Nawet osiem lat więzienia za "załatwienie" przeglądu
Osiem lat więzienia - tyle grozi za "załatwienie" pieczątki poświadczającej pomyślne przejście badania technicznego. Kłopoty mogą mieć zarówno właściciel pojazdu jak i diagnosta. Policja jest coraz bardziej dociekliwa w swoich działaniach.
Wraz z pierwszymi ciepłymi dniami fora motocyklowe zapełniają się pytaniami o to, gdzie można "załatwić" przegląd. Wynikają one oczywiście z tego, że wielu motocyklistów wyposaża swoje maszyny w elementy, które nie są dopuszczone do użytku na drogach publicznych. Mówimy tu o "podwiniętych" tablicach rejestracyjnych, akcesoryjnym oświetleniu i akcesoryjnych układach wydechowych.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSYŁKA GRATIS »
Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że "załatwienie" podbicia pieczątki przez diagnostę może skutkować zarzutami za podżeganie do fałszerstwa, a jeżeli kierujący trafi na wyjątkowo dociekliwych policjantów, to za posługiwanie się sfałszowanym dokumentem grozi kara do 8 lat więzienia.
Portal Autokult przytacza tu przypadek kierowcy z Torunia. Zatrzymano go za jazdę z nieprzepisowo przyciemnionymi szybami. Przy okazji wyszło na jaw, że samochód nie miał ważnego badania technicznego, co poskutkowało zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Mężczyzna dogadał się z diagnostą, żeby ten wystawił zaświadczenie o pozytywnym zaliczeniu badania. Podczas wizyty na komisariacie policjanci postanowili sprawdzić, czy szyby są już zgodne z przepisami, ale te pozostały przyciemnione. Mężczyźnie postawiono zarzut podżegania do fałszerstwa oraz posługiwania się sfałszowanym dokumentem.
Warto również pomyśleć zanim otwarcie zaczniecie pytać o "załatwienie" przeglądu. Policjanci coraz częściej przeszukują na przykład portale społecznościowe, gdzie użytkownicy posługują się prawdziwymi danymi i wizerunkiem, więc mogą sprawdzić dane pojazdu, jeśli ten jest zarejestrowany na nas lub mamy w albumach jego zdjęcie z widoczną tablicą rejestracyjną oraz stacje diagnostyczne wskazane przez komentujących.







Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeDobrze by było żeby łapali rozpiepszające się samochody które ledwo hamują i nie mają zawieszenia które diagności wypuszczają ze stacji jako sprawne. (patrze przez pryzmat mechanika). A nie się ...
Odpowiedz