tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 MotoGP 2022 na pó³metku sezonu. Kto siê cieszy, a kto smuci? Analiza i podsumowanie
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

MotoGP 2022 na pó³metku sezonu. Kto siê cieszy, a kto smuci? Analiza i podsumowanie

Autor: Mick Fia³kowski 2022.07.20, 11:23 Drukuj

Kto jest na fali, a kto tonie po pierwszej połowie sezonu MotoGP? Mick analizuje sytuację na półmetku rywalizacji.

Aprilia

NAS Analytics TAG

Rewelacja sezonu, ale…

Ocena: 9 na 10

Co prawda w klasyfikacji zawodników prowadzi Fabio Quartararo, a w klasyfikacji producentów Yamaha, ale to Aprilia jest zdecydowanie największym wygranym pierwszej połowy tegorocznych zmagań.

Dlaczego? To chyba oczywiste! Rok temu po wyścigu w Assen Aleix Espargaro był ósmy w klasyfikacji zawodników, Aprilia była szósta i ostatnia w klasyfikacji producentów oraz ósma w klasyfikacji zespołów. W tej chwili Aleix jest wiceliderem, Aprilia jest trzecia w klasyfikacji producentów, tuż za Yamahą, a do tego prowadzi w klasyfikacji zespołowej.

Żaden inny producent nie zrobił tak dużych postępów, nie w tylko w tym sezonie, ale w ostatnich latach w ogóle.

Dokonania Aprilii są tym bardziej imponujące, że przecież w tym roku włoska marka po raz pierwszy od A do Z wystawia własny zespół. Jeszcze w poprzednim sezonie za całą strukturę odpowiadała ekipa Gresini Racing.

Jest bardzo możliwe, że Aprilia nie tylko wygra klasyfikację zespołową, ale też pogoni za Yamahą w walce o drugie miejsce w klasyfikacji producentów. Wszystko dlatego, że przecież Quartararo nie będzie miał łatwego zadania, aby oba te tytuły wywalczyć w pojedynkę. Na pomoc innych zawodników Yamahy Francuz nie ma przecież co liczyć.

Mimo świetnej dyspozycji Aleixa Espargaro obawiam się jednak, że wyrwanie tytułu w klasyfikacji zawodników z rąk Quartararo może okazać się niemożliwe, ale kto wie, może się mylę. Spodziewam się natomiast, że dużo więcej w drugiej połowie sezonu pokaże Maverick Vinales, a to także jeszcze bardziej wzmocni Aprilię.

W tym wszystkim jednak pewne "ale". Świetne wyniki, zwycięstwa i podia oznaczają, że Aprilia straciła przywileje zwane "koncesjami", a to może odbić się jej czkawką w kolejnym sezonie. W końcu jeszcze rok temu w podobnym tonie zachwycaliśmy się wynikami marki KTM. Gdy jednak Austriacy stracili koncesje, przepadli całkowicie. Ciekawe, czy Włosi wyciągnęli z tej historii wnioski, które pozwolą im za rok uniknąć podobnych problemów.

Dlaczego taka a nie inna ocena? Do perfekcyjnej pierwszej połowy sezonu brakuje tylko prowadzenia Aleixa w tabeli i nieco lepszej jazdy Vinalesa, ale Aprilia jest już naprawdę blisko.

Ducati

Ilość i jakość

Ocena: 8 na 10

Choć na początku roku Ducati ewidentnie nieco się zagubiło, dzieląc pomiędzy zawodnikami motocykle w wersji 2021 i nie do końca udanej 2022, w środku sezonu włoska marka wróciła na właściwe tory.

Drobne niedociągnięcia Włosi nadrabiają… ilością. Ośmiu zawodników w stawce oznacza, że jak nie jeden, do o podium walczy drugi. Po świetnym początku sezonu Bastianiniego ostatnio inicjatywę przejął Bagnaia. Jednocześnie cały czas solidnie jeździ Zarco. Regularnie imponują też młodzi Bezzecchi i Marini, a na horyzoncie jest także cała kolejka chętnych, by jeździć na Desmosedici w kolejnych sezonach.

Efekt jest taki, że Ducati dość pewnie prowadzi w klasyfikacji producentów i tutaj trudno będzie odebrać Włochom tytuł. Yamaha może w końcu liczyć tylko na Quartararo, a Aprilia w tabeli traci już sporo i chyba nie odrobi tego nawet, jeśli Vinales nagle mocno podkręci tempo.

W klasyfikacji zespołowej sytuacja Ducati także jest niezła, bo fabryczny zespół jest zrównany punktami z fabryczną ekipą Yamahy, tracąc niewiele do Aprilii. Tutaj znów Bagnaia i Miller wydają się mocniejszą kombinacją niż Quartararo i Morbidelli oraz Espargaro i Vinales, choć najmocniejszy z tej szóstki w klasyfikacji indywidualnej jest zdecydowanie Francuz.

Można wręcz powiedzieć, że Ducati jest ofiarą własnego sukcesu, bo jego kierownictwo ma przed sobą bardzo trudną decyzję; kogo awansować do fabrycznej ekipy na sezon 2023; Bastianiniego czy Martina.

Jednocześnie rysą na wizerunku Włochów może być niedawna, absolutnie skandaliczna wpadka Bagnaii, który robił auto na Ibizie jadąc na podwójnym gazie. Mimo wakacyjnej przerwy, podczas kolejnej rundy MotoGP na pewno będzie o tym głośno. Pytanie, jak na zamieszanie zareaguje marka, która póki co schowała głowę w piasek. 

Dlaczego taka a nie inna ocena? Mimo ośmiu motocykli w stawce Ducati nie ma w tym roku wyraźnego lidera i nie dominuje tak, jak powinno przy takiej liczbie zawodników. Włosi trochę się pogubili, ale szybko odnaleźli właściwą drogę.

Yamaha

Marka jednego zawodnika

Ocena: 6 na 10

Na papierze Yamaha jest w bardzo dobrej sytuacji, ponieważ jest druga w klasyfikacji producentów i zespołów, a także coraz pewniej prowadzi w klasyfikacji zawodników.

Sęk w tym, że o ile Fabio Quartararo radzi sobie na M1-ce świetnie - mimo, że nieustannie narzeka na brak efektów prac japońskich inżynierów - reszta zawodników dosiadających tego motocykla jest… no właśnie, niby jest, a jakby jej nie było. To dokładne przeciwieństwo sytuacji Ducati.

Krótko mówiąc, to musi je… tzn. to nie może się na dłuższą metę udać. Franco Morbidelli, Darryn Binder i Andrea Dovizioso zajmują trzy z czterech ostatnich pozycji w generalce i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Ani w tym, ani w kolejnym sezonie.

Chyba, że na gorsze. W końcu za rok Yamaha wystawi tylko dwa fabryczne motocykle i jeśli nie wprowadzi jakiś radykalnych zmian w konstrukcji swojej M1-ki, niemal w ciemno możemy obstawiać kolejny fatalny sezon Morbidelliego. Tak samo jak przed tym sezonem spodziewaliśmy się fatalnego roku Dovizioso.

W trakcie tegorocznej rywalizacji niewiele się już zmieni. Managerom Yamahy pozostaje trzymać kciuki, aby Quartararo unikał błędów i kontuzji. Ostatnie lata pokazały w końcu na przykładzie Marca Marqueza i Hondy, jak fatalnie może skończyć się stawianie wszystkiego na jedną kartę.

Dlaczego taka a nie inna ocena? Właściwie, jeśli Quartararo dać dziesiątkę, a trzem pozostałym zawodnikom równie zasłużone jedynki, to jednak średnia byłaby niższa niż 6 na 10, ale póki co wszystko trzyma się jakoś na przysłowiowych trytytkach.

Suzuki

Smutny koniec

Ocena: 5 na 10

Początkowo oceniłem pierwszą połowę sezonu w wykonaniu Suzuki lepiej, niż pierwszą połowę sezonu KTM-a; trochę na oko. Kiedy jednak przyjrzałem się liczbom, te przemawiają na korzyść Austriaków.

Markę z Hamamatsu ratuje jednak nieco równiejszy początek rywalizacji. Równiejszy, ale nie lepszy, bo przecież w pierwszym wyścigu to Brad Binder stał na podium, a drugi wygrał Oliveira.

Suzuki zawsze stało na nieco straconej pozycji, bo to w końcu zdecydowanie mniejszy producent niż jego japońscy rywale, czy mocno dofinansowani, europejscy producenci. Tak było od zawsze, czyniąc z Suzuki swojego rodzaju Dawida w walce z Goliatem.

Niestety, wiosną nawet i Dawid stracił motywację do walki, kiedy z Japonii przyszła informacja o zakończeniu projektu MotoGP. Mam wrażenie, że spadek formy od tego czasu to nie tylko kwestia techniczna, co brak morale.

W końcu nie tylko zawodnicy, ale też cały personel ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie, niż walka o wyniki. Wszyscy, od Rinsa i Mira, przez szefów mechaników, aż po personel najniższego szczebla, muszą znaleźć sobie pracę na przyszły rok.

Rins, który rok temu popełniał błąd za błędem, ten sezon rozpoczął od bardzo dojrzałej jazdy, ale później najpierw przewrócił się we Francji, później zderzył z Nakagamim na Mugello, a następnie został przez Japończyka storpedowany w Barcelonie, łamiąc nadgarstek i opuszczając dwa kolejne wyścigi. Jego forma jest więc wielkim znakiem zapytania.

Mir, mimo równie solidnego początku sezonu, od dłuższego czasu jeździ w kratkę i także trudno powiedzieć, z czego to wynika.

Co prawda w tabeli zawodników Binder jest przed Rinsem i Mirem, a w tabeli producentów i zespołów KTM jest przed Suzuki, ale mimo wszystko pierwszą połowę sezonu Japończyków oceniam (minimalnie) lepiej. Dlaczego? Mają mniejsze środki, zaplecze i fatalne morale, a mimo wszystko nie rzucają rękawicy.

Dlaczego taka a nie inna ocena? Bo mimo pogłębiającego się regresu chciałbym, aby ludzie tworzący ekipę Suzuki zakończyli ten rozdział mocnym akcentem… ale coraz mniej na to wskazuje.

KTM

Kiedy odbicie?

Ocena: 5 na 10

Po rewelacyjnym początku sezonu KTM ostatnio wyraźnie utknął w okolicach 7-8 miejsca. Najpierw Binder był drugi w Katarze, później Oliveira wygrał w Indonezji i… to by było na tyle.

KTM wprowadził w swoich szeregach prawdziwą rewolucję, zmieniając szefa zespołu i mocno reorganizując pracę działu technicznego, ale mimo zapowiedzi mniejszych zmian w motocyklu i odciążenia zawodników od testowania podczas weekendów wyścigowych, postępów brakuje.

Jakby tego było mało, Austriacy musieli walczyć ze sporą dawką czarnego PR-u, jaki w sumie zafundowali sobie sami żegnając Oliveirę i wdając się w pyskówkę z managerem Remy’ego Gardnera.

Mimo wszystko mam jednak wrażenie, że całe to wizerunkowe zamieszanie odbija się bardziej na sportowym obrazie KTM-a, niż powinno. Binder i Oliveira jeżdżą wyjątkowo równo, choć bez specjalnych przebłysków. 

Tak, na papierze są w klasyfikacji zespołów i producentów oczko niżej, niż rok temu, ale mam wrażenie, że w ich przypadku widać światełko w tunelu. W przypadku Suzuki to niestety pędzący na czołówkę Shinkansen.

Warto jeszcze wspomnieć o ekipie Tech 3, która w sumie pełni dla KTM-a taką samą rolę, jak RNF dla Yamahy. Niby jest, ale jakby jej nie było…

Dlaczego taka a nie inna ocena? Bo mieliśmy zobaczyć odbicie, do którego jednak nie doszło, ale nie jest aż tak źle, jak w przypadku kolejnej, ostatniej marki w tym zestawieniu.

Honda

One man (no) show

Ocena: 2 na 10

Pamiętacie te czasy, kiedy Marc Marquez w pojedynkę sięgał po tytuły w klasyfikacjach zawodników, zespołów i producentów, bo po drugiej stronie garażu miał kompletnie zagubionego Jorge Lorenzo?

Niestety, ale to się - przynajmniej póki co - ne vrati. Pod nieobecność wracającego do zdrowia sześciokrotnego mistrza MotoGP Honda jest kompletnie, ale to totalnie zagubiona.

Tutaj jednak trzeba Japończykom oddać to, co im się należy. Kiedy po latach stawiania wszystkiego na jedną kartę nagle, w 2020 roku, znaleźli się bez swojego asa, nie mogli już zbyt wiele zrobić.

Rok temu zaczęli jednak słuchać także innych zawodników, a ci mówili praktycznie jednym głosem, że nie są w stanie opanować RC213V podczas hamowania i wejścia w zakręt.

Zimą Honda przygotowała więc zupełnie nowy motocykl. Sęk w tym, że poszła ze skrajności w skrajność i mimo hurra optymistycznych wrażeń Pola Espargaro podczas testów, nadal dysponuje motocyklem, którego nikt nie potrafi opanować. Tak, niestabilny tył poprawiono, ale teraz zawodnicy nie czują limitów przodu.

Skutkiem jest najgorszy sezon w MotoGP od wielu, wielu lat. Nie wiem tylko, czy powinniśmy winić za to Hondę. Pol Espargaro, Taka Nakagami i Alex Marquez dostali dokładnie to, o co prosili przez cały ubiegły sezon. Tymczasem cała trójka jest w tabeli zdecydowanie dalej, niż była na tym etapie sezonu rok temu. Znów jedynym tym, który był w stanie opanować Hondę, był Marc Marquez… aż do momentu, w którym postanowił zrobić sobie przerwę i udać się na kolejną operację.

O ile więc Yamaha nie zrobiła z motocyklem przez zimę kompletnie nic, Honda wywróciła maszynę do góry nogami. Efekt jest jednak w obu przypadkach dokładnie taki sam. Obie marki powinny więc zrobić dokładnie to samo. Nadal słuchać swoich liderów, ale jednocześnie nie marnować czasu na zawodników, którzy nie potrafią odnaleźć się na motocyklu.

Tak jak Yamaha - przynajmniej moim zdaniem - powinna zerwać po tym sezonie umowę z Morbidellim, tak nadszedł czas, aby Honda pożegnała Pola Espargaro i Takę Nakagamiego (bo o odejściu Alexa Marqueza już wiemy). Na kolejny tak katastrofalny sezon Japończycy nie mogą sobie pozwolić.

Dlaczego taka a nie inna ocena? Bo przynajmniej próbowali wywrócić motocykl do góry nogami. Niestety, nic to nie dało i zakończyło się najgorszym jak do tej pory sezonem w MotoGP. Gorzej być nie może? 

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê