Parlament Europejski zabrał głos w sprawie obowiązkowych badań technicznych motocykli i nie mamy dobrych wieści
Parlament Europejski nie zamierza odpuszczać w kwestii obowiązkowych badań technicznych motocykli pomimo, że Federacja Europejskich Związków Motocyklowych (FEMA) wskazywała na konieczność poluzowania przepisów i argumentowała to tym, że motocykliści dbają o swoje maszyny bardziej niż ktokolwiek inny.
Na początku lutego federacja FEMA wystosowała list do unijnych urzędników, w którym postulowała o zniesienie obowiązkowych badań technicznych dla motocykli. W liście napisano, że stan techniczny motocykli ma marginalne znaczenie przy wypadkach z ich udziałem. Federacja wskazywała, że osoby mieszkające na rzadziej zaludnionych terenach muszą często pokonać wiele kilometrów by dojechać do stacji kontroli pojazdów. Do tego dochodzi kwestia osób kupujących motocykle poza sezonem i termin badania przypada na przykład na zimę. W takich przypadkach badania są wykonywane z opóźnieniem.
Parlament Europejski zabrał głos w sprawie prośby FEMA i oczywiście nie trzeba być detektywem by zgadnąć, że urzędnicy nie zamierzają przychylić się do próśb federacji. Co więcej - pojawił się projekt, który wymusi na krajach członkowskich Unii Europejskiej wprowadzenie obowiązkowych badań technicznych dla motocykli. Obecnie takiego obowiązku nie ma na przykład w Irlandii, Finlandii czy Holandii. Co więcej, te trzy kraje nie zamierzają wprowadzać takiego przepisu chyba, że zostaną do tego zmuszone przez odpowiednią dyrektywę unijną. W ramach kompromisu urzędnicy chcą obowiązkowych badań technicznych tylko dla jednośladów z silnikami o pojemności 125 cm3 i większej.
Czy faktycznie obowiązkowe badania techniczne są takim problemem? W teorii jest to szlachetna inicjatywa, ponieważ mogłaby pomóc w uchronieniu nas przed falą niesprawnych motocykli na drogach. W praktyce często zdarzają się w serwisach motocykle z krzywymi ramami, a nawet niewłaściwymi numerami VIN. Zapewne najczęściej wynika to bardziej z braku odpowiedniego wyszkolenia diagnostów niż z ich złej woli. Można jednak śmiało powiedzieć, że w obecnej sytuacji badania techniczne nie przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa na drogach, ale i tak co roku trzeba wydać 63 złote dla świętego spokoju. W lepszej sytuacji są właściciele nowych motocykli, gdzie z automatu termin pierwszego badania technicznego przypada na trzy lata po zarejestrowaniu maszyny.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeA co mają sprawdzać napięcie łańcucha czy luz na łożysku główki ramy.Vin światła sygnał stan opon i wio tam nie ukryjesz zgniłego wahacza lub końcówki drążka kierowniczego a co do kaczylandi to za...
OdpowiedzKrzywa rama to już powód do zabrania dowodu rejestracyjnego. Do tego różne wycieki, niezgodna z normami emisja hałasu. Często w motocyklach są robione różne samowolki. Dlatego kontrolę to dobra rzecz. Równie dobrze można by się nie czepiać traktorów, przecież jeżdżą po polach.
OdpowiedzKasa Kasa Kasa Zapomnijcie że podaruja. Mam 7 motocykli i co niby mam wszystkie rejestrować i ubezpieczać? ! Nie jestem bogaczem poprostu od malego co jakis czas kupilem motocykl ...
OdpowiedzNie chciał bym obrażać autora tego tekstu ale plecież kolego głupoty wiesz jak wyglądają przeglądy motocykli w PRL a właściwie kaczylandi to ci powiem popatrzą na koła i światła Vin sprawdzą a ...
Odpowiedz