Motorower na apokalipsę
Kiedyś już przedstawialiśmy Wam firmę Motoped i jej zmotoryzowane rowery. Ta idea wydała się nam całkiem interesująca, ale dziś przyjrzymy się trochę bliżej jednemu z jednośladów Motopeda. I ujmijmy to w ten sposób - jeśli jutro będzie apokalipsa, to powinieneś jeździć właśnie tym. When the Apocalypse arrives...
Ten wynalazek nosi nazwę Motoped Black Ops Edition i jest w gruncie rzeczy rowerem wyposażonym w silnik. Ów silnik pochodzi z Hondy XR50 więc istnieje małe prawdopodobieństwo, że apokalipsa będzie dla niego jakimś problemem i go uszkodzi. Podstawową rzeczą podczas apokalipsy jest zasięg. Nie będziesz przecież co chwilę zatrzymywał się na stacjach opanowanych przez zombie. Motoped Black Ops ma klasyczny zbiornik paliwa o pojemności niecałych 4 litrów, ale do tego ma też po dwa kanistry w miejscach, gdzie w normalnych motocyklach znajdują się kufry boczne. To drastycznie zwiększa zasięg, który, jak podaje producent, może wynosić prawie 600 km, a przecież mamy jeszcze pedały więc można napędzać ten pojazd własną siłą.
Potęgę tego pojazdu stanowią jednak akcesoria. Nawet w katalogi wyposażenia dodatkowego BMW nie ma noża armii szwajcarskiej, piły, maczety, kuszy (!), wyciągarki, liny, Multitool'a, siekiery, saperki i kilku innych rzeczy, które mogą okazać się niezbędne podczas Mrocznych Dni.
Oczywiście Motoped jest przeznaczony na rynek amerykański. Ale nie tylko dlatego, że jankesi są jedynym narodem na tyle zwariowanym, żeby kupić motorower za ponad 2 tysiące dolców, który ma być przeznaczony na zombie-apokalipsę. W USA rynek Doomsday-Prepersółw (w wolnym tłumaczeniu - ludzi przygotowujących się do końca świata) to bardzo lukratywna odnoga biznesu.
Na poniższym filmie możecie zerknąć przygody pewnych amerykanów, którzy swoimi Motopedami wybrali się w 800 kilometrową podróż po USA.
Mówcie, co chcecie, ale nagle ogarnęła nas ogromna ochota na pojeżdżenie motorowerami z kuszą...


Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNie żebym marudził ale moim zdaniem brakuje mu technologii "stealth". Poza tym nazwa "Pancerne Rowery" nabiera nowych znaczeń... A tak na poważnie to wizja kilkumilionowej armii Chińczyków czy ...
OdpowiedzSorki ale wg mnie sens ewentualnego wjechania tym motorkiem w strefę zombie, ma taki sam sens jak jazda wśród kiboli Lecha Poznań. To nie ma sensu. Ja bym tu widział dobrą terenówkę po wzmocnieniach czy coś takiego. A to może być ewentualnie jakieś uzupełnienie "krążownika".
Odpowiedz