tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Rafał Sonik wygrywa Dakar - tymczasem w mediach...
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Rafał Sonik wygrywa Dakar - tymczasem w mediach...

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2015.01.19, 11:33 5 Drukuj

Nie. Po prostu w to nie wierzę. To się znowu dzieje. Rafał Sonik wygrał Dakar. Powtórzę jeszcze raz. Rafał Sonik wygrał Dakar. To nie tylko pierwszy przypadek, kiedy Rafał Sonik wygrał Dakar. To pierwszy przypadek, kiedy Polak wygrał Dakar. Pierwszy w historii. Pierwszy od początku Rajdu Dakar w 1979 roku. To historyczne wydarzenie, które rozsadza nasze serca dumą i informacja o nim zostaje w wiadomościach podana jako trzecia z kolei...

Ważne i mniej ważne

Po raz kolejny słuchając wiadomości myślałem, że dostanę ataku serca. Jedna z wiodących stacji radiowych uznała, że przed historycznym wydarzeniem w dziejach Polski warto najpierw poinformować słuchaczy o porozumieniu górników, którzy na razie nie strajkują i o zawodach narciarskich. Mam szacunek zarówno dla skoczków narciarskich i górników. Zwłaszcza dla górników, bo kiedy ja siedzę w ciepłym mieszkaniu, oni ryzykują zdrowie i życie, abym to ciepło w domu miał. I zanim ktoś nazwie mnie antydemokratycznym dupkiem, oznajmiam – jestem z Górnego Śląska. Bądźmy jednak szczerzy, górnicy strajkują cały czas i za chwilę będą znowu strajkować. Jeśli chodzi o skoczków, to praca, którą muszą włożyć w swoje osiągnięcia jest godna podziwu i pewnie wymaga wyrzeczeń, o których zwykły śmiertelnik jak ja nie ma nawet pojęcia. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale śmiem jednak zaprezentować tezę, iż skoczenie na nartach przez kogoś, kto waży raczej niewiele jest nieco łatwiejsze niż wygranie dwutygodniowego rajdu w środku pustynnego piekła, zmagając się z maszyną, naturą i własnymi słabościami.

W gąszczu chwastów

Kiedy piszę ten felieton, jest sobota, godzina 22:05. I na jednym z największych portali informacyjnych w Polsce, którego nazwy nie podam, bo nie chcę go promować, są informacje o Putinie, Premier Kopacz, Ukrainie, NATO, Izraelu, skromnym życiu jakiegoś górnika z Rudy Śląskiej (zdanie „jedyny luksus na jaki możemy sobie pozwolić, to czasem szynka” - bezcenne) oraz jakimś imbecylu z Tczewa, który pewnego dnia uznał, że fantastycznym pomysłem będzie dźgnięcie swojej koleżanki siedem razy nożem. W gąszczu tych informacji mały kafelek dotyczący zwycięstwa Rafała w Dakarze. Kiedy jakiś bałwan goni się sportowym samochodem po Warszawie, redaktorom serwisów informacyjnych palą się majtki i robią wszystko, aby nagłośnić sprawę jak tylko się da. To samo dzieje się, kiedy jakiś motocyklista jedzie szybko autostradą i stwarza zagrożenie dla życia ludzkiego porównywalnie wielkie do tego, które stwarza erupcja wulkanu. Ale kiedy Polak po raz pierwszy w historii wygrywa najtrudniejszy rajd świata i przywozi do kraju statuetkę, której nikt jeszcze tutaj nie przywiózł, informacja ta przemyka przez serwery jakoś dziwnie szybko.

Emo-dziennikarstwo, czyli dobrze kiedy jest źle

Czytając dzisiejsze ogólnopolskie portale informacyjne, co w żaden sposób nie różni się od czytania „Kaczora Donalda” w 1998 roku, można dość do jednego prostego wniosku – chodzi o emocje. Ktoś kogoś dźgnął – szok. Ktoś kogoś zabił – strach. Ktoś ktoś coś komuś ukradł – złość (albo radość, że nie mnie). Ktoś coś wygrał – zawiść. Ktoś ma źle -żal. Wczoraj słuchałem radia, w którym mówili, nie zgadniecie, o strajku górników. Redaktor podszedł z mikrofonem do jednego ze strajkujących i zapytał go dlaczego przyszedł na strajk z córką i czy robi to dla niej. No czy to nie brzmi jak liryczna, emocjonalna baśń albo temat na maturę? W takim razie skoro „media” tak bardzo lubią emocje, to dlaczego nie skupią się na najważniejszym z nich – dumie? W końcu w Polsce wydarzyło się coś wspaniałego, nasz rodak napisał na nowo motoryzacyjną historię tego kraju i mimo to, wszystkich trzeba karmić informacjami o tym, że Putin może walnąć atomówką, że Islam to religia pokoju i te kilka obciętych głów to nic takiego, że jakiemuś emerytowi spod Skierniewic żyje się naprawdę ciężko. To dopiero jest pięćdziesiąt odcieni szarości. Pozwolę sobie zacytować, co jeden z portali napisał o Rafale: „(...) biznesmen, niedoszły polityk, marzyciel (…) ma tyle pieniędzy, że mógłby kupić pół Krakowa”. Ktoś tu chyba bardzo chciał być kocurem ostrego dziennikarstwa i polską wersją Jeremy'ego Paxmana z BBC. Strasznie nie podoba mi się, kiedy media za pomocą skrupulatnie wyselekcjonowanych słów starają się stworzyć wizerunek człowieka, który w oczach wielu, którzy przeczytali te słowa kupił sobie Dakar. A podawanie przybliżonych rocznych dochodów Rafała Sonika w materiale o jego zwycięstwie w rajdzie jest, obawiam się, żenujące. Ludzie, którzy lubią w artykułach dokopywać się różnych rzeczy o innych ludziach, aby wykuć im pewien „imidż” zapewne nie wiedzą ile wysiłku wymaga sam start w Dakarze, a co dopiero wygranie go. Konsekwencja, determinacja, poświęcenie. To powinniście lansować!

A może po prostu wymagam za wiele? Czytacie te słowa na portalu motoryzacyjnym, więc wiadomo, że jesteśmy dumni ze zwycięstwa Polaka w Rajdzie Dakar. To chyba zrozumiałe. Ale w poniedziałek na portalach informacyjnych nikt już o tym nie pamięta. Strony zapełniły się kolejnymi, populistycznymi publikacjami, które mają wzbudzać emocje. O pięknej kandydatce na prezydenta. O wypadku z udziałem członka CBA. O mgle w Modlinie. O tym, że (nie żartuję), ktoś strzelał niedaleko domu vice-prezydenta USA. Stawiam wszystko, że jeśli jakiś motocyklista wsiadłby dziś na swojego litra i ganiał po mieście na czerwonych światłach i (oczywiście) na jednym kole, media by zwariowały. Za pół godziny mielibyśmy pełny materiał ze zdjęciami, filmami i wypowiedzią jakiegoś dziadka, który kiedyś miał Junaka i za jego czasów chłopcy tak nie szaleli i policja powinna coś z tym zrobić. W sztuce był kiedyś taki kierunek, który nazywał się mizerabilizm. Chodziło w nim o to, aby widzowi przedstawiać wszystko w taki sposób, aby było mu źle, nędznie i przykro. Rzecz w tym, że nawet w latach 50-tych XX wieku uznano to za głupotę i mizerabilizm przeminął bez śladu. Ale w świecie mediów najwyraźniej ma się dobrze.

Żeby było jasne – Rafał, gratulujemy Ci wygranej w Rajdzie Dakar. Jesteśmy z Ciebie cholernie dumni. Cała Polska też.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę