Promile kontra motocykliści. Świąteczne spotkanie dwóch kółek
Kiedyś motocykliści i skuterzyści patrzyli na siebie z wyższością lub pewną dozą niechęci. Nie zawsze, nie wszędzie, ale jednak. Teraz los postanowił dolać oliwy do ognia i dał im nowy powód do krzywych spojrzeń.
Wszystko za sprawą pewnego skuterzysty, który wielkanocne popołudnie postanowił spędzić w sposób, delikatnie mówiąc, nietypowy - na podwójnym gazie i pełnej prędkości. W niedzielę, 20 kwietnia, gdy większość ludzi spokojnie zajadała mazurki albo walczyła z przesytem po kolejnym jajku w majonezie, na drodze krajowej numer 9 we Włostowie (gmina Lipnik, powiat opatowski) doszło do mało świątecznego spotkania wielbicieli dwóch kółek.
Około godziny 15, na stacji paliw, 46-letni kierowca skutera postanowił zatankować, a po chwili wjechać na krajówkę. Problem w tym, że w tej samej chwili nadjeżdżali tamtędy dwaj motocykliści.
Pierwszy z motocyklistów zdołał umknąć spod kół nieuważnego kierowcy skutera. Drugi - 22-letni chłopak - nie miał tyle szczęścia. W efekcie sprawca zamieszania nie tylko nie ustąpił pierwszeństwa, ale z pełnym impetem przywitał się z motocyklistą.
Aspirant Katarzyna Czesna-Wójcik z opatowskiej policji tłumaczyła, że motorowerzysta kompletnie zignorował zasady ruchu drogowego, bo... miał inne zmartwienia. Alkomat szybko wyjaśnił sytuację: urządzenie pokazało wynik 2,5 promila alkoholu w organizmie. Krótko mówiąc, 46-latek miał we krwi dość procentów, żeby zapomnieć, w którą stronę jechać do domu, więc zasadami pierwszeństwa i włączania się do ruchu również się nie przejmował.
Efekty tej "szarży" były raczej mało zabawne - zarówno 46-latek, jak i 22-letni motocyklista trafili do szpitala. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Warto pamiętać nie tylko przy okazji Świąt, że alkohol i silnikowe pojazdy na dwóch kołach to duet równie niebezpieczny jak rakieta i dynamit. Wielkanocny przypadek z Włostowa zostanie zapewne dopisany do listy ostatnich wypadków z udziałem motocyklistów. Właściwie to należałoby chyba dopisać go do listy skuterzystów, prawda? No właśnie - animozje. Tak się czasami rodzą.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze