Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 55
Pokaż wszystkie komentarzeOczywiście, gdyby w Twój ukochany kask Shoei pieprznął rozpędzony motocykl, kask nawet by się nie zarysował, a co dopiero spadł z głowy. Pooglądaj sobie, w jakich okolicznościach kask się rozpadł, a potem się odzywaj. AGV przechodzi takie same testy jak Shoei i cała masa innych. I wcale nie wypada gorzej. Ale pewnie nie poniżyłeś się, żeby zgłębić temat, prawda? Najlepiej teraz idź, kup sobie hipersupermegakask za 100.000 zł i żyj w przeświadczeniu, że dzięki niemu na 100% przetrwasz zderzenie z TIRem.
OdpowiedzTutaj się nie zgodzę, gdyby patrzeć na testy to równie dobrze nasze polskie TORNADO ma atest europejski ECE 22.05. Arai to firma, która produkuje również kaski w Formule 1 i ma doświadczenie + poddaje własnym testom kaski... Zapraszam do lektury: http://www.scigacz.pl/Bezpieczenstwo,motocyklistow,zaczyna,sie,od,kasku,12218.html
OdpowiedzAkurat mam porównanie AGV vs Shoei. AGV to był mój pierwszy kask, wysoki model i zaskakująco tandetne wykonanie. Przy próbie wyjęcia wkładu policzkowego urwał się cały zaczep. Lekki szlif i potężny guz na czole - AGV już podziękowałem. Niech inni się w tym zabijają. Ja cenię swoje życie. Widzę że ty jesteś wyznawcą włoskiego szitu, żyj dalej w błogim przeświadczeniu że jest tak samo bezpieczny jak Shoei. Ale nie pisz publicznie takich bzdur, bo jeszcze ktoś ci uwierzy i kupi to padło.
OdpowiedzAle po co tak stroszysz sierść na karku? Ja nie twierdzę że Arai albo Shoei = nieśmiertelność. Tylko twierdzę, że kask nie powinien spaść z głowy zawodnika w żadnych okolicznościach. A poza tym byłbyś zdziwiony jak bardzo mam zgłębiony temat wytrzymałości kasków. Bardzo zdziwiony. Dlatego zresztą nie jeździłbym w AGV.
OdpowiedzW sumie masz / macie rację - trochę za ostro sformułowałem opinię. I za to przepraszam. Choć z drugiej strony nadal uważam, że przy tak potwornym wypadku kask każdej firmy mógłby się rozlecieć. Sam czytałem swego czasu masę testów ze stron niemieckich i angielskich, prywatnych i "oficjalnych" (czasopisma moto, instytuty badań), w których różne kaski nawet najbardziej renomowanych firm miały fatalne opinie. Taki Schubert na przykład, niby superelitarny (i wściekle drogi) ale też Shoei. Nie pamiętam modeli, ale do znalezienia w necie. Przy pewnych warunkach żaden kask nie wytrzyma. I moim zdaniem tak stało się w przypadku Simoncelliego. A jeśli macie jakieś linki do krytycznych opinii nt. AGV, bardzo proszę o przesłanie w komentarzu do art. Chętnie poczytam i wzbogacę wiedzę. Może być po polsku, angielsku albo niemiecku :)
Odpowiedz