Odległość od wyprzedzanego roweru nie wzrośnie do 1,5 m. Ministerstwo zabrało głos w sprawie
Ministerstwo Infrastruktury, a w zasadzie Wiceminister Rafał Weber, stwierdził, cyt. "W naszej ocenie głównym problemem jest przestrzeganie obecnego przepisu, czyli odległości (…) 1 m. To odległość zupełnie wystarczająca, aby rowerzysta czuł się bezpiecznie" - stwierdził urzędnik ministerstwa.
Posłanka Iwona Kozłowska z Koalicji Obywatelskiej przedstawiła projekt grupy posłów, który według polityków opozycji miał poprawić bezpieczeństwo rowerzystów. Główna zmiana polegałaby na zwiększeniu minimalnej odległości pojazdu od wyprzedzanego roweru do 1,5 metra zamiast obecnego 1 m.
Posłanka argumentowała propozycję zmiany danymi policji z zeszłego roku, dotyczącymi wypadków z udziałem rowerzystów. Raport Komendy Głównej Policji Biura Ruchu Drogowego ujawnia, że w 2019 roku miało miejsce 4 426 wypadków z udziałem rowerzystów, w których 3 999 osób zostało rannych, a 297 cyklistów poniosło śmierć.
Iwona Kozłowska zauważyła, że nieprawidłowe wyprzedzanie lub nieustąpienie pierwszeństwa było powodem aż 395 wypadków, w których rany odniosło 346 osób, a 52 zginęły.
Ale Wiceminister Rafał Weber argumentował, że faktycznie niezachowanie bezpiecznej odległości przy wyprzedzaniu miało miejsce w 96 przypadkach, w skali wszystkich zdarzeń z udziałem rowerzystów w całym ubiegłym roku.
Przedstawiciel ministerstwa podkreślił, że problem stanowi nieprzestrzeganie aktualnego przepisu mówiącego o zachowaniu minimum 1 metra odległości od rowerzysty. Zwiększenie tego dystansu, w ocenie Rafała Webera, wcale nie poprawi bezpieczeństwa cyklistów.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze