tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Pakistan na motocyklu - czy rzeczywi¶cie jest taki straszny jak mówi±?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 950
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Pakistan na motocyklu - czy rzeczywi¶cie jest taki straszny jak mówi±?

Autor: Informacja prasowa 2016.09.08, 13:52 Drukuj

O Pakistanie krążą różne opinie. Co chwila słyszy się o zamachach w kolejnych miastach, o terrorystach itd. Na wieść o tym, że nasza droga prowadzi przez Pakistan, wiele osób miało wypisany na twarzy jeden wielki znak zapytania - po co? czy nie ma innej drogi? Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Do Europy docierają tylko te złe informacje o wybuchach, atakach. Jak nic się nie dzieje, to nie wspomina się Pakistanu w europejskich mediach. My podczas pobytu w tym kraju nie poczuliśmy się zagrożeni chociaż przez sekundę.

Odkryliśmy, że to jest kraj, w którym mieszkają niesamowici ludzie, to jest kraj oferujący diametralnie zmieniające się krajobrazy, to jest kraj zupełnie inny niż te dotąd przez nas odwiedzane. Ale zacznijmy od początku...

Advertisement
NAS Analytics TAG

Bezpieczeństwo

Nasz pobyt w Pakistanie zaczął się dość oryginalnie, mianowicie na nocy spędzonej na posterunku. Zaraz po przekroczeniu granicy zostaliśmy odeskortowani na posterunek policji i oznajmiono nam, że do jutra musimy tutaj zostać. Oczywiście nic nie przeskrobaliśmy, nic nie przemycaliśmy :). Wszystko to było w ramach dbania o dobro turystów. W rejonach przygranicznych oraz na całej długości granicy z Afganistanem obecnie nie zezwala się turystom na swobodne podróżowanie. Turyści mogą przemieszczać się jedynie w asyście eskorty tzn. wozu wyposażonego w co najmniej dwóch uzbrojonych ochroniarzy. Zatem zaczęły się nasze wakacje w wydaniu VIP:). Przez kolejne 5 dni nie spuszczano nas z oka. Kolejne wozy zmieniały się co 50 -60 km. Czasem samochód zastępował mały motocykl, co niestety znacznie zmniejszało prędkość przelotową. Byliśmy prowadzeni od noclegu do noclegu, bez większego pola manewru dotyczącego trasy, czy hoteli. Niestety po zameldowaniu się w miejscu noclegu nie mogliśmy też ruszać się nigdzie poza, więc trochę ograniczało to możliwość poznania odwiedzanych miejsc, porozmawiania z ludźmi. Jednak każde nasze życzenie kulinarne, czy też napojowe było błyskawicznie realizowane:) Bywały miejsca, gdzie na sygnale przyjeżdżaliśmy na bazar, aby kupić owoce. Tutaj eskorta także nadzorowała proces zakupowy pilnując, aby nikt nie wchodził nam w drogę, aby wybrane owoce były odpowiednie. Na początku stosowaliśmy się w 100 % do wytycznych naszych opiekunów. Jednak z biegiem czasu górę wzięły nasze buntownicze strony i zaczęliśmy trochę stawiać na swoim. Głownie chodziło tu o prędkość jazdy, bo wiadomo, że powolna jazda męczy - rekord 320 km w 9h!!! Zaczęliśmy trochę narzucać tempo poruszania się, a jak pojedyncze pojazdy nie dawały rady, to wiedzieliśmy, że za kolejne 20km będzie czekała kolejna zmiana. W wielu miastach na południu hotele nie mają pozwolenia na przyjmowanie obcokrajowców (np. Bahawalpur), więc i tak zabawa kończy się w strzeżonym/rekomendowanym przez policje hotelu. I niestety na nic tutaj wstawiennictwo lokalnych znajomych. Nie jest to idealny sposób na podróżowanie, ale bezpieczeństwo to bezpieczeństwo. Pakistan bardzo obawia się utracić i tak już lekko zszarganą opinię, więc robią wszystko, aby zminimalizować ryzykowne sytuacje z udziałem turystów.

Oferta krajobrazowa

Pakistan to kraj bardzo różnorodny. Widz ma zagwarantowane widoki rodem w National Geographic począwszy od pustyni aż po ośnieżone góry. Wjeżdżając od granicy z Iranem droga wiedzie przez niezaludnione tereny pustynne. Mieliśmy okazję jechać w zawiei piaskowej, przecinać wydmy, które z pomocą wiatru wtargnęły na asfalt, czy omijać wielbłądy przechodzące przez drogę. Aż po paru dniach nagle zaczęła pojawiać się cywilizacja, diametralnie wzrosła wilgotność - oznaczało to, że wjechaliśmy na teren regionu Punjab. Tam też przeżyliśmy pierwszy w swoim życiu deszcz monsunowy. To było coś niesamowitego. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się jechać w takiej ulewie, że kierowca ledwo widzi swoją kierownicę. Woda lała się strumieniami z każdej strony. Po asfalcie nie było śladu. Mieliśmy wrażenie, że jedziemy korytem rzeki. Taki 'deszczyk' to idealny test dla wszystkich tzw. wodoodpornych urządzeń:)

Po dolinach przyszedł czas na góry i wyczekiwaną Karakorum Highway. Dojazd do tej drogi był trochę męczący ze względu na przejazd przez parę miast i tamtejsze korki. Na szczęście szybko pojawiły się góry i od razu zapomnieliśmy o trudach sprzed paru godzin. Początkowo jedynie skaliste krajobrazy niebawem zostały urozmaicone o ośnieżone szczyty. Droga to głównie asfalt, ale występują szutrowe odcinki, na których sprawnie wyprzedzaliśmy wszelkie ciężarówki i lokalne auta. Początkowo jedzie się wzdłuż szarawej rzeki Indus, do której od czasu do czasu wpływają inne górskie, wręcz turkusowe rzeki tworząc niezły kontrast kolorystyczny. Do miejscowości Chillas nie ma zbyt wielu wiosek i krajobraz jest dość surowy. W okolicy miejscowości Jaglot można zobaczyć niesamowitą Nange Parbat (8126 m.n.p.m). Jako Polacy mamy swój znaczny udział w próbach zdobywaniu tej góry zimą, więc na tablicy informacyjnej mamy notatkę że połowa ekspedycji była reprezentowana przez nasz kraj:) Z Nanga spędziliśmy całą noc, bo spaliśmy w hotelu z widokiem na ten ośmiotysięcznik. Dalej droga wiedzie przez dolinę Hunza. Przepiękne zielone okolice, a wokoło tylko góry. Ciągle rozglądaliśmy się na lewo i prawo, co groziło wypadnięciem z drogi:) Niegdyś przejazd Karakorum Highway uwzględniał też przeprawę przez jezioro, które powstało w wyniku licznych osuwisk. Jakieś dwa lata temu Chińczycy wybudowali tunele i już niestety nie ma tego odcinka, ale niesamowite widoki pozostają. Jezioro ma turkusowy kolor i prezentuje się znakomicie. Na kolejnych kilometrach droga wspina się coraz wyżej i tak aż do granicy z Chinami na przełęczy Khunjerab (4700 m.n.p.m.). Motocykle dały radę wjechać, a my trochę się zasapaliśmy idąc na mały spacer … trochę mało powietrza na tej wysokości:) Niestety było okropnie zimno (około 7 stopni), więc szybko uciekliśmy na dół. Musieliśmy niestety wrócić ta samą drogą do Gilgit, ale postanowiliśmy jeszcze zwiedzić zachodnie rejony. Udaliśmy się w stronę miejscowości Chitral (blisko granicy z Afganistanem) przez przełęcz Shandur (3700 m.n.p.m.). Ta część drogi zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Zero ruchu, przejeżdża się dosłownie przez lokalne domostwa i na odcinku 140 km tylko szutry. Na przełęczy oczywiście powalające widoki. Z ciekawostek w tym miejscu odbywa się wielki turniej polo na 3700 m wysokości, ale niestety spóźniliśmy się o parę dni. Po drugiej stronie przełęczy trochę inny świat. Ludzie mają inne rysy twarzy, ubiory są bardziej zbliżone do tych z Afganistanu. W pewnym momencie na drodze zauważyliśmy długi sznur samochodów i na ich końcu jedno wielkie osuwisko. Okazało się, że była droga, ale rano ja zasypało. Na szczęście podjechaliśmy już pod koniec prac naprawczych, więc po jakiejś godzinie nas przepościli. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że na naszej wyprawie takie sytuacje się powtórzą. Niestety tereny górskie powoli ustępowały coraz mniejszym wzniesieniom i tak wróciliśmy do cywilizacji.

Miasta

Podróżując po kraju dwukrotnie odwiedziliśmy Islamabad. Miasto to zrobiło na nas spore wrażenie. Wygląda ono zupełnie inaczej niż pozostałe aglomeracje. Trochę tak europejsko … czy to znaczy, że czegoś nam brakuje :)? W mieście obowiązuje parę przepisów takich jak zakaz wycinki drzew bez pozwolenia, dzięki czemu jest niesamowicie zielono. Kolejnym jest zakaz jazdy tuk-tuków, które znacznie zaburzają ruch kołowy. Miasto zbudowane jest na zasadzie wielu kwadratów oznaczonych numerami i cyframi, co znacznie ułatwia orientacje w terenie. Mieliśmy okazje odwiedzić tam też dzielnicę ambasad, bo udaliśmy się na misję zdobycia wizy do Birmy (niestety przegraną, bo musimy załatwić to w New Delhi). Co ciekawe nie można wjechać tam własnym pojazdem, a po rejonie kursuje specjalny autobus rozwożący petentów pomiędzy ambasadami. W mieście tym miał też miejsce mój chwilowy powrót do 'kariery tenisowej'. Trzeba było mnie siłą ściągać z kortu po godzinie:) Dopiero wtedy zauważyłam, że są rzeczy, których mi trochę zaczyna brakować.

Kolejnym miastem na naszej drodze było Lahore. Ogromna aglomeracja (druga największa w Pakistanie zaraz za Karachi), w której trzeba mieć stalowe nerwy, aby podróżować w korkach. Nasza cierpliwość została wystawiona na podwójną próbę, bo w dniu naszego przyjazdu odbywał się protest, który zablokował jedną z głównych ulica miasta. Jednak daliśmy radę i lekko wymęczeni dotarliśmy do hotelu po 2h. Miasto zwiedzaliśmy z naszymi lokalnymi przyjaciółmi już bez naszego umundurowania motocyklowego, co pozwoliło nam trochę odetchnąć i odpocząć od motocykli. Architektura całego miasta ma dużo wpływów brytyjskich. Jeden plac zostały nawet wiernie odtworzony na podobieństwo tego w Londynie. Jednak najcenniejszy czas spędziliśmy na dyskusjach o kraju, ludziach, polityce. Te dwa dni pozwoliły nam spojrzeć z zupełnie innej perspektywy na wiele rzeczy dziejących się w Pakistanie.

Na drodze

W Pakistanie obowiązuje ruch lewostronny odziedziczony oczywiście po Wielkiej Brytanii. Początkowo obawiałam się jazdy po tej drugiej stronie drogi, ale przestawienie okazało się dość bezbolesne. Dodatkowo państwo zapewnia turyście dodatkową asekuracje w postać eskorty przez pierwsze dni, a wiadomo, że jechanie za kimś znaczenie ułatwia przestawienie się. Wjeżdżając do Pakistanu należy zapomnieć o wszelkich przepisach ruchu drogowego i postarać się jechać tak jak inni. Pierwszeństwo ma zawsze większy, a kierunkowskazy używane są trochę w innych celach niż u nas. Lewy kierunek robi za światła stopu, bo rzadko które auto posiada takowe. Prawy natomiast stanowi znak, że można go wyprzedzać. No i oczywiście istotnym elementem wyposażenia każdego pojazdu jest klakson, który komunikuje fakt wyprzedzania tudzież stanowi prośbę o zrobienia miejsca na drodze. I z tą wiedzą można wyjeżdżać na szosy Pakistanu:) Drogi krajowe nazywane są droga GT, gdzie są idealne warunki do ćwiczenia jazdy w lokalnym ruchu. Na tych drogach jest wszystko począwszy od lokalnego inwentarza, poprzez tuk-tuki, aż po dymiące na czarno ciężarówki. Wytchnieniem od 'walki o przetrwanie' są autostrady pomiędzy Lahore a Islamabadem.

My zakochaliśmy się w tej drodze od pierwszego wjechania :) Niestety, aby podróżować po tej drodze motocyklem, trzeba mieć specjalne pozwolenie. My niestety takowego nie mieliśmy, więc nasza podróż była przerywana wieloma zatrzymaniami ze strony policji. Czasem udało się otrzymać zgodę za uśmiech i 'selfie' z nami, czasem kazano nam zjechać kolejnym zjazdem i przymykano oko na nasze wykroczenie. Pech chciał, że w drodze do Lahore zatrzymał nas ten sam policjant co parę dni wcześniej na drodze do Islamabadu i tutaj już na nic były nasze tłumaczenia. Dostaliśmy nasz pierwszy mandat w Pakistanie i na całej wyprawie w kwocie 18 PLN. Po 30 minutach na drodze GT zatęskniliśmy za autostrada i ponownie na nią wróciliśmy, co ponownie skończyło się mandatem. Wiem, wiem ...nieposłuszni ci turyści, ale czas nas gonił, a zaczynało się ściemniać. Jakby ktoś mi powiedział pół roku temu, że zrobię wszystko, aby jechać motocyklem po autostradzie to bym nie uwierzyła:)

Czy poleciłabym podróż do Pakistanu? Oczywiście! Ważne, aby nigdzie się nie spieszyć i pozwalać sprawom płynąć swoim tempem. Ja zamierzam tam wrócić na pewno, bo trekking w Karakorum mam na mojej tajemnej liście.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG
Zobacz równie¿

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka podroze 950
    NAS Analytics TAG
    na górê