Rafał Sonik na półmetku Rajdu Dakar
Po etapie przerwy przymusowej wywołanej warunkami atmosferycznymi siódmy etap rajdu za nami. Dzisiaj dzień przerwy w Copiapo po zaliczonym etapie pętli dookoła Copiapo. Tradycyjnie już oznacza to półmetek rajdu. Gdyby Rafał był klasyfikowany w generalce byłby na 5 pozycji.
Takich warunków pogodowych jeszcze do tej pory nie było. Odcinek specjalny z Fiambali do Copiapo został odwołany. A wszystko to za sprawą anomalii pogodowych czyli śnieżycy szalejącej w Andach i obfitych opadów deszczu, które zniszczyły wiele dróg.
Wszystkie pojazdy rajdowe, zarówno te zawodnicze, jak i obsługi musiały razem przejechać granicę pomiędzy Argentyną, a Chile. Tego dnia decyzją organizatorów ścigania nie było.
I to kolejny przykład na to, że Dakar jest rajdem szczególnym – tutaj nie da się nic przewidzieć. A w szczególności przyrody i pogody.
Kolejny siódmy już etap wystartował zgodnie z planem. Ale podczas tego etapu zdarzyły się pewne okoliczności nieprzewidziane. Quad i Rafał zaliczyli przygody związane z tylnią oponą.
„Atacama dzisiaj pogroziła mi palcem. Nawet kilka razy. Na dzisiejszym 420 km odcinku specjalnym, już po 40 kilometrze zupełnie bez mojej winy złapałem kapcia z tyłu. Naprawiłem go. Po kolejnych 20 kilometrach wypluło sznurki – najpierw dwa. To są takie specjalne sznurki do naprawiania opon. Potem jeszcze dwa razy to samo. Udało mi się na dojazdówce trafić do takiego przydrożnego zakładu wulkanizacyjnego. Niestety tam nie mieli nic. Zero narzędzi. Nic. Jakoś cudem własnymi siłami naprawiłem to i wjechałem na kolejny OS około 200 kilometrowy. Podsumowując przejechałem jakieś 360 km na tylnym kapciu. Na Atacamie.”
W Copiapo rajdowa karawana pozostanie przez trzy noce. Jutro czyli w poniedziałek uczestnicy ruszą do Antofagasty, a przed nimi kolejny tym razem 477 kilometrowy odcinek specjalny i 245 kilometrowa dojazdówka.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze