Unia zmienia reguły dla motocykli
Parlament Europejski podczas sesji plenarnej w Strasburgu przegłosował nowe przepisy, które mają olbrzymie znaczenie dla rynku motoryzacyjnego i obejmą cały cykl życia pojazdów - od etapu projektowania, przez użytkowanie, aż po złomowanie.
Dla motocyklistów to również istotna zmiana, bo regulacje dotyczą wszystkich maszyn z kategorii L, a więc motocykli, motorowerów, trójkołowców i wybranych quadów. Z listy wyłączono jedynie rowery wspomagane elektrycznie oraz niewielkie serie jednośladów. Prawodawcy zadbali jednak o to, by zabytki i maszyny o wyjątkowym znaczeniu kulturowym były chronione. Właściciel takiego sprzętu, po spełnieniu warunków związanych z udokumentowaniem unikalnej wartości pojazdu i jego pełną identyfikacją, nie będzie zmuszony poddawać go procedurze ELV, czyli formalnego uznania za pojazd wycofany z eksploatacji. To właściciel zachowa prawo decydowania, kiedy jego sprzęt przestaje być pełnoprawnym motocyklem, a staje się jedynie pamiątką.
Przepisy porządkują również rynek części. Od teraz prywatni motocykliści nie muszą martwić się o restrykcje przy sprzedaży komponentów między sobą, bo ograniczenia dotyczą wyłącznie podmiotów gospodarczych. Firmy handlujące częściami będą musiały udowodnić, że towar pochodzi z autoryzowanego źródła. Co ważne, znikają blokady przy przenoszeniu własności pojazdów między osobami fizycznymi. Artykuł 37 zmieniono i teraz dotyczy jedynie eksportu. Przy sprzedaży motocykla za granicę nie trzeba już przedstawiać dokumentów o jego sprawności technicznej - jedynym wymogiem pozostaje fakt, że pojazd nie może być uznany za złom.
Nowe regulacje wejdą w życie 12 miesięcy po publikacji, a dla motocykli i innych pojazdów klasy L przewidziano dodatkowe pięć lat okresu przejściowego. Celem zmian jest przyspieszenie przejścia europejskiej motoryzacji w stronę gospodarki o obiegu zamkniętym. Parlament wprost wskazuje, że chodzi o mniejsze obciążenie środowiska, większe bezpieczeństwo zasobów i rozwój przemysłu recyklingowego. Europosłowie chcą, by nowe pojazdy były projektowane w taki sposób, aby łatwo można było wymontować jak najwięcej elementów i przekazać je do ponownego użycia, regeneracji czy recyklingu.
Ważną częścią regulacji jest kwestia materiałów. W ciągu sześciu lat od wejścia w życie przepisów każdy nowy typ pojazdu ma zawierać przynajmniej 20 procent plastiku pochodzącego z recyklingu, a po dekadzie ten próg ma wzrosnąć do 25 procent, jeśli będzie wystarczająca podaż w rozsądnych cenach. Europosłowie chcą także podobnych wymagań wobec stali, aluminium i ich stopów, a wprowadzenie dokładnych limitów ma poprzedzić analiza wykonalności.
Na producentów nałożona zostanie rozszerzona odpowiedzialność - trzy lata po wejściu w życie przepisów to oni będą pokrywać koszty zbiórki i przetwarzania pojazdów wycofanych z użytku. Jednocześnie wprowadzono jasne rozróżnienie pomiędzy maszyną używaną a niemożliwą do dalszej eksploatacji, co ma zapobiec eksportowi złomu pod przykrywką używanego motocykla.
Nowe prawo poparło 431 europosłów, 145 było przeciw, a 76 wstrzymało się od głosu. Sprawozdawcy Jens Gieseke i Paulius Saudargas podkreślają, że udało się pogodzić ochronę środowiska z interesami branży - cele są ambitne, ale realne, a biurokracja została ograniczona. Teraz piłka leży po stronie Rady, która już zajęła stanowisko, więc negocjacje międzyinstytucjonalne mogą ruszyć bez zwłoki.


Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeBla bla bla kolejne prawne brednie, które sprawią że będzie drożej i trudniej, a poza tym nic się nie zmieni.
Odpowiedz