Wietnamska scena motocyklowa jest dla nas raczej odległa i niekoniecznie ciekawa, ale posłuchajcie historii, która może Was zainspiruje.

Dat Bike to producent elektrycznych jednośladów założony przez byłego inżyniera z Doliny Krzemowej, który właśnie pozyskał astronomiczne 22 miliony dolarów na rozwój. To oczywiście solidny zastrzyk paliwa, który ma pozwolić firmie rozwinąć skrzydła w walce z gigantami takimi jak Honda czy Yamaha. Nguyen Ba Canh Son, twórca i prezes Dat Bike, zapowiada, że środki zostaną przeznaczone na zwiększenie mocy produkcyjnych, poszerzenie obecności na rynku i projektowanie nowych modeli.

Ale to historia tej marki, a w zasadzie pasji zamienionej w biznes, jest najciekawsza. Otóż Son, uczący się konstruowania motocykli m.in. z filmów w Internecie, od 2019 roku buduje w swoim kraju podstawy rynku, który właśnie wchodzi w fazę szalonego rozwoju. Wietnam już teraz jest trzecim co do wielkości rynkiem elektrycznych jednośladów na świecie, ustępując jedynie Chinom i Indiom. W pierwszych miesiącach 2025 roku sprzedaż wzrosła tam o blisko 100 procent, a lokalny gracz VinFast przebił się do światowej czołówki producentów. W samym tylko ubiegłym roku sprzedano w tym kraju 209 tysięcy elektrycznych jednośladów.

Nie ma się co dziwić, bo motorower czy motocykl to w Wietnamie nie luksus, ale codzienność. W samym Hanoi i Ho Chi Minh City porusza się około 13,5 miliona maszyn, które dosłownie zatykają ulice w godzinach szczytu. Do tego dochodzi coraz większa świadomość ekologiczna i presja rządu, który walczy z trującym powietrzem. Stolica znalazła się niedawno na niechlubnym podium jako najbardziej zanieczyszczone miasto świata, więc władze nie mają wyjścia. Jeszcze w tym roku w Hanoi wprowadzony zostanie zakaz wjazdu spalinowych jednośladów do centralnych dzielnic, a do 2030 roku mają zniknąć wszystkie pojazdy na paliwa kopalne. Ho Chi Minh City szykuje się do wymiany niemal pół miliona spalinowych motocykli na elektryczne już od przyszłego roku.

Dat Bike sterowane przez Nguyen Ba Canh Sona, trafiło w czas i miejsce, bo miliony Wietnamczyków przesiadają się obecnie na maszyny elektryczne. Ale to nie znaczy, że wszystko przebiega gładko. Problemem są ceny, brak standaryzacji i obawy o ładowanie. Dlatego producenci tacy jak Son inwestują w stacje wymiany baterii, które mają rozwiać wątpliwości klientów i ułatwić codzienne użytkowanie. Wietnamczycy rzeczywiście coraz chętniej przesiadają się na elektryki, a rynek nabiera rozpędu nie tylko dzięki rodzimym graczom jak VinFast, Pega czy Dat Bike, ale także chińskim markom Yadea i Dibao oraz japońskim gigantom, którzy nie chcą zostać w tyle i wprowadzają swoje modele elektryczne. Warto również zwrócić uwagę, że Wietnamczycy nie mają oporów przed jednośladami zasilanymi prądem, jak to bywa na przykład w Europie.

Son nie rzuca słów na wiatr. Zapowiada, że jego firma zwiększy produkcję z obecnych 30 tysięcy maszyn rocznie do 100 tysięcy w ciągu dwóch lat, a liczba salonów sprzedaży podwoi się do 50 jeszcze w tym roku. Co ważne, Dat Bike w sierpniu po raz pierwszy odnotował zysk miesięczny, a prognozy na 2025 rok są dziesięć razy lepsze niż wyniki sprzed roku. Od początku swojej działalności firma zebrała już ponad 25 milionów dolarów, a najnowsza runda finansowania otwiera drzwi do ekspansji poza Wietnam. Pierwszym przystankiem ma być Tajlandia, gdzie pod koniec tego roku ruszy pilotaż, a pełne wejście na rynek przewidziane jest na 2026 rok. Przypomnijmy jeszcze raz, że Nguyen Ba Canh Son zaczął od budowy motocykli na podstawie filmików z YouTube.