Papież dostał customową wersję BMW R18
Plac Świętego Piotra nieczesto rozbrzmiewa grzmotem silników, ale dwa dni temu (03.09.) przed bazylikę św. Piotra w Watykanie wjechał kolumna ubranych na czarno motocyklistów. Mieli jeden cel.
Christian Jesus Bikers to klub, który łączy wiarę z pasją do dwóch kółek. Duża grupa przyjechała do Watykanu, by przekazać papieżowi Leonowi XIV specjalny egzemplarz BMW R18. Trochę szkoda, że ten biały cruiser z potężnym bokserem w ramie nie trafi jednak do garażu Ojca Świętego, bo fajnie byłoby zobaczyć papieża jeżdżącego na tej maszynie. Oczywiście obowiązkowo w białej, skórzanej kamizelce, z emblematami Watykanu. To byłoby coś!
Ale ta wizja się nie ziści. Papież przysiadł co prawda na motocyklu, ale to wszystko, na co możemy liczyć, bo maszyna trafił na aukcję charytatywną w Monachium, z której dochód pomoże dzieciom zmuszanym do pracy w kopalniach miki na Madagaskarze.
Papież poświęcił maszynę i złożył swój podpis na baku, co bez wątpienia podniesie wartość motocykla. Nie zabrakło też anegdoty. Jak zdradził ojciec Karl Wallner, dyrektor Missio Austria, czyli jednej z największych organizacji charytatywnych w Austrii, papież miał kiedyś przyznać prezesowi BMW, że bardzo lubił jazdę na motocyklu. Wallner bez wahania nazwał go więc "pierwszym papieżem motocyklistą", co zresztą do końca nie jest prawdą.
Jeśli chodzi o ten konkretny egzemplarz, przygotowany przez firmę Witzel z Niemiec, jednoślad był oczywiście głównym punktem trzydniowego rajdu do Rzymu. Po drodze uczestnicy zatrzymywali się w kościołach, by codziennie uczestniczyć we mszy, a w Wiecznym Mieście przejechali przez Świętą Bramę i wspólnie modlili się w Bazylice św. Piotra. Warto dodać i wyjaśniać, że Christian Jesus Bikers to nie jest wielka społeczność, bo cała organizacja to nieco ponad setka osób z całego świata. Christian Jesus Bikers nie działa też jak typowy klub motocyklowe, bo nie ma tu hierarchii i tytułów, za to liczy się wiara, wspólnota i otwartość. Jak powiedział w jednym wywiadów członek grupy: "Przyciągnęła mnie szczerość i wolność. Wystarczy być ochrzczonym, wierzyć w Jezusa i mieć motocykl. Reszta to modlitwa, jazda i czynienie dobra". Cóż, można i tak.
Warto jeszcze dodać, że nie jest to pierwsza przygoda papieży z motocyklami. Swego czasu Franciszek został honorowym członkiem klubu motocyklowego i otrzymał białego potwora na dwóch kołach. Jeszcze wcześniej, konkretnie w 2013 roku, czyli w pierwszym roku argentyńskiego kapłana na tronie Piotrowym, Harley-Davidson ofiarował Franciszkowi dwa motocykle i skórzaną kurtkę z okazji 110-lecia marki. Jedna z maszyn, podpisana przez papieża, razem z kurtką osiągnęła w 2014 roku zawrotną cenę ponad 350 tysięcy dolarów na aukcji charytatywnej w Rzymie.
Motocykl BMW, który teraz trafił w ręce nowego papieża i został przez niego poświęcony, też będzie miał wielką wartość dla ludzi wiary. Wartość wyrażoną także w pieniądzach. Zapewne niemałych. Oczywiście liczy się przede wszystkim cel, a ten jest szczytny.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze