Potrącona motocyklistka zabiera głos. "Dogonił mnie, uderzył i zepchnął z drogi"
W Poniedziałek Wielkanocny na wrocławskim Jagodnie doszło do potrącenia motocyklistki. Czy kierowca samochodu zrobił to z premedytacją?
Na nagraniu z wideorejestratora innego pojazdu widać, jak kierowca SUV-a - Toyoty - wyprzedzając, nagle zjeżdża w prawo i uderza w dziewczynę na motocyklu. Ta wypada z drogi. Moment wypadku trwa sekundę. Kobieta miała szczęście, że nie uderzyła w jedną z przydrożnych lamp, co mogłoby skończyć się tragicznie.
Ona sama nie miała wątpliwości - według niej kierowca SUV-a zrobił to specjalnie. Opisała całą sytuację na Facebooku, dodając film z całego zajścia. "Zostałam celowo zrzucona z motocykla" - napisała. W komentarzach natychmiast zawrzało. Adrianna, bo tak ma na imię motocyklistka, podziękowała również osobom, które pomogły jej zebrać nagrania. Materiały pochodzą z samochodów i miejskich kamer - dzięki nim można zobaczyć całość zdarzenia z różnych perspektyw. Do sieci trafił jednak tylko ten jeden film.
Z relacji Adrianny wynika, że kierowcę zirytował fakt, iż włączyła się do ruchu tuż przed nim. Dogonił ją… a resztę, jak mówi, widać na filmie. Policja, po przeanalizowaniu materiałów, uznała, że kierowca Toyoty popełnił wykroczenie - nieprawidłowe wyprzedzanie. Sprawca został ukarany mandatem 1500 zł. Na jego konto trafiło też 10 punktów karnych. Tyle. Standardowa procedura. Czy kara jest adekwatna do popełnionego czynu?
Motocyklistka mówi wprost, co czuła - według niej to nie był przypadek. Ale jej słowa to jednak tylko jedna strona medalu. Żeby udowodnić złą wolę, potrzeba więcej niż tylko przeświadczenia. Możliwe, że sprawa trafi do sądu - może tak się stanie, a może nie. To właśnie tam eksperci mogliby rozłożyć sytuację na czynniki pierwsze i spróbować odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: czy to było celowe?
Popatrzcie jeszcze raz na to nagranie. Czy motocyklistka nie uderza wcześniej ręką w samochód? Co tam się właściwie wydarzyło wcześniej? Oczywiście, nawet jeśli doszło do jakiejś scysji, nic nie tłumaczy zachowania kierowcy samochodu. Niezależnie od wielu wątpliwości, możemy się chyba wszyscy zgodzić na jedno: ta sprawa nie powinna skończyć się na mandacie, lecz trafić pod ocenę sądu.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze