Moto3 - praca u podstaw w imię przyszłych sukcesów
Nawet informacja o czwartym zawodniku, który dołączy do warm up'u z alei serwisowej, nie jest w stanie uciszyć irytacji tłumu. "To jakieś nieporozumienie!", "Śmiech na sali", "Co to za wycieczka?!" - zdaje się co chwila słyszeć na trybunie głównej.
Niedziela, 10. maja 2015, godzina 12:50. Liczna grupa kibiców pomimo niespodziewanego chłodu i straszących deszczem chmur stawiła się na trybunach, aby być świadkami emocji jakie dostarczają Wyścigowe Motocyklowe Mistrzostwa Polski. Według harmonogramu za chwile ma ruszyć pierwszy wyścig tego dnia, wyścig klasy Moto3 Open. Koneserzy przyzwyczajeni do oglądania w TV niesamowitych batalii motocykli o pojemności do 250ccm na rundach Mistrzostw Świata, gdzie do ostatniej prostej walka o zwycięstwo przebiega między kilkunastoma zawodnikami, przecierają oczy ze zdumienia. Na pola startowe zameldowały się trzy motocykle, wypełniając razem pierwszą linię. Za nimi pustka, którą daleko z tyłu ogranicza safety car. Nawet informacja o czwartym zawodniku, który dołączy do warm up'u z alei serwisowej, nie jest w stanie uciszyć irytacji tłumu. "To jakieś nieporozumienie!", "Śmiech na sali", "Co to za wycieczka?!" - zdaje się co chwila słyszeć na trybunie głównej na prostej start/meta.
Przebieg wyścigu przelał czarę goryczy. Zawodnik zaczynający z pit line zakończył zmagania po 1 kółku, a lider musiał zaparkować na poboczu na przedostatnim okrążeniu. Tym samym nie udało się zapełnić podium. Kibice wiedząc, że najgorsze już za nimi, zacierali ręce na rywalizacje w silnie obsadzonych klasach motocykli o większych pojemnościach...
Ci sami kibice rozchodząc się do domów dyskutowali miedzy sobą: "Ale super te wyścigi Superbików!", "Ile oni wyciągali na prostej? 300 km/h?", "Kiedy zobaczymy Polaka w MotoGP?". Oj tak! To ostatnie pytanie jak mantra zadawane jest od lat. Nazwiska typu Szkopek, Pasek, Korobacz, Wielebski odmieniane są wtedy przez wszystkie przypadki. Przeglądając archiwa z ostatnich pięciu lat widnieje nawet polska flaga w Moto2 przy jednorazowym i mocno nieudanym występie Łukasza Wargały z 2011 roku. Natomiast zadziwiająco dużo przewija się flag czeskich i węgierskich. Nasi bratankowie: Gabor Talmacsi, Karel Hanika, Lukas Peśek, Jakub Kornfeil czy wreszcie Karel Abraham pochodząc z krajów postkomunistycznych z powodzeniem stają na starcie do zmagań w Mistrzostwach Świata. Jak to jest, że oni mogą, a my nie? Dlaczego nasi sąsiedzi zza miedzy uciekają nam w rozwoju sporu motocyklowego? Już nie wspominając jak daleko uciekła zachodnia Europa.
youtube.com/embed/_iByjBSljfM?rel=0" width="100%" height="300" allowfullscreen="" frameborder="0">
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeUważam że o ile cały tok rozumowania w tekście jest poprawny, to mam wrażenie że brakuje początku w tym rozumowaniu. Otóż czytamy że brak zawodników w najwyższej klasie spowodowany jest brakiem ...
OdpowiedzNie no akurat na Moto3 to idzie trenować na torach kartingowych. A ich akurat nie ma tak mało już. Ale zgadzam się, jeden tor zdający FIM to śmiech, to fakt.
OdpowiedzRedaktor napisał o spostrzeżeniach które zdają się być wszystkim wiadome.Proszę w cieniu swojego art.zadać sobie trud i opisać kulisy traktowania wyscigów w polsce przez PZM.Powiązania członków ...
Odpowiedz