Sezonówki nie bêdzie. OC przez ca³y rok
Właściciele motocykli, ale również kamperów i kabrioletów w Polsce, znów zostali wystawieni do wiatru. Chodzi o sezonowe OC.
Mimo że w Sejmie pojawił się pomysł wprowadzenia sezonowego lub czasowego OC, czyli ubezpieczenia ważnego tylko w okresie rzeczywistego użytkowania pojazdu, rząd błyskawicznie ugasił nadzieje właścicieli maszyn, które przez dużą część roku stoją pod plandeką. Resorty infrastruktury i finansów mówią jasno i bez ogródek: żadnych zmian nie będzie.
W naszym kraju obowiązuje zasada, że każdy zarejestrowany pojazd mechaniczny musi być ubezpieczony przez cały rok bez względu na to, czy jeździ, czy stoi długie tygodnie lub miesiące w garażu. Mimo że posłowie Agnieszka Ścigaj, Anna Dąbrowska-Banaszek i Grzegorz Piechowiak w swojej interpelacji wyraźnie wskazali na rosnącą liczbę jednośladów, kamperów i kabrioletów, które są typowo sezonowe i nie są używane przez cały rok, ministerstwa nie widzą potrzeby zmiany.
Parlamentarzyści przypomnieli, że wiele europejskich krajów z powodzeniem wdrożyło rozwiązania pozwalające płacić za OC tylko wtedy, gdy pojazd faktycznie jeździ. W Polsce jedyną grupą, która może liczyć na taki przywilej, są właściciele pojazdów zabytkowych. Dla reszty obowiązuje pełny rok ubezpieczenia, nawet jeśli motocykl odpala się tylko od kwietnia do września.
W odpowiedzi na interpelację rząd ograniczył się do stwierdzenia, że planów zmian nie ma. Ministerstwo Infrastruktury przyznało jedynie, że analizuje możliwość wciągnięcia sezonowych pojazdów do katalogu maszyn, które można czasowo wycofać z ruchu. Brzmi to ładnie, ale sprowadza się do biurokratycznego toru przeszkód: trzeba zapewnić miejsce postoju poza drogą publiczną, zdeponować tablice i dowód rejestracyjny oraz opłacić procedurę wycofania pojazdu z ruchu. W takim przypadku ubezpieczyciel ma obowiązek obniżyć składkę proporcjonalnie do czasu wycofania, ale całość trwa minimum trzy miesiące i nie da się jej powtórzyć przez trzy kolejne lata.
Resort finansów z kolei twierdzi, że towarzystwa ubezpieczeniowe już dziś biorą pod uwagę sezonowy charakter jazdy motocyklem. Jak argumentuje podsekretarz Jurand Drop, składki są odpowiednio niższe, a średnia roczna opłata za OC motocykla w 2024 roku wynosiła zaledwie około 130 zł, co stanowi ogromny kontrast w porównaniu do ponad 660 zł płaconych przez właścicieli samochodów osobowych. Według resortu to już wystarczający dowód na to, że system uwzględnia specyfikę jazdy na dwóch kółkach.
Dodatkowo Ministerstwo Finansów wskazuje, że sezonowe OC mogłoby otworzyć furtkę do nieuczciwych praktyk, na przykład wycofywania pojazdów tylko po to, by sztucznie nabijać zniżki. W związku z tym nie tylko nie planuje się wprowadzenia czasowego OC, ale nie ma również mowy o poszerzeniu katalogu pojazdów, które można czasowo wycofać z ruchu. Aktualnie mogą z tego skorzystać tylko właściciele aut osobowych w szczególnych przypadkach, np. podczas remontu, i to na okres od trzech do dwunastu miesięcy.
Motocykliści więc muszą nadal płacić za pełny rok, nawet jeśli sezon trwa tylko kilka miesięcy. Słońce świeci, asfalt kusi, ale OC musi być opłacone nawet wtedy, gdy motocykl hibernuje pod pokrowcem. Polska droga do sezonowego ubezpieczenia nadal jest zamknięta, a rząd nie zamierza szukać do niej klucza. Przykro.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze