może zachód Europy. Po rocznym pobycie zagranicą stwierdzam, że infrastruktura drogowa sprzyja tam bardziej. Pozdrawiam autora, życzę zdrowia i zniechęcam do powodowania bezpośredniego kontaktu z asfaltem i inną materią. LwG
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza