Ścigacz.pl

Liczba fotoradarów oraz systemów odcinkowego pomiaru prędkości rośnie z roku na rok. O ile fotoradary funkcjonują od wielu lat i kierowcy opracowali specyficzny sposób jazdy w pobliżu tego typu szykan drogowych, o tyle OPP wciąż jest pewną nowością. Ale do drenowania kieszeni zmotoryzowanych służy również coraz więcej urządzeń wyłapujących kierowców przejeżdżających na "późnym pomarańczowym" albo po prostu czerwonym świetle.

Liczba tego typu systemów rośnie w całej Polsce. Przykładowo w woj. śląskim działały dotychczas w dwóch lokalizacjach, ale w planach jest już kolejnych pięć miejsc. Nowe urządzenia pojawia się już w 2023 roku. Ile funkcjonuje ich obecnie?

Narzędzia GITD, które mają zadanie wyłapywać i karać kierowców przejeżdżających na czerwonym, funkcjonują na 31 skrzyżowaniach dróg krajowych (stan na marzec 2022 r.). Urządzenia są instalowane we współpracy z policją, która informuje GITD, w których miejscach dochodzi do największej liczby kolizji spowodowanych przez kierowców ignorujących czerwone światło. Jak dużo jest takich kierowców?

Zgodnie z danym policji i GITD, kamery rejestrują każdego dnia kilkaset wykroczeń tego typu. Co ciekawe, w zasadzie istnieją dwa różne systemy. Pierwszy funkcjonuje, bazując na zestawie kamer, natomiast drugi czerpie dane z zatopionych w asfalcie pętli indukcyjnych.

Ile wynosi mandat za przejazd na czerwonym świetle? Zgodnie z przepisami kierowca musi liczyć się z wydatkiem od 100 do 300 zł oraz 2 punktami karnymi, które przedawnią się dopiero po dwóch latach. Jedna uwaga. Jeżeli kierowca ma możliwość bezpiecznie zatrzymać pojazd, ale celowo przejeżdża oznaczenie sygnalizatora, kara może wzrosnąć do 500 zł oraz 6 punktów karnych.

Jeśli czerwone światło nie dotyczy skrzyżowania, ale sygnalizacji na przejeździe kolejowym, kara jest znacznie dotkliwsza. Kierowcy ignorujący nakaz zatrzymania się przed sygnalizatorem muszą liczyć się z mandatem w wysokości 2000 zł.