Nowe zasady, stara logika. Unia zmienia prawo jazdy
Unia Europejska właśnie zafundowała kierowcom niemałe zamieszanie. Choć z początku zapowiadano prawdziwe trzęsienie ziemi w przepisach dotyczących prawa jazdy, ostateczne decyzje okazują się być może mniej rewolucyjne, ale bez wątpienia całkiem sensowne.
Po długich dyskusjach, konsultacjach i medialnych spekulacjach, znamy już finalny kształt unijnej dyrektywy. W grze są nowe cyfrowe dokumenty, zmiany dotyczące młodych kierowców, obowiązkowe badania lekarskie oraz długo wyczekiwana decyzja w sprawie seniorów za kółkiem. Czas na pełne przyspieszenie przez najważniejsze zmiany.
Na pierwszy ogień idą badania lekarskie. Dla kierowców w Polsce to żadna nowość, bo od lat obowiązuje u nas obowiązek przejścia przez lekarski filtr zanim usiądziemy za kierownicą. Ale dla części państw członkowskich to będzie rewolucja. Teraz każdy, kto chce zdobyć prawo jazdy w UE, będzie musiał wcześniej odwiedzić lekarza. Na dodatek ważność dokumentu zostanie ograniczona do maksymalnie 15 lat. U nas to standard, więc nikt nie będzie się krzywił. Więcej emocji wywołuje jednak temat kierowców-seniorów, bo to właśnie wokół nich krążyło najwięcej kontrowersji.
Na szczęście zamiast szaleństw i automatycznych odbiorów praw jazdy, Bruksela postawiła na zdrowy rozsądek. Każde państwo będzie mogło samo zdecydować, jak podejść do kwestii starszych kierowców. Kluczową rolę odegrają tu badania lekarskie przy wymianie dokumentu. Jeśli lekarz uzna, że kierowca jest w dobrej formie, dostanie nowe prawko na kolejne lata. Jeśli jednak pojawią się wątpliwości, możliwe będzie skrócenie ważności uprawnień i ponowna kontrola za kilka lat.
Kolejna zmiana dotyczy najmłodszych adeptów jazdy. Prawo jazdy kategorii B będzie można zdobyć już od 17. roku życia, ale do osiemnastki młody kierowca będzie musiał podróżować z dorosłym opiekunem. W przypadku ciężarówek nowy próg wieku to 18 lat, a autobusy będą dostępne od 21 roku życia. Jeśli chodzi o motocykle, nie słychać o żadnych zmianach i traktujemy to jako dobre wieści.
Na tym jednak nie koniec. Każdy świeżo upieczony kierowca przejdzie przez dwuletni okres próbny. Przez ten czas obowiązuje bezwzględny zakaz picia alkoholu przed jazdą i konieczność oznaczenia pojazdu specjalnym symbolem. Jak dokładnie będzie wyglądać ta plakietka, dowiemy się w ciągu sześciu miesięcy od zatwierdzenia dyrektywy. Chodzi o to, by inni uczestnicy ruchu widzieli, że mają do czynienia z początkującym kierowcą. Pomysł może się wydawać surowy, ale ma jeden cel - bezpieczeństwo. Młodzi kierowcy statystycznie najczęściej uczestniczą w wypadkach, więc unijni urzędnicy postanowili mocniej ich utemperować.
Na deser zostaje temat, który z pewnością ucieszy miłośników nowoczesnych rozwiązań. Wchodzi cyfrowe prawo jazdy, dostępne na terenie całej Unii Europejskiej. Takie rozwiązanie przypomina polską aplikację mObywatel, ale teraz skala będzie znacznie większa. Do 2030 roku każdy obywatel UE będzie mógł mieć swoje prawo jazdy w telefonie, a dokument trafi do Europejskiego Portfela Tożsamości Cyfrowej. Ma być bezpiecznie, wygodnie i uniwersalnie. Bez względu na to, czy jedziesz z Warszawy do Berlina, czy z Madrytu do Paryża - cyfrowe prawo jazdy zadziała wszędzie.
Niektórzy obawiali się, że nowa dyrektywa unijna pogrąży kierowców w biurokratycznym chaosie, ale rzeczywistość okazuje się mniej straszna. Zmiany są konkretne, logiczne i w wielu przypadkach ułatwią życie. A my, motocykliści i kierowcy, możemy być spokojni. To nie rewolucja, to nowoczesna ewolucja.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze