Rząd szykuje kolejne zmiany w badaniach technicznych pojazdów. Będzie trudniej o pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym
Zmiany w przepisach dotyczących badań technicznych pojazdów ponownie znalazły się na tapecie. Rząd ponownie przedstawił plany uszczelnienia systemu oraz dodatkowych opłat za wykonanie badania z opóźnieniem.
Kwestia zmian w badaniach technicznych pojazdów urosła już do rozmiarów brazylijskiej telenoweli. Rządzący wielokrotnie zapowiadali zmiany, które mają uszczelnić system i wyeliminować niesprawne samochody z polskich dróg, ale na razie zmiany istnieją głównie w projektach. Jak informuje Wirtualna Polska, w 2020 roku wykonano około 19 mln badań technicznych, a negatywnym wynikiem zakończyło się zaledwie 465 tys. z nich. To daje nam wynik na poziomie około 2,5%, a w Niemczech odsetek ten wynosi 23%. Choć chcemy wierzyć, że wynika to z tego, że Polacy dbają o swoje pojazdy bardziej niż Niemcy, którzy wystawiają swoje auta na placach już po niewielkiej stłuczce, to jednak winna jest tu raczej liberalna polityka wykonywania przeglądów.
Jakie zmiany szykują politycy? Ministerstwo Infrastruktury chciałoby przede wszystkim wprowadzić konieczność fotografowania badanych pojazdów. Zdjęcia miałyby być przechowywane przez 5 lat. Będzie to czasochłonna procedura, ale chroni ona przede wszystkim diagnostów w razie kontroli mającej na celu sprawdzenie, czy dany pojazd faktycznie pojawił się na stacji. Kierowcy z kolei skorzystają na fakcie, że diagnosta musiałby zrobić zdjęcie licznika, co może pomóc w razie problemów z aktualizacją informacji w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Oprócz tego nowelizacja miałaby wprowadzić zapis mówiący, że diagnosta musi przeprowadzić badanie zgodnie z zakresem i sposobem jego przeprowadzenia oraz przy użyciu wymaganej aparatury kontrolno-pomiarowej. Zdarza się bowiem, że z różnych przyczyn diagności pomijają niektóre punkty.
Powraca także temat kar dla spóźnialskich. Tutaj sprawa pozostaje bez zmian - jeśli przekroczymy termin badania o więcej niż 30 dni, to zapłacimy podwójnie. Dla właścicieli stacji diagnostycznych będzie to jednak obojętne, ponieważ dodatkowe pieniądze trafią nie do nich, ale do kasy Transportowego Dozoru Technicznego. Jeżeli jednak ktoś wykaże się sumiennością i na dodatek pojawi się na badaniu wcześniej niż przewiduje to data na pieczątce, to termin kolejnego badania i tak będzie liczony od tej daty. W razie wątpliwości co do wyników badania, właściciel pojazdu będzie miał dwa dni na skierowanie pisma do TDT. Powtórzone badanie odbędzie się w obecności przedstawiciela TDT i jeżeli okaże się, że zawinił diagnosta, to powtórne badanie będzie bezpłatne.
Stawki za badania techniczne pozostaną bez zmian, co ucieszy kierowców, ale też jest nie po drodze właścicielom stacji diagnostycznych, ponieważ koszty prowadzenia działalności gospodarczej z roku na rok rosną, a ceny badań technicznych od lat pozostają takie same. Nowe przepisy miałyby wejść w życie 1 stycznia 2022 roku.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeJa kupuję pieczątki online - https://e-pieczatki24.pl
OdpowiedzA ja nie będę jeździł w lutym na badania techniczne motocyklem i już.
OdpowiedzNie wiem jak jest z samochodami, ale będąc uczestnikiem forum dwuzaworowe.pl i znając w jakim stanie sprowadzane są do Polski motocykle dwuzaworowe BMW czy to z Niemiec, Holandii, W. Brytanii ba, ...
OdpowiedzKarac, karac, pan musi niewolnikom pokazac, gdzie ich miejsce.
Odpowiedz