Ucieczka przed policj± i walka na poboczu. Zobacz nagranie
Tytuł może jest nazbyt prowokacyjny, ale wybaczcie moje faux-pas. Rzadko mamy okazje zobaczyć, jak wygląda finał motocyklowej ucieczki. Adrenalina buzuje i to właśnie na tym nagrania widać i czuć.
Ostra jazda, wycie silnika i ucieczka, która nie kończy się jak w kinie akcji, czyli odlotem w siną dal z bezradnymi mundurowymi daleko za ogonem, ale glebą na zwykłym rondzie. To nie Hollywood, tylko Trzebiatów.
W ostatnią niedzielę tuż przed godziną piętnastą policjanci podjęli próbę zatrzymania motocyklisty, który ewidentnie łamał przepisy i nie miał zamiaru podporządkować się żadnym sygnałom. Zamiast hamulca - gaz w opór i ucieczka w stronę Gryfic. Nie udało się. Desperacka próba wyrwania spod policyjnych świateł, zakończyła się klasycznym uślizgiem i glebą na skrzyżowaniu dróg wojewódzkich 109 i 105. Funkcjonariusze dopadli uciekiniera, zanim zdążył wstać. To właśnie ten moment widzimy na nagraniu przypadkowego świadka zdarzenia.
Uciekinier nadal nie chciał położyć się na trawie i dać skuć kajdankami, więc policjanci podjęli słynne "środki przymusu bezpośredniego", co przełożone na język potoczny oznacza, że uwalili się na motocyklistę, próbując jednocześnie unieruchomić go i założyć mu kajdanki na przeguby.
Jeśli poczuliście w tym momencie pewną niechęć do mundurowych i nić sympatii do motocyklisty, to warto dodać, że ten gość ma na koncie trzy aktywne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów, a jego motocykl nie figuruje nawet w rejestrze.
Dalszy ciąg tej historii nie będzie miał filmowego charakteru. Lista zarzutów jest długa - niezatrzymanie się do kontroli, jazda pomimo sądowych zakazów i dodatkowe wykroczenia drogowe. Polskie prawo nie zostawia złudzeń. Zignorowanie kontroli drogowej nie jest już tylko wykroczeniem, lecz traktowane jest jako poważne przestępstwo. Wystarczy, że kierowca nie zareaguje na sygnały świetlne i dźwiękowe wydawane przez radiowóz albo motocykl policyjny, aby solidnie sobie nagrabić. Taki manewr otwiera prokuratorowi prostą drogę do postawienia zarzutu z artykułu 178b Kodeksu karnego, a tam widełki są jednoznaczne - od trzech miesięcy do nawet pięciu lat więzienia.
Co więcej, jeśli ktoś podczas ucieczki próbuje jeszcze stawiać czynny opór policjantom - co widzimy na filmie, naraża się na kolejne paragrafy. Naruszenie nietykalności funkcjonariusza czy próba siłowego wyrwania się z zatrzymania to osobne przestępstwa, które tylko powiększają listę problemów. I choć wielu uciekinierów myśli, że w najgorszym wypadku dostaną mandat i kilka punktów, rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna.
Dla zasady należy jednak wspomnieć, że są oczywiście sytuacje, gdy niezatrzymanie się może zostać potraktowane jako wykroczenie, a nie jako przestępstwo. Dzieje się tak wtedy, gdy kontrolę próbuje przeprowadzić funkcjonariusz stojący przy drodze, bez użycia jednoczesnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. W takim wariancie sąd może nałożyć grzywnę sięgającą 30 tysięcy złotych, orzec zakaz prowadzenia pojazdów na okres od sześciu miesięcy do trzech lat, a w skrajnych przypadkach także wymierzyć areszt do 30 dni. Do tego doliczyć trzeba punkty karne i dodatkowe wykroczenia, jeśli w trakcie ucieczki kierowca łamał inne przepisy.
Krótko mówiąc, ucieczka przed policją to nie jest gra w kotka i myszkę, z której wychodzi się obronną ręką. Nawet jeśli nagranie wygląda jak scena z filmu, w realnym świecie kończy się sądem, wyrokiem i wizją wieloletniej przerwy od jazdy. A tego żaden motocyklista nie nazwie przygodą.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze